listopada 02, 2018

PODSUMOWANIE PAŹDZIERNIKA Z ARYSTOKRATKAMI!


Podsumowanie października 2018:


Październik był przyjemnym miesiącem, jak i pod względem czytelniczym, filmowym, kosmetycznym, tak i prywatnym. Zwykle w halloweenowy miesiąc przestawiamy się już na ciąg pracy, nauki po ciężkim wrześniu, więc tak również było w naszym przypadku. Praca, praca, nauka, pasje, spotkania towarzyskie, wyjazdy (przede wszystkim na Krakowskie Targi Książki!), pisanie i oczywiście czytanie. Mówiąc o KTK bardzo dobrze wspominamy ten dzień, kurczę, co to był za fun! Spotkałyśmy mnóstwo niesamowitych czytelniczych duszyczek, aż stanie w długich kolejkach było znacznie milsze i zabawniejsze. Kupiłyśmy sporo książek, zgarnęłyśmy wiele gadżetów, a niebawem szykujemy kolejny konkurs, więc bądźcie uważni, bo nie znacie dnia ani godziny! Dziś dość rozlegle podsumujemy październik, gdyż to nasze pierwsze podsumowanie na blogu i chcemy zrobić to jak najlepiej, więc litania czas start!

Podsumowanie według Arystokratki A.:

W tym miesiącu przeczytałam 9 książek („Wesele” Wyspiańskiego pozwolę sobie pominąć w tej liście), z czego tylko parę z nich mogę polecić z całego serca. Zaczniemy od pierwszej pozycji skończonej w październiku:

„Bez uczuć” Mia Sheridan -> recenzja znajduje się tutaj.
Miła, przyjemna w odbiorze powieść, jednak czegoś mi w niej zabrakło. Naprawdę bardzo lubię książki Mii, zwykle jestem nimi w pełni zachwycona, gdyż są przesiąknięte emocjami, uczuciowością, trudnymi, bolesnymi historiami, i chociaż „Bez uczuć” również było nacechowane tym, czym wymieniłam, ewidentnie czegoś tu brakło. Połączenie romansu, tematów związanych z hazardem, utratą bliskich, długo planowaną zemstą.

„Początek” Dan Brown -> recenzja znajduje się tutaj.
Piąty tom z cyklu o profesorze Robercie Langdonie. Poruszane tematy sprawiły, że pochłonęłam lekturę w zaskakująco szybkim tempie, mimo swojej objętości. Dan Brown skupił się w tej książce na kwestii religijności, podstawowych pytań egzystencjalnych. Piękne krajobrazy Hiszpanii, ucieczka naszych głównych bohaterów oraz próby rozwiązania zagadki pozostawionej przez ważnego futurystę.

„Black Ice” Becca Fitzpatrick -> recenzja znajduje się tutaj.
Morderstwo w mroźnych górach, bestsellerowa pisarka znana z serii „Szeptem”, całkiem zacny kryminał osadzony w górskich klimatach. Śnieżna przygoda, wartka akcja, świetnie wykreowane postaci, kryminalne tło, romans w tle. Po zawodzie związanym z „Niebezpiecznymi kłamstwami” Becci, „Black Ice” definitywnie rekompensuje wszystko, zabierając czytelnika tam, gdzie góry stają się wrogiem.

„Larista” Melissa Darwood -> recenzja znajduje się tutaj.
Miłość od pierwszego wejrzenia. Piękna, romantyczna historia; pełna uniesień, zagadek i nowego świata przedstawionego przez jedną z moich ulubionych polskich autorek. Z racji na moją staroświecką duszę, temat obrany przez Melissę trafił wprost do mojego serca, a książkę pochłonęłam w jeden wieczór. Wątek miłości został przedstawiony bardzo subtelnie, a fantastyczny intrugujący. Czego chcieć więcej? Och, na pewno przeczytania drugiego tomu!

„Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam” Paulo Coelho.
Refleksyjna, mądra powieść z przesłaniem. Tym razem Paulo podjął się motywu miłości, połączywszy go z religijnością oraz tym, czego tak naprawdę pragnie człowiek, jak pobudzić w sobie tętniącą miłość. Choć nie należę do zagorzałych fanek Paula, a na półce mam tylko dwie jego książki, ta również wpisuje się na listę tych, które coś za sobą niosą i miło je wspominam. Czasami miałam chwilę zwątpienia, nie wiedząc, o czym powieść mówi, jednak po czasie przyszły również refleksje i wszystko stało się jasne.

„Podrabiany talent” Emilia Bury -> recenzja znajduje się tutaj.
Kryminał dla młodzieży, który swoim klimatem przypomina bajkę z dzieciństwa Scooby-Doo. Tajemnica z rzekomo nawiedzonym domu, straszne jęki, walenie w ścianę, zamurowany pokój. Młodzi bohaterowie, miejscami nużąca, dłużąca się akcja i niejasne wytłumaczenia wszystkich dziwnych „zjawisk”. Dla mnie książka była niestety zbyt słaba, bym mogła ją zapamiętać na dłużej, aczkolwiek młodsi odbiorcy powinni być z niej zadowoleni.

„Dylemat Oliwii Black” Barbara Taraszkiewicz -> recenzja znajduje się tutaj.
Niesamowita, przyjemna książka dla kobiet. O trudnych wyborach, o sile (nie zawsze tej napędzającej) miłości, o problemach w rodzinie; manipulacji, podejmowaniu ciężkich decyzji. Romans został ujęty w bardzo delikatny, subtelny sposób, a całą historię czyta się w oka mgnieniu. Oliwia Black oraz trud jej życia na pewno zostanie ze mną na długi czas.

„The Call: Wezwanie” Peadar Ó Guilin
Młodzieżowa fantastyka, która od początku aż do końca wrzuca nas do brutalnego świata nastolatków, którzy żyją w ciągłym strachu, oczekiwaniu na tytułowe wezwanie przez przerażające postaci w Szaroziemi. Książkę czytało mi się długo i niekiedy musiałam robić spore odstępy czasu, biorąc się za coś innego. Chyba to kwestia tematyki, jakoś nie za bardzo wpisała się w moje klimaty, natomiast pomysł na fabułę i realizacja naprawdę na plus!

W ten sposób prezentuje się moja lista przeczytanych w tym miesiącu książek. Najbardziej podobały mi się: „Początek”, „Dylemat Oliwii Black” oraz „Larista”, najmniej „Podrabiany talent” i „The Call: Wezwanie”.
Z interesujących filmów, które obejrzałam i śmiało również mogę polecić to na pewno: „The Meg” reżyserii Jona Turteltauba. Film opowiada o pojawieniu się w morzach prehistorycznego, największego na świecie rekina czyli megalodona. Choć na ogół nie przepadam za taką tematykę, ten film oglądałam z przyjemnością, a moją sympatię zaskarbił sobie znany aktor Jason Statham, którego kojarzyłam już z innych produkcji.
Dalej mamy także „Krucyfiksa” reżyserii Xaviera Gensa, czyli horror opowiadający o dziennikarce, która wyrusza na poszukiwanie prawdy związanej z księdzem skazanym za zabójstwo opętanej zakonnicy, nad którą sprawował egzorcyzmy. Przyznam, że do horrorów mrożących krew w żyłach ten film nie należy, ale ma bardzo interesującą, ciekawie poprowadzoną fabułę, a aktorzy spisali się na medal, więc oceniam tę produkcję na plus jako świetny thriller, może kryminał, ale z pewnością nie straszny horror. Z moich polecajek to już wszystko, czas na Julię :’)

Podsumowanie według Arystokratki J.:

Łącznie w tym miesiącu przeczytałam 9 książek, lecz muszę zaznaczyć, że nie każdą z nich recenzowałam. Nie zamieściłam w tej liście tylko jednej ze względu, że nie była zbyt dobra, nie zachwyciła mnie w żadnym stopniu ani nie porwała w swoje szpony jak reszta!

„Powód, by oddychać” Rebecca Donovan -> recenzja znajduje się tutaj.
Naładowana emocjami książka, której tak łatwo nie będę w stanie zapomnieć. Niesie ze sobą wiele krzywdy i cierpienia. Przemoc fizyczna miesza się z psychiczną. Nie była to łatwa tematyka, ani łatwa powieść. Wyczerpała mnie emocjonalnie, spowodowała powódź w postaci łez. Długo wyczekiwana przeze mnie książka, która pozostanie ze mną na długo.

„Poświęcenie” Adriana Locke -> recenzja znajduje się tutaj.
Kolejna powieść, dzięki której doznałam wielu skrajnych emocji; tych złych, ale także tych dobrych. Łzy były nieodłączną częścią tej książki. Zawiera w sobie trudny temat, z którym każdy z nas może się zetknąć albo już zdążył się zetknąć. Mam tu na myśli temat choroby i śmierci. Piękna książka, która zostawia spory ślad w postaci wspomnień.

„Osaczony” Diana Palmer -> recenzja znajduje się tutaj.
Jedna z autorek, która zaskoczyła mnie tym, że polubiłam jej pióro w tak krótkim czasie! Na pewno nie ostatnia powieść Palmer trafiła w moje ręce. „Osaczony” porusza tematykę gangu narkotykowego, który całkowicie mnie zaintrygował. Diana pisze o sprawach dość aktualnych. Ta autorka wstrząsa swoim piórem, ale także historią, którą porusza „Osaczony”.

„Serce ze szkła” Kathrin Lange -> recenzja znajduje się tutaj.
Sięgnełam po tę pozycję z powodu opisu, który mnie zachwycił. Najbardziej podobał mi się klimat, który utrzymywany był przez całą powieść. Legenda krążąca na wyspie ma swój wyjątkowy urok. Bardzo dobra książka, a autorka świetnie opisała wątek kryminalny, przy czym sekret utrzymywał się przez całość, dopiero na końcu dowiadujemy się prawdy. Czytało się ją szybko, a sama historia napisana bardzo dobrze.

„Tryjon” Melissa Darwood -> recenzja znajduje się tutaj.
Nie spotkałam się jeszcze z taką wizją podziemi. Zaskoczyła mnie, a także zachwyciła. Historia spodobała mi się od pierwszych stron. Styl autorki od razu mnie porwał. Powieść trzymała mnie do samego końca, do ostatniej kartki, do ostatniego słowa. Oczywiście zakochałam się w głównym bohaterze, którym swoim charakterem, swoimi słowami i czynami zdobył moje serce.

„Zaginiony symbol. Klucz do bestsellera Dana Browna” Henrik Eberle.
Pragnęłam od razu po przeczytaniu „Zaginionego symbolu” wtajemniczyć się w sekrety historii; poznać masonów z innej strony, tej bardziej historycznej. Poznałam więc wiele ciekawych tematów, wiele tajemnic, które nagle stanęły dla mnie otworem. Książka jest napisana świetnie i podziwiam autora za jego ogromną wiedzą, jaką wykazał się, pisząc ten klucz do bestsellera.

„Brown Residence” Krzysztof Sperkowski.
Sekrety mieszane z kryminałem? Podobało mi się w tej książce to, że czytelnik nie odkrywał wszystkich kart powieści od razu, a bardziej stopniowo się dowiadywał, a nawet domyślał pewnych spraw. Z dwójki rodzeństwa bardziej polubiłam chłopca, który widział świat całkiem inaczej niż reszta. Świetna książka, świetna akcja, które leci szybko i gładko.

„Klub niewiernych” Agnieszka Lingas-Łoniewska & Daniel Koziarski.
Duet, który mnie zaskoczył, ale też zachwycił. Ich pióro razem to wyśmienity przepis na świetną książkę. Pokochałam jedną z postaci męskich, która moim zdaniem jest najlepsza ze wszystkich bohaterów. Natomiast z damskiego grona to Justyna oraz Beata podbiły moje serce. Podoba mi się w tej książce to, że opiera się na psychice człowieka. Genialna i porywająca!

Z filmów mogę śmiało również polecić kilka produkcji, które zdążyłam obejrzeć w październiku, a jest to między innymi (tak jak Aga): „The Meg” oraz „Krucyfiks”, a także „Drapacz chmur” reżyserii Rawsona Marshalla Thurbera, „Wicher 3. Dzikie konie” reżyserii Katji von Garnier, jeden z moich ulubionych filmów poruszających tematykę konii!, następnie mamy „Ant-Man i Osa” reżyserii Peytona Reed, kolejna świetna produkcja Marvela, z której jestem ogromnie zadowolona. Duża dawka humoru, wartka akcja, świetni aktorzy! Na końcu oglądałam również „Protektora” reżyserii Boaza Yakina.

Dodamy również, że w październiku objęłyśmy patronatem dwie cudownie zapowiadające się książki: "Tylko Żywi Mogą Umrzeć" od wspaniałej D.B. Foryś oraz "Zła miłość" od Samanty Louis! 

Mamy nadzieję, że to podsumowanie jest przydatne i spodobało się. Chętnie będziemy takie robić, a może z miesiąca na miesiąc dodamy coś nowego do takiego podsumowania. Kto wie, świat jest wielki, pomysłów jeszcze więcej :’D.

Buziaki,
/Arystokratki

3 komentarze:

  1. Obie macie bardzo ładny wynik jeśli chodzi o liczbę przeczytanych książek ;). Aż dziwne, ale nie znam żadnej z wymienionych przez Was pozycji... Za to Ant-mana też oglądałam w październiku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jesteśmy z niego zadowolone, mimo ogromu pracy :D O, to niektóre warto nadrobić, gdyż są naprawdę świetne i godne przeczytania. ;)

      Usuń
  2. Dziękuję bardzo za czas poświęcony na lekturę moich książek oraz za tak pozytywne opinie. :)

    OdpowiedzUsuń

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger