września 12, 2018

Podróż w zaświaty z "Tryjonem"!


„Tryjon”
Autor: Melissa Darwood
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: SQN
Stron: 301

Wciąż obracając się w motywach śmierci, naszego przeznaczenia i losu postanowiłam się wziąć za kolejną pozycję, która przedstawia historię o życiu po śmierci i poszukiwaniu własnej tożsamości. To tematy, które naprawdę lubię i ogromnie mnie fascynują, dlatego w mgnieniu oka łyknęłam „Tryjon”, lekturę od naszej rodowitej, sympatycznej pisarki Melissy Darwood. Co, oprócz tematyki, skusiło mnie, by zabrać się za tę pozycję? Na pewno tajemniczy tytuł, który wyjaśnienie ma oczywiście w opisie oraz samej książce; piękna, barwna okładka oraz dobre opinie. Teraz, gdy już jestem po przeczytaniu, mogę śmiało polecać „Tryjon” z ręką na sercu, twierdząc, że kategoria „literatura młodzieżowa” nie powinna was odstraszyć!
Historia opowiada o nastolatce, Mili, która powoli wkracza w dorosłość. Przed nią matura, zakończenie liceum, lecz nie to zawraca dziewczynie głowę. Mila w jednej chwili traci poczucie rzeczywistości, trafiając prosto do zaświatów zwanych Tryjonem. Tam doznaje ogromnej porcji szoku, gdyż mężczyzna, który siedzi w jej celi, uświadamia dziewczynie, że jest morderczynią, a zarazem samobójczynią. Mila musi dowieść swojej niewinności, by móc trafić na Wyspę Nawróconych, jedną z trzech wysp w zaświatach. Tryjon podzielony jest na Wyspę Nawróconych, Wyspę Potępionych, gdzie na początku znajduje się bohaterka, oraz na Wyspę Zbawienia. Mila nie wie, co się dzieje, nie rozumie niczego z tego, co mówi do niej Pretor Zachary. Jaki mąż, jakie morderstwo? Dziewczyna pamięta jedynie, że jako siedemnastoletnia uczennica, mieszkająca z matką alkoholiczką, próbowała szukać odpowiedzi w Internecie na temat zaburzenia osobowości. Co jakiś czas bohaterce umykała rzeczywistość, a gdy ponownie się wybudzała, nie miała bladego pojęcia, co się działo przez najbliższy czas.
Mila to naprawdę wyjątkowa postać. Drzemie w niej pięć różnych osobowości, które w chwilach słabości wyłaniają się, pochłaniając życie dziewczyny. Mamy pyskatą, niewrażliwą, pogardliwą Annę; śmiałą, prowokacyjną uwodzicielkę Patrycję; agresywnego Roberta; troskliwą Wandę oraz najmniejszą, najbardziej słabiutką i niewinną Julcię. Te wszystkie osoby zamieszkują umysł Mili, prowadząc do różnych nieszczęść. Na ratunek przychodzi nie tylko wizyta w Tryjonie i przekonanie się, że tak naprawdę Mila poradziłaby sobie w życiu bez tych osobowości, lecz także przystojny, troskliwy Zachary, który na początku kieruje się jedynie własnymi niecnymi pobudkami.

„Życie jest nieprzewidywalne, pełne zawiłych ścieżek i nieprzetartych dróg, emocje zaś stanowią drogowskaz, który pomaga nam obrać właściwy kierunek. Jedyne, co musimy zrobić, to je usłyszeć, zrozumieć i uwolnić”

Gdy tylko sięgnęłam po „Tryjon” od pierwszych stron czułam ogromną więź z główną bohaterką, a lekki, przyjemny styl autorki pozwolił mi wgłębić się w jej historię tak szybko, jak dawno nie miałam okazji czytać książki. Pełna emocji, momentów refleksji, wzruszająca, po prostu magiczna lektura, o której warto pamiętać. Świat, który stworzyła Melissa tak bardzo mnie wciągnął, że ciężko było mi go opuścić, mimo że gdzieś tam czyhali Wspinacze czy przeraźliwa wizja Samotni. Tryjon jest tym rodzajem świata, do którego w sumie nie chciałabym trafić po śmierci, ale miło było zrobić sobie przedwczesną wędrówkę po nim za życia. Nie będę ukrywać, że towarzystwa przystojnego Pretora również stanowiło przyjemną niespodziankę wśród mroku Wyspy Potępionych.


Bardzo podoba mi się kreacja głównych oraz pobocznych bohaterów. Każdy odgrywa jakąś rolę, każdemu został nadany unikatowy charakter, unikatowa historia, przeszłość, powód, dla którego znalazł się w Tryjonie. Mimo iż książka skupia się na losach Mili i Zacharego, czytelnik ma okazję dowiedzieć się tez trochę o Eliaszu, Evelyn czy właśnie tych pięciu osobowościach siedemnastolatki.

„Nasza osobowość to glina, emocje to woda. Woda stanowi spoiwo dla gliny, sprawia, że dzięki niej budulec staje się plastyczny i ułatwia formowanie trwałych przedmiotów. Wypierając emocje, pozbawiamy się spoiwa, dzięki któremu stanowimy całość. Im mniej wody, tym glina jest mniej podatna na formowanie, aż w końcu kruszeje i się rozpada — na dwa, trzy, a może nawet więcej kawałków”

Podróż po Tryjonie choć trwała niecałe 300 stron, była jedną z tych, które na pewno zapamiętam na dłużej. Nie tylko dlatego, że to fascynująca, ciekawa i dobrze stworzona wizja zaświatów, lecz dlatego, że ubrana w piękne słowa dała mi wgląd w walkę o swoje życie. Bez poddawania się, bez marudzenia, za to z pełną determinacją, chęcią oraz wolą stoczenia tej trudnej, zaciętej walki. Mila, pomimo że słaba, potrafi być też silną, twardą dziewczyną, która u boku bliskiej osoby potrafi pokonać własne demony, stawia sporą poprzeczkę, przeskakując ją bez mrugnięcia okiem. „Tryjon” wzruszył mnie, sprawił, że naprawdę chciałam jeszcze trochę zostać w świecie stworzonym przez Melissę, z świetnymi, przyjemnymi bohaterami. Dobra, pełna magii, fantazji, psychologicznych aspektów oraz miłości historia łapiąca za serca. Jak napisałam, będę śmiało i pewnie polecać tę książkę i niech was nie odstraszy kategoria „literatura młodzieżowa”, gdyż tematyka poruszana w „Tryjonie” na pewno nie należy do zagadnień często poruszanych w pozycjach dla młodzieży. Mamy tu o wiele dojrzalszą, bardziej emocjonalną historię uzupełnioną za pomocą lekkiego stylu autorki. Oczywiście po tej lekturze zamierzam zabrać się za inne twory Melissy Darwood, totalnie mnie do siebie przekonała! ;)



Do poczytania,
Arystokratka A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger