kwietnia 10, 2019

Przedpremierowo mała dawka czegoś więcej niż romansu. "Więcej niż pocałunek"!


„Więcej niż pocałunek”
Autor: Helen Hoang
Kategoria: literatura obyczajowa/romans
Wydawnictwo: Muza
Tłumaczenie: Paweł Wolak

Muszę przyznać, że to pierwszy taki dziwny rodzaj współpracy, jakiej się podjęłam. Ma ono swoje wady, jak i zalety. Czytelnik zapoznaje się z trzema pierwszymi rozdziałami i ma możliwość dokonania wyboru, czy książka na takim etapie go zachwyciła, zaintrygowała, czy raczej zniechęciła i do pełnej wersji się już nie zabierze. Mnie osobiście zachęciła do poznania dalszej części historii Stelli i Michaela. Autorka swoim kunsztem nie tyle co mnie zachwyciła, co rozkochała w swojej powieści. Helen zapewniła mi dużą dawkę śmiechu pomieszanego ze łzami. Przez myśl mi nie przyszło, że przy tej pozycji będę mogła płakać ze śmiechu, a jednak zostałam mile zaskoczona. Ktoś mógł pomyśleć, że łapię się z desperacji na te trzy króciutkie rozdziały, byleby mieć współpracę, lecz muszę temu zaprzeczyć. W żadnym stopniu tak nie było. Opis książki, a później jej fragment zrobił swoje, przekupił mnie, obiecując coś naprawdę świetnego. Chociaż raczej nie pchałabym się w podobną współpracę jeszcze raz, z uwagi na jej naprawdę dziwny i nietypowy charakter, w tym przypadku nie żałuję. To był strzał w dziesiątkę! Powieść, a raczej jej fragmenty definitywnie kuszą, by sięgnąć po resztę.

„Niewykluczone, że seks był kolejną umiejętnością społeczną, nad którą musiała jeszcze popracować, tak jak nad utrzymywaniem kontaktu wzrokowego, dobrymi manierami i towarzyską pogawędką”

W pierwszej chwili myślałam, że autorka przeprowadziła jakiś wywiad z moją przyjaciółką, gdyż poznając bliżej bohaterkę, widziałam w niej Arystokratkę A. Jest tyle podobieństw między nimi, że na parę chwil mnie zatkało, i to dosłownie. To nie żart! Kariera zawodowa, niechęć do dzieci, czy też to samo myślenie i sposób bycia. W pierwszej chwili szok, a w drugiej śmiech. W pewnym momencie zamiast Stelli wyobrażałam sobie tam przyjaciółkę. Przechodząc do bohaterki to powiem, że w pewnym stopniu jestem do niej podobna, a mianowicie w kwestii izolowania się. Pozostawanie w swoim świecie, nie wpuszczając nikogo nowego, nikogo obcego. Z jednej strony jest to dobre, ale z drugiej wyrządza nam to krzywdę, o której z początku nie wiemy.

„Całe szczęście, nie było aż tak źle. Na skali od drobnego zadrapania do kompletnego nokautu, należało potraktować to jak niegroźny siniak”

Pierwszy kontakt pomiędzy bohaterami rozbawił mnie i omal nie powalił z krzesła. Nie mogłam się nadziwić jak dziwne i w pewnym stopniu krępujące było to spotkanie z początku. Mając dobrego nauczyciela dziewczyna mogła liczyć na lekcje o wysokim standardzie. W mig pojęła nauki i zaczęła sama robić pierwsze kroki. Kontakt fizyczny tych dwojga był skomplikowany, a zarazem uroczy, lecz tu pojawia się moje pierwsze ALE, gdyż na najlepszym momencie trzeci rozdział się kończy, a ja z niecierpliwieniem oczekuję dalszych losów. Nie mogłam uwierzyć, że w takiej chwili moja przygoda z bohaterami dobiegła końca! W najlepszym fragmencie została przerwana, a data premiery wydaje się być tak odległa!

„Nie miała problemu z dotykiem, jeśli sama wychodziła z inicjatywą lub gdy miała czas przygotować się na niego psychicznie”

Może się wydawać, że te trzy rozdziały to nic, że na ich podstawie nie można orzec, czy chce się dalej poznawać tę historię, czy też nie. Ale ja wiem, że będę odliczać dni do premiery, gdyż pragnę ją mieć czym prędzej u siebie! Autorka chwyciła mnie w swe szpony, a moja ciekawość poznania dalszych wydarzeń wydaje się ogromna, natomiast zaspokojenie jej jest nader trudne w tej sytuacji. Mnie Helen Hoang przekonała do siebie w stu, a nawet i dwustu procentach i mogę śmiało polecić tę pozycję! Z utęsknieniem wyczekuję premiery i śmiałych poczynań bohaterów!


Za możliwość przeczytania egzemplarza promocyjnego dziękuję Wydawnictwu Muza.



Do poczytania, Amigo!
Arystokratka J.

Książka została zrecenzowana w ramach współpracy barterowej.

2 komentarze:

  1. Czasem wystarczą tylko pierwsze rozdziały i się wie, że książka wciąga i może się spodobać. :) Jestem jej naprawdę bardzo ciekawa. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, te pierwsze rozdziały potrafią być bardzo decydujące, dlatego miło było sprawdzić i tę książkę. A jeszcze jak zaciekawiła, to tym bardziej można czekać na premierę. :D /Jula

      Usuń

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger