września 03, 2018

Biurowy romans czyli "Bossman"!


„Bossman”
Autor: Vi Keeland
Kategoria: literatura obyczajowa, romans, erotyk
Wydawnictwo: Kobiece
Stron: 326

Cześć, kochani! Na dziś mam dla Was książkę Vi Keeland pt. „Bossman”. Pokochałam twórczość tej autorki od samego początku jej kariery w świecie literackim. Ma bardzo lekki, przyjemny styl, dzięki któremu lektury czyta się w oka mgnieniu. To jedna z tych pisarek, na których nie da się zawieść. Długo wyczekiwałam „Bossmana” i nareszcie ją zdobyłam! Jeśli jesteście ciekawi moich wrażeń, lecimy z tematem!

„ — Graj ze mną. Sprawimy, że twój wieczór stanie się o wiele bardziej ekscytujący, skarbie”

Z początku można pomyśleć, że jest to jeden z wielu biurowych romansów, które znajdują się na rynku. Jakże to mylne stwierdzenie, moi kochani. Vi Keeland ponownie zaprosiła mnie do swego świata, a ja bezapelacyjnie i obłędnie pokochałam Chase’a. Urzekł mnie nie tylko swoim charakterem, całą tą kreacją, lecz również doskonałym poczuciem humoru i inteligencją. Autorka obdarzyła go niezwykłą, barwną wyobraźnią, za co jestem jej ogromnie wdzięczna. Wgłębiając się w książkę zrozumiałam blizny oraz przeszłość, która wciąż nawiedzała głównego bohatera. Był jedną z tych poranionych dusz, które potrzebowały kogoś, by pomógł mu wyleczyć głębokie rany. Bratnią duszą Chase’a okazała się piękna Reese. Mężczyzna jest doskonałym szefem, przy którym pracownicy czuli się bezpiecznie, czuli wyluzowanie, a nie presję. W biurze panowała przyjazna, pogodna atmosfera, a głowy bohaterów zapełnione były ciągłymi pomysłami.

„ — Hmm… Słyszałam, że wykorzystywałeś swoje produkty, by zbliżać się do kobiet na studiach.
Uniósł brew.
— Chyba muszę cię trzymać z dala od Sam.
— Ale ona jest niezłą skarbnicą wiedzy.
Przyłożył mi rękę w dole pleców i wyprowadził z laboratorium.
— I w tym problem”

Główna bohaterka jest jedną z tych kobiet, które potrzebują miłości i akceptacji. Szuka swojej bratniej duszy, drugiej połówki, choć jej próby zostały zaprzepaszczone w dniu, w którym poznała aroganckiego i pewnego siebie mężczyznę. Nie była w pełni świadoma, gdy spotkała tego kogoś, kogo od zawsze szukała. Nie potrafiła zapomnieć o tym człowieku, wciąż o nim myśląc, więc kiedy los ponownie ich ze sobą splótł, kobieta bała się zaufać sercu i wybrała rozum, który zabraniał jej pod żadnym pozorem związku z Chasem. Niestety ogień, który między nimi rozpalał się z całą mocą uniemożliwił jej zakopanie uczucia rozprzestrzeniającego się coraz szybciej i szybciej.

„Gdy skończyłam, otworzyłam jedno oko, by sprawdzić, czy Chase zniknął.
— Wciąż tu jestem. — Uśmiechnął się zadziornie”

Myślę, że w każdej książce znajdujemy po trochu samych siebie. Ja znalazłam kawałek właśnie w tej pozycji. Już przy pierwszej lekturze od Vi, kiedy tylko pojawiła się w Polsce, odnalazłam coś swojego. Był to pamiętny „Gracz”, dzięki któremu pokochałam twórczość pani Keeland. Zgłębiałam się w świat, który ukazywała za pomocą słów.


Wracając do „Bossmana” polubiłam także przyjaciółkę głównej bohaterki: Jules. Dziewczyna ma w sobie genialne poczucie humoru, deko szaleństwa oraz radości. Nie da się nie polubić tej postaci. Także w niej dostrzegłam część siebie. Jules dostarczała mi sporą dawkę śmiechu, a Vi Keeland ponownie pokazała nam ciężką drogę, jaką muszą pokonać zranione dusze, by połączyć się ze sobą. Gorąco polecam tę pozycję. Tylko jedna, drobna uwaga. Książka może doprowadzić od łez, do wzruszenia! Szykujcie chusteczki, kochani!

Do poczytania,
Arystokratka J.

1 komentarz:

  1. Super książka, sama czytałam i polecam serdecznie! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger