„Plan
Huberta”
Autorki:
Ewelina Kluss & Marta Prokopek-Pyśk
Kategoria:
literatura obyczajowa
Wydawnictwo:
Novae Res
Stron:
370
Czasami
lubię usiąść w wygodnym fotelu, z lampką wina w dłoni i zaczytać się w dobrym
romansie, który zaserwuje czytelnikowi coś więcej niż relację dwójki
wyidealizowanych ludzi. Uwielbiam, gdy powieść dostarcza różnorodnej gamy
uczuć, od fascynacji, po nienawiść. To pokazuje, że lektura jest warta
przeczytania. A po co ten wstęp? By móc wdrążyć własny plan pod tytułem „polecenie
ciekawej literatury obyczajowej”. O tak, kochani, świetna i ciekawa literatura
obyczajowa jeszcze istnieje i wciąż jest tworzona! Tym razem pochwały należą
się dwóm polskim autorkom: Ewelinie Kluss i Marcie Prokopek. Wykonały kawał
dobrej roboty, czego im ogromnie gratuluję.
Zaczniemy
jednak od samego początku, żeby wszystko wam nakreślić. O czym jest „Plan Huberta”?
Przede wszystkim o ludziach z krwi i kości. Historia toczy się wokół kilku
wątków, dzięki czemu w książce nie wieje nudą. Niekiedy można pogubić się w
nawale wątków i nie do końca wiedzieć, kto kim jest, ale z czasem, im dalej w
powieść, tym lepiej w rozeznaniach. Główna bohaterka, Olga, to kobieta
pochodząca z niewielkiej wsi. Wyrusza do dużego miasta, by wreszcie się
spełnić, zaznać prawdziwej miłości i sukcesu w sferze zawodowej. Pierwsze koty
za płoty, jednak nie wszystkie koty były takie przyjemne. Po rezygnacji z
dobrze płatnej pracy i zakończeniu burzliwego związku, Olga znajduje posadę w
nowej firmie, a jej przyszłość zapowiada się kolorowo, tym bardziej, że
prezes przedsiębiorstwa jest przystojnym, pogodnym i bardzo ambitnym mężczyzną.
Niestety, nie zawsze wszystko to, co dobrze wygląda, dobre jest, o czym
przekonuje się dość naiwna Olga.
„To
takie oczywiste. Nie trzeba tu Freuda, żeby poczynić analogię. Klatka – jej życie.
Duszne, w którym codziennie walczy o haust świeżego powietrza. Wybory, których
musi dokonać, sytuacje, z których nie widzi wyjścia, ludzie, których nie chce
lub nie może poprosić o pomoc...”
„Plan
Huberta” zupełnie mnie zaskoczył. W połowie czytania miałam naprawdę mieszane
uczucia, których nie potrafiłam dokładnie nazwać. Sama nie wiedziałam, co mi
nie pasuje. Śmiało mogę określić plusy tej powieści, gdyż jest ich bardzo dużo,
jednak jeśli chodzi o minusy, trzeba sporo pogłówkować, by je nakreślić. Styl
autorek był tym, dzięki czemu łatwo, szybko i przyjemnie można było brnąć w
kolejne wątki i rozdziały powieści. Pojawił się humor, pojawiła się głębia,
emocje, bohaterowie z krwi i kości, bardzo autentyczni, codzienne problemy XXI
wieku. W zasadzie wszystko to, czego wymagam od dobrej książki. Jeśli chodzi o
fabułę, również zawierała to, co preferuję. „Plan Huberta” łączy ze sobą wątki
romantyczne, z wątkami tajemnicy, jakiegoś grubego przekrętu, który czytelnik
może rozwiązywać ze strony na stronę, niczym zawodowy detektyw. Kolejny plus
dla autorek: udało im się stworzyć interesujący motyw tajemnicy na tle
gorącego, dość niemoralnego romansu. Dlaczego był taki niemoralny, dlaczego nie
powinien się zdarzyć i co tak naprawdę stało na przeszkodzie młodym ludziom do
normalnego życia ze sobą? Na te pytanie odpowiedzi znajdziecie w środku
lektury. Mnie osobiście ujął wątek rodziny, gdyż i on gra tu ważną rolę.
Autorki skupiły się na wszystkim po kolei, niczego nie pomijając i niczego nie
ograniczając. Pojawiają się brudy z przeszłości, pojawiają się problemy, z
którymi ludzie mierzą się na co dzień, które nie są obce. Zdrady,
wykorzystywanie, naiwność młodych osób – to wszystko to przyziemne klęski,
które potrafią dotknąć, niestety, każdego. To właśnie nadało bohaterom
autentyczności, tak bardzo przeze mnie cenionej. Zachowania postaci również
były w pełni naturalne, wobec czego nie przechodziłam obojętnie. W wielu
momentach współczułam niektórym bohaterom, ale i nienawidziłam czy byłam
wściekła. Taką mieszankę wybuchową z pewnością zapewni wam „Plan Huberta”.
„Milczeli.
A w tym milczeniu było wiele słów, których oboje nie mieli odwagi wypowiedzieć.
Bali się przerwać tę ciszę, tak jakby mogło to przeciąć porozumienie dusz
zawarte na poddaszu w hotelowym pokoju”
Jeśli
chodzi o literaturę dla kobiet, ta powieść sprawdza się idealnie. Zawiera w
sobie elementy potrzebne, by zachwycić damską część czytelniczek. Gorący romans
naprawdę jest gorący i można wyczuć buchające iskry oraz płomienną namiętność
między bohaterami, ale gdy płomień zaczyna się schładzać, nie zabraknie innych
wątków, które pobudzą umysł czytelnika i sprawi, że znów pochłonie go
przedstawiany świat. „Plan Huberta” nie skupia się wyłącznie na dwóch głównych
postaciach. Autorki poświęciły trochę powieści na rozbudowanie historii innych
bohaterów, w tym wyjątkowego, starszego Karola oraz jego córki czy żony. Koniec
końców, całość wypadła naprawdę bardzo dobrze. Zamknęłam książkę z ogromną
satysfakcją, gdyż liczyłam na dość ostre potraktowanie pewnej postaci. Pokłony
dla autorek za takie rozegranie. Uwierzcie, kochani, ta książka nie będzie
istną sielanką i zupełnie miłym spotkaniem. Napotkacie tu na sporą dawkę
kłopotów, problemów i działania z paragrafem w tle, jak głosi napis na okładce.
Dzieje się, oj, dzieje dużo! Myślę, że na nudę w tej powieści nie ma, co narzekać.
Mogę nawet rzec, że jest swego rodzaju grą z czytelnikiem. Nie zdąży się
polubić kogoś, gdy już musi się go znienawidzić. Nie zdąży się zaprzyjaźnić z
jednym wątkiem, jak autorki sprawnie wprowadzają drugi, nie pozwalając na ani
grama nudy. Jeśli ktoś pomyśli o schematyczności, jeśli chodzi o tę książkę, to
muszę go zbić z tropu. Mimo że na pierwszy rzut oka można tak pomyśleć, powieść
oferuje coś znacznie głębszego, lepszego od przeciętnego romansu. Autorki
przełamały schemat, o czym poniekąd świadczy również samo zakończenie powieści,
ale o tym nie powiem ani słowa, żeby nie psuć zabawy.
Podsumowując,
„Plan Huberta” oceniam na bardzo wysoką notkę. To świetna literatura
obyczajowa, której czytanie sprawiło mi przyjemność i sporą odskocznię od mojej
naukowej codzienności. Spędziłam z książką zarówno miłe, jak i pełne nienawiści
chwile, jednak w ogólnym rozrachunku śmiało mogę powieść polecić! ;)
Za możliwość przeczytania
książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Arystokratka A./Aga
Ooo! To może mi się spodobać. :D Sam tytuł mnie już zainteresował.
OdpowiedzUsuńswiatwedlugkasi.blogspot.com
Na pewno jest ciekawie :D /Aga
UsuńNa pewno spodoba się każdej z nas - kobitek...:) Już się nie mogę doczekać.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, wydaje mi się, że idealna lektura dla wszystkich kobiet! :)
UsuńLubię ksiżki pisane przez 2 osoby. Z przyjemnością się przekonam jak poszło tym autorkom! ps. zachęcająca recenzja:)
OdpowiedzUsuńJa mam pewną blokadę przed duetami, ale ten wyszedł naprawdę bardzo dobrze, co mnie ogromnie zaskoczyło. :D /Aga
UsuńNie przepadam za lekturami obyczajowymi oraz mam pewną blokadę do polskich autorek, lecz to podsumowanie książki brzmi aż zbyt ciekawie, by choćby nie rzucić na nią okiem... ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Z biblioteczki Wiedźm
Też kiedyś miałam sporą blokadę, jeśli chodzi o polskich twórców, ale ostatnimi czasy nie zrażam się i znajduję naprawdę fajne powieści naszych rodowitych autorów :D
UsuńRównież pozdrawiam! /Aga