listopada 18, 2018

Cztery bohaterki, jedna ujmująca historia i brutalna przeszłość w tle, czyli "Ślad po złamanych skrzydłach"


„Ślad po złamanych skrzydłach”
Autor: Sejal Badani
Kategoria: literatura obyczajowa
Wydawnictwo: Kobiece
Stron: 488
Tłumaczenie: Barbara Kardel-Piątkowska

„Ślad po złamanych skrzydłach” to nie taka łatwa lektura, na jaką wygląda. Z pozoru piękna, barwna historia o rodzinie w środku okazuje się być ujmującą, przygnębiającą, smutną opowieścią o przeszłości, o przemocy, o brutalnym dzieciństwie i rodzicu, który nie potrafił uchronić własnych dzieci, kiedy działa się im krzywda. Przyciągająca wzrok okładka sprawiła, że musiałam sięgnąć po tę książkę, ale szczerze mówiąc nie spodziewałam się, by była tak dobra, jak zakładałam na początku. Jakże się pomyliłam, gdy zamknęłam powieść, odkładając na półkę. „Ślad” zrobił na mnie ogromne wrażenie, a zarazem przeraził smutną historią. Mimo wszystko nie żałuję, że przeczytałam tę książkę. Była zwyczajnie dobra i warto o niej pamiętać.


Historia opowiada nam o czterech wyjątkowych kobietach, trzech córkach i matce, Ranee. Rodzina dawniej mieszkała w Indiach, lecz ojciec, by zapewnić swoim dzieciom znacznie lepszy poziom życia, zdecydował za wszystkich o emigracji do Ameryki. Po indyjskiej sielance pozostał zaledwie ślad, małe wspomnienie, gdyż to właśnie za Oceanem zaczynają dziać się potworne rzeczy, które zostawiają w umyśle każdej z tych kobiet ogromne piętno. Gdy z nastolatek dziewczyny zamieniają się w dorosłe, dojrzałe kobiety, odnajdują szczęście w małżeństwie czy macierzyństwie, pojawia się spory problem w postaci ojca, który zapadł w śpiączkę. Siostry wraz z matką spotykają się tuż przy jego łożu, by jeszcze raz wrócić do przeszłości.

„Skoro na świecie jest siedem miliardów ludzi, to jak to jest, że głos jednej osoby może wywrzeć na ciebie taki wpływ? Wyobrażam sobie, że jestem silniejsza niż kiedyś, odporniejsza. Że jestem panią swojego losu, a reszta ludzi to tylko pionki w mojej grze – nigdy odwrotnie”

„Ślad po złamanych skrzydłach” porusza trudne problemy, i ja osobiście musiałam dawkować sobie czytanie tej książki. Nie połknęłabym jej w całości ze względu na problematykę oraz skrajne emocje spotykane przy każdym z rozdziałów. Powieść została podzielona na cztery perspektywy, i choć na początku zakładałam, że będzie mi się koszmarnie czytało, również w tej kwestii się pomyliłam. Dobrze było zajrzeć do głowy i życia wszystkich głównych bohaterek. Dowiedzieć się, co kierowało matką dziewczyn, kiedy przyglądała się tragediom mającym miejsce na jej oczach. Zrozumieć, dlaczego Marin wyrosła na taką poważną, władczą, niezdystansowaną, zimną i odległą kobietę, dla której liczy się jedynie sukces zarówno jej własny, jak i jej córki. Poznać cierpienie oraz ból najmłodszej z sióstr: Sonyi, biednej, pokrzywdzonej dziewczyny, wypartej przez własną matkę. Odkryć sekret Trishy, najłagodniejszej, najbardziej kochanej przez rodziców. Każda z postaci intrygowała swoim charakterem, myślami, historią i tym, jak je odbierały; każda z nich była w pewien sposób machiną, wyuczoną swej roli damą, która musi wiedzieć, jak się zachować, co powiedzieć, ale czasami nerwy puszczają, emocje wyruszają na wzburzona morze, a potok prawdy bywa bolesny, lecz potrzebny, aby zrozumieć, co czuje druga osoba.

„Kiedy kogoś tracisz, przechodzisz przez stadia żałoby. Szok, gniew, rozpacz i wiele innych emocji. Każda z nich ściska cię jak imadło. Nie możesz oddychać, myśleć i zrozumieć. Ale co, jeśli ktoś nie umiera, tylko nie chce mieć z tobą nic wspólnego?”

Przez całą książkę pojawia się trudny wątek pod tytułem „przeszłość”. To nie jest coś, co wszyscy mogą określić mianem sielanki. Nie wszystkim trafia się możliwość spędzenia dzieciństwa w otoczeniu miłości rodziców, sukcesów, szczęścia oraz radośnie upływających lat. Niektórym z nas przytrafia się życie z piekła rodem. Pojawia się dręczenie, brutalność, wyśmiewanie czy, co najgorsze z tej i tak okrutnej wyliczanki, przemoc; przemoc zarówno psychiczna, jak i fizyczna. W „Śladzie” autorka naprawdę bardzo dobrze opisywała to, co czuje dana bohaterka w związku ze swoją przeszłością, w jaki sposób to, co się działo, wpłynęło na nią później, gdy już ma własną rodzinę czy nawet dziecko. Każda z nich, Sonya, Trisha, Marin oraz mama dziewczyn, Ranee, przez okropną przeszłość związaną z głową domu, Brentem, po trosze utraciła swoją tożsamość. Wszystkie cztery przywykły, że okazywanie słabości, strachu, mówienie na głos o tym, co potworne, jest zabronione; że trzeba udawać, zgrywać, wcielać się w rolę idealnej kobiety, żony, matki czy siostry. Nikt jednak nie jest idealny i czasami przychodzi czas, kiedy trzeba zrzucić maskę, ukazując prawdziwą siebie. Tak też stało się z naszymi bohaterkami.

„Nie tylko ciemność przywołuje mrok. Światło dzienne też ma swoją formę piekła”

„Ślad po złamanych skrzydłach” to dobra książka, którą trzeba sobie dawkować, żeby w pełni zrozumieć jej głębie. Sejal opisywała tak dokładnie, że czułam się, jakbym naprawdę uczestniczyła w życiu zranionych bohaterek. Tak, jak wspominałam, powieść spodobała mi się, gdyż lubię od czasu do czasu sięgnąć po coś mniej lekkiego, z przesłaniem, z mocną historią, którą dostałam właśnie tutaj. Trauma z dzieciństwa, przemoc, niesamowicie dobrze wykreowane i przedstawione bohaterki, które wyróżniają się swoją osobowością, zachowaniem czy przyzywczajeniami, a nawet stylem życia. To wszystko tylko w „Śladzie”, który ląduje na mojej półce chwały. Oczekuję również kolejnych książek Sejal Badani, ponieważ zachwyciła mnie tym, co tworzy.

Do poczytania,
Arystokratka A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger