października 21, 2018

Książkowa wersja Scooby-Doo? Trochę o "Podrabianym talencie", mrocznej willi i tajemniczej zagadce!


„Podrabiany talent”
Autor: Emilia Bury
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 392

Kryminał osadzony w polskich realiach, kryminał, któremu towarzyszy banda młodych osób szukających sensacji oraz ciekawej przygody? To właśnie skrócony opis „Podrabianego talentu”, książki przypominającej z lekka jedną z moich ukochanych bajek dzieciństwa, czyli Scooby-Doo. Zachęcona okładką, a także motywem mrocznej, rzekomo nawiedzonej, tajemniczej dziewiętnastowiecznej willi, od razu po odebraniu przesyłki rozpoczęłam czytanie, które zakończyłam parę dni temu.
Historia przedstawia nam losy piętnastoletniej Ady Mickiewicz. Wyrusza ona na zorganizowany wyjazd, na festiwal muzyczny, podczas którego ma śpiewać z playbacku, gdyż raczej nie grzeszy talentem wokalnym. Na miejscu dziewczyna oraz jej grupa na czele z panią Lesiewską, luźną opiekunką, zostają zakwaterowani w ponurej, tajemniczej willi z kilkoma historiami na czele. Już po paru dniach rozpoczyna się tam ciąg różnych, dziwnych zdarzeń, a nasza Ada Mickiewicz wraz z nowymi przyjaciółmi postanawia zgrywać detektywa, mieszając się w intrygującą sprawę związaną z zamurowanym pokojem, demonami, głosami czy dawnym mieszkańcem willi. Od tej pory czytelnik ma do czynienia z młodą bandą detektywistyczną na tropie rozwiązania trudnej zagadki.

„Lubię takie miejsca i świadomość tego, że to właśnie tu tyle się wydarzyło. Lubię też odkrywać tajemnice”

Pomimo tego, że na początku książka była dość intrygująca, w miarę wciągająca, z czasem nabierałam do niej coraz to większego dystansu. Ada jak to piętnastolatka wpadała na różne głupiutkie pomysły, myślała o rożnych głupiutkich sprawach, podejmowała absurdalne decyzje, jednak na swój sposób była to ciekawa postać. Fakt faktem kolejne nużące i dłużące się opisy spędzonych dni na festiwalu nieco przynudzały, a mnie brało wtedy spanie, tak niektóre fragmenty i wątki sprawiały, że mogłam wybuchnąć śmiechem czy zastanowić się nad sensem działania młodych detektywów oraz całą tą tajemniczą otoczką. Śmiało uznaję „Podrabiany talent” jako kryminał dla młodzieży, ale na pewno nie dla osób starszych. Wątek kryminalny jest zbudowany raczej dość prosto i łatwo, także osobiście domyśliłam się wielu spraw w dość krótkim czasie. Jak wspomniałam na początku, poczułam zabawny klimat mojej ulubionej bajki z dzieciństwa: Scooby-Doo. Banda młodych osób na tropie duchów w mrocznej willi? Mózg operacyjny, ładna lolitka, wiecznie dociekająca dziewczyna, próbująca racjonalnie wszystko wyjaśnić? Oczywiście, że brzmi znajomo, dlatego to wyszło jak najbardziej na plus, co innego, jeśli chodzi o resztę. 


Nie mogę lać tylko wody, jak cudownie czytało mi się tę książkę, gdyż skłamałabym, a stawiam na autentyczność oraz szczerość. Przemęczyłam tę powieść. W niektórych momentach odnosiłam nawet wrażenie, że napisała ją dziewczyna w wieku naszej głównej bohaterki Ady. Styl autorki absolutnie nie przypadł mi do gustu i liczyłam od czasu do czasu na jakieś głębsze przemyślenia, dłuższe opisy wydarzeń, bardziej realne reakcje, zachowania czy podejmowane decyzje. Jak przymykam oko na młodszych bohaterów, tak nie potrafię zrozumieć tych starszych, którzy wplątali się w cały ten cyrk. Najgorszy szok przeżyłam, trafiając na jeden z najbardziej zapamiętanych przeze mnie dialogów. Cała strona została wypełniona pytaniami „No co? Co? Co?!”. Cisnęło mi się na język dość brzydkie słowo, gdy widziałam to szaleństwo. Mimo wszystko to literatura i nawet, jeśli jest skierowana dla młodzieży, powinniśmy dawać (jako autorzy) o wiele więcej niż takie coś. Takie dialogi pisałam w wieku gimnazjalnym, dlatego czułam zawód, przemierzając przez kolejne strony „Podrabianego talentu”

„— No właśnie nie wiem, czy wierzyć, ale od dawna ludzie doświadczają niewytłumaczalnych zjawisk. Poza tym skoro dusza po śmierci nie trafia od razu do nieba, tylko do czyśćca, to ten czyściec może być przecież na ziemi. To by wiele wyjaśniało”

Zagadka kryminalna, tak jak mówiłam, jest raczej prosta i mało skomplikowana. Myślę, że dla czytelników młodszych mimo wszystko może być interesująca, a nawet intrygująca do tego stopnia, by samemu zacząć węszyć po kątach, główkując, co się tak naprawdę dzieje w tej dziewiętnastowiecznej willi. Osobiście spodobało mi się wyjaśnienie całej tej mrocznej otoczki oraz klimat Scooby-Doo, bo do strasznego kryminału, który trzyma w niepewności raczej dużo tej książce brakuje. Jest to na pewno powieść lekka, prosta w odbiorze, mało wymagająca. Na nudne, długie wieczory dla młodszych osób na pewno powinna się sprawdzić. Niestety, jako dojrzała czytelniczka oczekuje od literatury czegoś znacznie więcej. Zabrakło mi emocji, rozwagi, lepiej rozbudowanych opisów i nie tak niedorzecznych dialogów. Więcej akcji, więcej wydarzeń, które zostaną opisane bardziej realnie. Tego mi na pewno brakło, ale to nie znaczy, że książka całkowicie nie nadaje się do czytania. Po prostu nie wpasowała się w mój gust i wiek, dlatego odbieram ją tak, a nie inaczej, natomiast młodsi czytelniczy, właśnie w wieku nastoletnim, powinni być zadowoleni z tej lektury. Zagadka, dużo wesołych bohaterów, dużo spotkań między nimi, dużo podejrzliwych zachowań, muzyczna otoczka oraz dociekliwa i sympatyczna Ada, którą naprawdę da się ogromnie polubić. Młodzi detektywi, jeśli jesteście zainteresowani, co kryje mroczna willa państwa Chabrowskich, kim rzeczywiście jest Mrowiecki, rzekomo posiadający zdolności paranormalne, i co siedzi w murach tego wielkiego, klimatycznego domu, koniecznie zapoznajcie się z „Podrabianym talentem”!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Do poczytania,
Arystokratka A.

4 komentarze:

  1. Kurna... Opis książki jest bardzo zachęcający. Może kiedyś się skuszę, jeśli nie będę mieć nic lepszego pod ręką.

    Myślałyście nad napisaniem postu z kilka najlepszymi Waszym zdaniem kryminałami?

    swiatwedlugkasi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opis naprawdę przyciągnął uwagę, ale z treścią było trochę komplikacji, chociaż nie przeczę, może komuś przypadnie do gustu, lecz mnie osobiście książka bardzo zawiodła. :(

      O, całkiem ciekawy pomysł, z przyjemnością możemy skrobnąć taki post. Dziękujemy za rzucenie tym pomysłem! ;)

      Usuń
    2. Właśnie te "komplikacje" mnie odrzucają. Ostatnio mam ochotę przeczytać jakiś kryminał, ale nic nie wpada mi w ręce ani nie rzuca mi się w oczy.

      Usuń
    3. Jeśli szukasz dobrego, to śmiało od siebie mogę polecić mój ulubiony czyli "Raz na zawsze", recenzja tej książki gdzieś wisi na blogu, a jeszcze "Pentagram" od Jo Nesbo także mnie totalnie pochłonął. :)

      Usuń

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger