Dzień dobry, kochani!
Ku Waszej uciesze przychodzimy dziś z czymś całkiem nowym, z czymś, czego jeszcze na naszym blogu nie było. O czym mowa? Oczywiście, że o wywiadzie z autorką książki, której Arystokratki patronują!
Żeby
móc w pełni cieszyć się tym wywiadem, koniecznie przed rozpoczęciem czytania
sięgnijcie po coś do picia (najlepiej jednak skorzystać z propozycji napojów
bez procentowych!), coś do przekąszenia (mmm, czekolada aż woła z półki, by ją
otworzyć!), jakiś ciepły kocyk, i jazda. Przed nami pierwszy na blogu wywiad z
autorką, której debiut będzie miał premierę jeszcze w tym miesiącu! Mowa
oczywiście o D.B. Foryś, niesamowitej Wrocławiance, wybuchowej mieszance humoru
oraz dobrego pióra. Wykształcona programistka, zapalona miłośniczka literatury
raczej fantastycznej. Jak mówi „ciężko mi tworzyć fabułę, w której nic z nieba
nie spada lub spod ziemi nie wychodzi”. Cieplutko (i może trochę demonicznie)
zapraszamy na wywiad z autorką debiutującego „Tylko Żywi Mogą Umrzeć”, książki
objętej naszym patronatem!
1. Podstawowe, lecz zawsze gnębiące nas, pseudodziennikarzy, pytanie
brzmi zwyczajnie prosto: co daje ci możliwość pisania? Oczywiście, to na pewno
rozwija umiejętności twórcy, ale z pewnością jest coś poza tym, prawda?
Chyba po prostu
szczęście. Kiedy siadam do pisania, ogarnia mnie stan flow. Wszystko robi się
samo. Życzę każdemu, aby znalazł dla siebie coś, co go tak pochłonie bez
reszty.
2. Czy inspirowałaś się czymś konkretnym przy tworzeniu swojej
debiutanckiej powieści? Serialem, filmem, książką, a może muzyką lub czymś, co
wydawałoby się mało istotne dla odbiorcy? Jeśli powiesz, że jakimś cudem
zainspirowałaś się słynnymi (wiem, że je znasz!) puszkami Andy’ego, to będę
słać pokłony! :D
Zainspirował mnie
serial „Supernatural”, chociaż książka nie ma z nim praktycznie nic wspólnego,
poza oczywiście demonami. Ale sam ten motyw tak się mnie uczepił, że fabuła
powstawała i rozwijała się w mojej głowie, aż postanowiłam ją spisać, bo spać
po nocach nie mogłam! Sny też miewałam kolorowe :)
3. „Tylko Żywi Mogą Umrzeć” to urban fantasy, pojawiają się demony,
duchy oraz wszelakie rytuały związane z tym światem. Czy były fragmenty,
których osobiście się bałaś lub w jakiś sposób przerażały Cię? Słyszałyśmy
przecież, że taki Stephen King boi się horrorów, a przecież je pisze, więc to
całkiem dobry sposób na pozbycie się tego lęku, czyż nie?
Może zacznę od tego,
że za horrorami nie przepadam, ale po obejrzeniu tylu sezonów „Supernatural”,
niewiele człowieka już może wystraszyć, hihi. Nie mam pojęcia skąd, lecz
ciągnie mnie do tych tematów i niezwykle łatwo przychodzi mi ich opisywanie.
Znacznie szybciej stworzę scenę nawiedzenia przez ducha niż dajmy na to typowy
romans. Niestety trzeba było się z tym pogodzić i pisać paranormalne fantasy…
4. Często autorzy tworzą postaci, które mają swoje ucieleśnienie w
prawdziwym życiu twórcy. Czy taka Tess lub Kilian (och, ile bym dała, żeby taki
istniał!) także są bohaterami, których tworzyłaś na wzór kogoś znajomego, kto
stąpa sobie po naszym świecie?
Och, takiego Kiliana
to i ja bym przygarnęła :) Kiedy tworzyłam bohaterów, nie wzorowałam ich na
nikim realnym. Przynajmniej nie celowo. Jak to zawsze mówią? Zbieżność
sytuacji, osób i nazwisk jest przypadkowa? Ale też nie upieram się, że nie
otrzymali oni jakichś cech po ludziach z mojego otoczenia. Tessa boi się duchów
po mnie, imię nosi po mojej mamie. Remi jest irytujący po moim eks, haha. Za to
Gabriela porównałabym do Roba Lowe w serialu „You, Me and the Apocalypse”.
Gdybym się tak zaczęła zastanawiać, pewnie znalazłoby się tego więcej.
5. Swoje prace publikowałaś, i do dziś publikujesz, na Wattpadzie. Co
Cię kiedyś podkusiło, aby to właśnie tam wrzucić swoje teksty? Czy miałaś
kiedykolwiek jakieś obawy związane z publikowaniem w sieci?
Nie, nie miałam
żadnych obaw. Wtedy nigdy bym nie pomyślała, że uda mi się kiedyś wydać
powieść. Dopiero zaczynałam bawić się pisaniem i szukałam po prostu opinii
kogoś z zewnątrz. I je otrzymałam. Nawet całkiem sporo, niektóre wręcz wiele
mnie nauczyły. Poznałam tam też kilka cudownych osób. Ponadto moja praca
została doceniona w Wattys, co było dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Z
perspektywy czasu uważam, że dołączenie do Wattpada było świetną decyzją.
6. Jak działa na Ciebie krytyka? Jak dobrze wiemy niektórzy autorzy reagują
agresją, inni czują się mocno urażeni, drudzy biorą na wszystko poprawkę,
sprawdzając, czy krytyka jest uzasadniona czy nie. Były momenty, kiedy miałaś
ochotę rzucić w kogoś pomidorem za krytykę w stronę twoich tekstów?
Nie przypominam
sobie, ale też ciężko mnie obrazić. Lubię krytykę, oczywiście tę konstruktywną,
która może mi pomóc w przyszłości. Jestem wręcz na nią otwarta, zachęcam
każdego do pisania do mnie, jeśli będzie chciał podzielić się swoimi
spostrzeżeniami po lekturze. Ważne, by mieć dobre argumenty. Podpowiem, „bo
tak” do nich nie należy :)
7. Czy było Ci ciężko wczuć się w opisywaną historię? Jako autorki
niejednokrotnie mamy problem z tworzeniem pewnych scen. Ja tych bardziej
emocjonalnych lub komicznych, Jula ze scenami dziejącymi się, na przykład, w
kosmosie. Jak jest z Tobą? Co sprawia Ci największą trudność?
Koszmarem, po prostu
makabrycznym, jest pisanie z męskiej perspektywy. Nie czuję tego totalnie i mam
wrażenie, że nie brzmi to ani trochę prawdziwie, więc trzymam się od tego z
daleka. Poza tym też teksty obyczajowe czy typowe romansidła jakoś ze mną nie
współpracują. Mogę przez godzinę wpatrywać się w pustą kartkę i nic, ale daj mi
kwadrans, a opiszę niezłą scenę walki!
8. W trakcie pisania masz jakieś swoje własne rytuały? (Boże broń,
żebyś przypadkiem nie wyjawiła nam tu, że tak naprawdę zanim przystąpisz do
pisania, składasz ofiarę jakiemuś bóstwu, by wena tak szybko nie wygasła! :D).
Musi być kawka, herbatka, spokój, muzyka?
Cisza, że ani mrumru,
kawusia, papierosek i wysiedziane już miejsce na łóżku w mojej sypialni. Inaczej
nie umiem. Tam jest chyba taka specjalna aura, wiecie? Jakoś mnie tak kusi,
woła, przyciąga, że jak już usiądę, piszę i wsiąkam na godziny, czasem dni.
9. Odbiegając od tematu pisarstwa. Masz może książkę, która spowodowała
Twoje zamiłowanie do czytania lub nawet pisania?
Na początku był
chaos. Potem pojawiły się znienawidzone lektury czytane z przymusu, następnie
długo, długo nic, aż odkryłam „Alchemika” Paulo Coelho. To pierwsza książka,
którą przeczytałam z własnej woli. I od razu pojawiła się miłość. Dozgonna,
wieczna, fantastyczna.
10.
Gdybyś miała dać trzy
konkretne rady dla początkujących autorów, którzy dopiero zabierają się za
pisanie, jak by brzmiały?
Pisz, pisz i jeszcze
raz pisz. Potem pytaj, poprawiaj, zaczynaj od nowa. Następnie powtórz i tak aż
do skutku. A, i jeszcze dużo czytaj!
11.
Masz jakieś motto, którym
kierujesz się w życiu? A może to cytat z ulubionej książki czasami daje Ci
porządnego kopa do działania?
Oczywiście, że mam.
Jednak lekko niecenzuralne, więc może zachowam je dla siebie… Natomiast „Jak
czegoś nie wolno, ale się bardzo chce, to można” całkiem do mnie pasuje. Plus
oczywiście nieśmiertelny tekst Marii Czubaszek: „Życie jest za piękne, żeby żyć
normalnie”.
12.
Co odczuwasz, mając
świadomość, że niebawem Twoja pierwsza książka ma trafić w ręce czytelników?
Podekscytowanie,
odrobinę strachu i dumę, że udało mi się spełnić swoje życiowe marzenie. Mogę
już spokojnie umierać z uśmiechem na ustach.
13.
Skąd pomysł na właśnie taką
tematykę powieści?
Zdaje się, że stąd,
żeby dodać do szarego życia odrobiny koloru. Fantastyka jest nierealna, więc
można zaszaleć i stworzyć coś mało prawdziwego, a i tak nikt nie powie, że nie
można.
14.
Z jaką postacią „Tylko Żywi
Mogą Umrzeć” najbardziej się utożsamiasz? Komu oddałaś swoje serce, kogo
pokochałaś, a kogo szczerze znienawidziłaś w trakcie procesu twórczego?
Napiłabym się whisky
z Tessą, zjadła tort z Kilianem, pozwoliła się zaadoptować Gabrielowi i
zapolowałabym na duchy z lekko irytującym Remielem. Więcej grzechów nie
pamiętam.
15.
Kto jest twoim guru pisania,
przewodnikiem po świecie literackim?
Paulo Coelho
oczywiście. Chociaż ma sporą konkurencję, gdy zastanawiam się, czy czytać, czy
obejrzeć film. Wtedy tylko Tarantino. Uwielbiam też Marię Czubaszek. Właśnie
tak wyobrażam sobie siebie na starość. Wesołą, uzbrojoną w sarkazm i papierosa
:)
16.
Pisząc, autor często
nieświadomie przypisuje swoim bohaterom pewne swoje cechy osobowości, a jak było
w Twoim przypadku? Któremuś z bohaterów dałaś jakąś cząstkę swoich cech?
Możliwe, że Tessa
jest lekko narwana i niecierpliwa po mnie. Gdy coś jej się przytrafia,
mimowolnie patrzę na to ze swojej perspektywy. Zastanawiam się, co ja bym
zrobiła w takiej sytuacji. A ja bym nie czekała!
17.
Wprowadziłaś do świata
powieści jakieś wydarzenie ze swojego życia, które potrzebowałaś przelać na
papier? Niewątpliwie nie mówię tu o walce z demonami, bo to raczej mało
prawdopodobne, prawda? Chyba że o czymś nie wiemy :D
Codziennie walczę ze
swoimi demonami, jak chyba każdy. Sporo było takich wydarzeń, dialogów czy
sytuacji, które kiedyś mi się przytrafiły i które gdzieś tam wplotłam w fabułę.
Na pewno kojarzę
jedną, kiedy ktoś mi zarzucił, że nie da się przejść w samochodzie z przedniego
siedzenia na tył i zajrzeć do bagażnika, jadąc (oczywiście jako pasażer) sto na godzinę. Cóż, da się. Nawet
paląc papierosa.
18.
Na zakończenie pytamy o
dalsze plany wydawnicze. Jak to z nimi wygląda?
Najpierw chciałabym
dokończyć cykl Tessa Brown. W zamyśle będzie miał łącznie trzy części (druga
już napisana) oraz trzy krótkie opowiadania. Jedno można przeczytać w antologii
grupy literackiej Ailes „Godzina Diabła”, drugie przeczytacie w jeszcze
nieopublikowanym zbiorze „Deszczowe Sny”, natomiast trzecie znajdzie pewnie
niedługo dla siebie dom. Potem zobaczymy. Mam już pomysł i plan na kolejne
powieści, ale najpierw chcę skończyć to, co zaczęłam. Małymi kroczkami do celu.
Oczywiście
ogromnie dziękujemy za poświęcony czas i odpowiedzi, to zaszczyt móc patronować
Twoją książkę, która jest niezwykle zabawna, pełna akcji oraz świetnych
bohaterów, których nie da się nie polubić. Życzymy jeszcze więcej sukcesów i do
usłyszenia!