października 21, 2018

O trudnych życiowych wyborach, czyli "Dylemat Oliwii Black"


„Dylemat Oliwii Black”
Autor: Barbara Taraszkiewicz
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 338

„Każdy wybór ma swoje konsekwencje”. Hasło, które jak najbardziej zgadza się z motywem tej książki. Sięgając po „Dylemat Oliwii Black” kierowałam się oczywiście tematyką oraz subtelną, ładną szatą graficzną. Opinie innych czytelniczek tylko narobiły mi chęci, by jak najszybciej przeczytać tę powieść, co uczyniłam i nie pożałowałam. Książka pani Taraszkiewicz zrobiła na mnie spore wrażenie, a na te jesienne, ponure dni sprawdziła się idealnie. To kolejna pozycja, którą rządne dobrej literatury kobiety powinny przeczytać. Zapewniam, że nie ma, czego żałować.


Historia przedstawia losy dojrzałej Oliwii Black, matki oraz żony w, z pozoru, idealnym świecie. Mieszka w pięknym, luksusowym apartamencie w stolicy razem ze swoim przystojnym, wysoko postawionym mężem prawnikiem i ich synkiem Erykiem. Rodzina Blacków ma pieniądze, prestiż, wygląd oraz wszystko to, co tak bardzo pożądane w XXI wieku, jednak tak naprawdę za tą idealną otoczką kryje się samotna, zagubiona, poddana manipulacji teściowej Oliwia, ambitna, pracowita kobieta, która chciałaby podążać własnymi ścieżkami, posiadać własne zdanie, nie kierując się żądaniami Eleonory Black. Niedługo po powrocie z macierzyńskiego dostaje świetną ofertę pracy w Oslo, na którą się decyduje, tym samym zmieniając dotychczasowe życie o sto osiemdziesiąt stopni i sprawiając, że w późniejszym czasie czeka ją jedna z ważniejszych decyzji. Co się stanie, gdy na drodze spotka tajemniczego nieznajomego przyprawiającego o gorące dreszcze? O tym tylko w tej powieści.

„Cieszyła się, że nie musiała tego ranka utrzymywać sztucznej konwersacji przy stole, udając szczęśliwą i spełnioną żonę. Bo szczęśliwa i spełniona nie czuła się od bardzo dawna”

Historia Oliwii zrobiła na mnie całkiem spore wrażenie. Od pierwszych stron bardzo polubiłam styl autorki, która opisywała wszystko bardzo interesująco i intrygująco, czasami wręcz poetycko. Gdy więc dostałam losy tej młodej, niespełnionej kobiety opisane w tak znakomity sposób, nie mogłam przestać się zaczytywać. Oliwia to naprawdę wspaniała osoba, której było mi okropnie żal. Dusząca się w małżeństwie z mężem prawnikiem oraz non stop wtrącającą się teściową, niespełniona w karierze, osamotniona ze swoimi myślami sprawiała wrażenie ogromnie zagubionej, samotnej kobiety, której największym szczęściem jest jedynie synek Eryk oraz możliwość pracy z panem Andersonem, wysoko postawionym człowiekiem biznesu. W wielu momentach utożsamiałam się z Oliwią, mimo że moje życie wygląda całkiem inaczej, ale nie zmieniało to faktu, iż wiele cech charakteru stanowiło istne odzwierciedlenie tego, kim jestem. Cała przygoda Oliwii Black w Oslo zmienia jej życie nie do poznania. W jej umyśle tworzą się nowe wizje na polepszenie swojej sytuacji, nowe pomysły na to, jak wyswobodzić się spod dyktatury teściowej i rządzącego nią męża. Gdy spotyka na drodze przystojnego dżentelmena, wszystkie myśli nabierają poważniejszego zarysu, a rzeczywistość kobiety staje się coraz lepsza, barwniejsza i bardziej uczuciowa. W trakcie czytania mocno trzymałam kciuki za Oliwię. Chciałam, by wreszcie postawiła na swoim, żyła własnym życiem, podążając własnymi ścieżkami, co na szczęście w pewnym sensie się udało, chociaż na horyzoncie wciąż pojawiały się nowe problemy i nowe do podjęcia decyzje.

„— Czym jest dla ciebie miłość, Edwardzie? […]
— To tak jakby stojąc zimą w czarnym płaszczu pośród chłodu i smutnych ludzi, nosić w sobie światło i ciepło. Tym właśnie dla mnie jest miłość”

„Dylemat Oliwii Black” porusza wiele tematów, ale przede wszystkim ukazuje dość skomplikowaną, trudną sytuację rodziny, która z pozoru wydaje się idealna, posiadająca wszystko to, o czym „szarzy” ludzie mogą sobie tylko pomarzyć. Barbara Taraszkiewicz naprawdę świetnie przedstawiła losy oraz myśli tych wszystkich osób, wciąż nie uciekając od głównego tematu, jakim była Oliwia Black i jej liczne dylematy. Niejednokrotnie podejmowała złe lub dobre decyzje, jednak każda z nich jest nieodłączną częścią życia człowieka. Nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć każdy drobny ruch, wiedzieć, co się wydarzy po fakcie, dlatego wielokrotnie można się sparzyć, ale na tym to wszystko właśnie polega. Dzięki temu uczymy się, co robić, czego nie. Oliwia również uczy się na swoich błędach, podejmując kolejne decyzje. Jedne słuszne, drugie nie. Jeśli chodzi o całą historię, była po prostu urzekająca, nawet jeśli poruszała trudniejsze tematy. Zakończenie sprawiło, że czułam lekki niedosyt, a ostateczna decyzja bohaterki nieco mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że podejmie właśnie taki wybór, jednak tak właściwie, będąc na jej miejscu, sama nie wiem, co bym zrobiła. Dopóki nie postawimy się w sytuacji danego człowieka, nie powinniśmy oceniać, dlatego tę kwestię pozostawię nieskomentowaną. Powieść jest przyjemna w odbiorze, czyta się ją zaskakująco szybko, mimo moich początkowych obiekcji co do narracji. Przyjemna, słodko-gorzka historia o podejmowaniu trudnych życiowych decyzji, o sile (nawet tej destrukcyjnej) miłości, o manipulacji, skomplikowanej sytuacji rodzinnej. Książka dostarczyła mi kilku refleksji, dlatego pozwolę oddać się do mojego zacisza, by nad nimi pogłowić, a Wam pozostawić delikatny smaczek na „Dylemat Oliwii Black”, który jest godny przeczytania.

„— Zawsze najwięcej wymagam od siebie. Zrozum, on był gotów porąbać się dla mie, skoczyć dla mnie w ogień. Nie mogłam mu na to pozwolić, nie czując tego samego”

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Do poczytania,
Arystokratka A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger