września 16, 2018

Podróż między wymiarami z "Tysiąc odłamków ciebie"


„Tysiąc odłamków ciebie”
Autor: Claudia Gray
Kategoria: fantastyka, science-fiction
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 366
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska


Alternatywna rzeczywistość, ucieczka między wymiarami, poszukiwanie odpowiedzi na najtrudniejsze pytania, namiętność i uczucie, które budzi się wraz z kolejnymi podróżami. Wszystko to może być bardzo skróconym opisem książki Claudii Gray. Z autorką spotykam się pierwszy i na pewno nie ostatni raz. Pamiętam, jak zobaczyłam okładki do tej trylogii na zagranicznym profilu jakiejś blogerki. Byłam zachwycona i powiedziałam sobie, że jeśli cykl Firebird zostanie wydany w Polsce, biorę powieści w ciemno. No to wzięłam, ale na razie pierwszą część, która wyjątkowo bardzo mi się spodobała. Po roku leżenia w biblioteczce wzięłam się za „Tysiąc odłamków ciebie”, mając oczywiście spore oczekiwania, gdyż zarówno opis, jak i szata graficzna urzekły mnie od samego początku.
Po pierwszych stronach zafascynowanie ustępowało przydługim opisom, z których dało się wynieść naprawdę sporo informacji. Czytelnik zostaje rzucony na głęboką wodę, w wir akcji, dopiero po czasie rozumiejąc, co miało miejsce wcześniej. Zaczniemy jednak od początku czyli od przedstawienia losów bohaterów książki.


Historia opowiada o córce wybitnych naukowców, którzy od wielu lat pracują nad swoim tajnym, najważniejszym projektem życia, mającym na celu zabieranie samej świadomości (nie materii) w podróż do alternatywnych rzeczywistości, do innych wymiarów (jest ich cała masa!). Sprzęt nazywa się Firebird i okazuje się czymś, co sprawi, że Marguerite Caine wraz z jednym z asystentów rodziców, Theo, rusza w pościg za mordercą jej ojca. Mężczyzną zginął w dziwnych okolicznościach, a prawdopodobieństwo, że zabójstwa dokonał Paul Markov, drugi z asystentów, wynosi w tamtym momencie 99%. Pościg rozpoczyna się w futurystycznym Londynie, gdzie Meg pierwszy raz wciela się w swoją inną wersję siebie. Niedługo potem ląduje w carskiej Rosji jak również w świecie zalanym wodą, gdzie mieszka w stacji badawczej. Z każdym kolejnym skokiem do alternatywnej rzeczywistości, napięcie się wzmaga, a główna bohaterka odkrywa wiele, istotnych, wcześniej zatajonych faktów. Oprócz motywów przewodnich, jakim są podróże po innych wymiarach, ściganie mordercy ojca czy zrozumienie, kto stoi za przekrętami w świecie nauki, pojawia się wątek trójkąta miłosnego, z czego nie jest to kwestia nastolatki, która nie wie, kogo ma wybrać. Właściwie wybór stanowi oczywistość, jednak w takich okolicznościach, w jakich znajdują się bohaterowie, romans zaczyna być niebezpieczny i kuszący.

„Myślę, że to jest właśnie granica dorosłości. Nie te wszystkie bzdury, jakie nam wmawiają — ukończenie liceum, utrata dziewictwa, własne mieszkanie czy co tam jeszcze. Przekraczasz granicę, kiedy po raz pierwszy zmieniasz się na zawsze. Przekraczasz ją, kiedy po raz pierwszy zrozumiesz, że nie ma powrotu do tego, co było”

Z czytaniem tej książki miałam tak, że bardzo dużo od niej oczekiwałam, a w połowie po prostu nie mogłam się przemóc, by brnąć dalej. Akcja pojawia się prawie w każdym rozdziale, co tylko powoduje, że naprawdę chce się ją czytać bez przerwy, jednak ja musiałam na parę dni odsapnąć, odetchnąć i pomyśleć czy nie oczekuję za wiele. W końcu już dostałam całkiem sympatyczną bohaterkę, ciekawych bohaterów, dobrą tajemnicą w tle, no i wątek romansu, który lubię. Tak więc postanowiłam dokończyć powieść, czego nie pożałowałam. Fakt faktem znowu powróciły chwile dłużenia, kiedy weszłam na etap, gdy Marguerite trafiła do carskiej Rosji. To, co tam się zdarzyło, było z lekka przynudzające, niemające nic wspólnego z tematem przewodnim. Pojawił się znaczący romans, kluczowa scena, na którą wiele czytelniczek z pewnością czekało. Ciekawym momentem był ten, gdzie doszło do buntu przeciwko carowi — to trzeba przyznać, wyszło świetnie, coś się zadziałało, dzięki czemu akcja ruszyła dalej z kopyta.
Mam z książkami science-fiction, że nie mogą być zbyt długie, bo po prostu nie daję rady wytrzymać z tym naukowym jazgotem, koloniami, osadzaniem się na Marsie czy nie wiadomo gdzie, podróżami kosmicznymi czy między wymiarowymi. W „Tysiąc odłamków ciebie” wręcz czekałam na te przeskoki do innych rzeczywistości. Byłam tak ciekawa, jak autorka opisze te miejsca, wydarzenia, kolejne wersje bohaterki, że mknęłam jak szalona, aż wreszcie historia się zakończyła, a ja potrzebuję następnych części, których nie mam, nad czym okropnie ubolewam.

„Wiem teraz, że żałoba jest jak osełka. Szlifuje całą twoją miłość, wszystkie szczęśliwe wspomnienia, i czyni z nich ostrza, które rozrywają cię od środka”

Chociaż na początku miałam problem z powieścią, czegoś mi brakowało albo coś było za długie, po czasie wszystko zaakceptowałam i łaknęłam tego jak szalona. Wątek romantyczny został przedstawiony tak subtelnie i dobrze, że nie dało się wkurzać na ciągłe rozkminy głównej bohaterki nad ukochanym, wątek naukowy nie denerwował, wręcz zaciekawiał, a tajemnica wraz z rozwiązaniami ułożona tak świetnie, że chociaż pewnych kwestii się domyśliłam, inne do samego końca były spowite sporą zagadką. Książkę jak najbardziej polecam, nawet jeśli można mieć wrażenie, iż to powieść dla nastolatków. Mylne stwierdzenie. Czytanie jej sprawiło mi dużo przyjemności, pomijając fragmenty, przez które nie potrafiłam przejść na szybko. Na pewno jeszcze sięgnę po kolejne tomy, jak tylko się w nie zaopatrzę.

Do poczytania,
Arystokratka A. J

6 komentarzy:

  1. Będę musiała przeczytać! Wydaje się świetne. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo interesująca lekturka. Akurat subtelne połączenie wątku naukowego z tym romantycznym :D I trzeba zaznaczyć: dużo ciekawej akcji :)

      Usuń
  2. "Tysiąc odłamków ciebie" czeka na mojej półce na przeczytanie, ale jakoś tak nie mogę się za nią zabrać... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie potrafiłam i to przez bity rok. Chyba żal było mi przeczytać i mieć z głowy książkę o tak ślicznej okładce, ale ostatecznie było warto. :D

      Usuń
    2. Cóż, mam tak wielki stos książek, że pewnie ta książka na mnie poczeka trochę ;). Mam nadzieję, że ja też uznam, że było warto ją przeczytać...

      Usuń
    3. Oj, znam to doskonale. Zanim ja się czasami zabiorę za jakąś pozycję to mijają wieki :D

      Usuń

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger