„Złączeni honorem”
Autor:
Cora Reilly
Kategoria:
romans/erotyk
Wydawnictwo:
NieZwykłe
Stron:
284
Tłumaczenie:
Izabela Żukowska
Ta książka wywołała we mnie wiele
emocji i powiem szczerze, że jestem wykończona ich ilością. Pierwszy raz od
dawna pojawiła się w mojej głowie myśl, że chcę skończyć tę książkę, ale też
nie chcę. Znacie to uczucie, gdy pragniecie nade wszystko być już na końcu, ale
oznacza to także pożegnanie się z bohaterami na dłuższy czas i wywołuje to
smutek? Pokochałam bohaterów, a w szczególności Lucę, Arię, Giannę i Matteo.
Oczami wyobraźni byłam z nimi jako obserwator, niekiedy miałam ochotę tak
potorturować jednego mafiozo tak dla zabawy (nie odpowiadam w tym momencie za
mój psychiczny umysł, hah). Nie pytajcie, weszłam w świat mafii najwyraźniej
zbyt mocno (śmiech).
„Z
krwi zrodzeni, w krwi zaprzysiężeni”
Szczerze?
Współczułam kobietom urodzonym w świecie mafii, bo ja osobiście nie widziałam
się w tym środowisku. Nie mogłabym decydować o sobie, o swoim życiu, o swoim
ślubie, o miłości, o mężczyźnie, którego mogłabym pokochać. Życie w złotej
klatce ma swoje zalety, ale najgorszą jej wadą jest brak wolności. Pieniądze
nie dałyby mi szczęścia, a co najważniejsze wolności, o której bym marzyła już
pierwszego dnia. Mam ten przywilej, że jestem wolna i nikt nie decyduje o mnie,
nie mam żadnego ochroniarza, który kontrolowałby mnie na każdym kroku, ani
mężczyzny, który rościłby sobie prawa do mojego ciała, czy całej mnie. Nie wiem
jak to jest nie móc robić wielu rzeczy, między innymi wyjść samej choćby na
spacer, do klubu, czy spotkać innego mężczyznę i mieć możliwość porozmawiać,
czy choćby poflirtować.
Grafika: motheroftworeads
W
tej historii mieszane są wszelakie emocje, a zwłaszcza pożądanie ze strachem.
Te dwie szczególne emocje, które wychwyciłam między Arią a Lucą. Można, by
rzec, że niekiedy bohaterka dawała dojść do głosu swojej naturze, a odwaga
napełniała ją dostatecznie, by mogła wyrazić swoje zdanie, czy sprzeciwić się
mężczyźnie. Nie wiem, jakie emocje do końca towarzyszyłyby mi, gdybym się
dowiedziała o swoim aranżowanym małżeństwie, na pewno przeszłabym przez trzy
fazy: wściekłość, pogodzenie się z tym faktem, aż po obojętność. Chciałabym
wówczas maskować swoje emocje, by nikt, ale to nikt nie odkrył moich zamiarów,
czy stanu emocjonalnego w jakim bym się znajdowała. Brak zdolności ukrywania
uczuć mogłoby kosztować mnie wiele w świecie Arii.
„Nawet
w piersi zimnego drania bije serce. Ona zamierza wślizgnąć się go jego”
Czy
miłość w świecie mafii jest możliwa? Sama sobie zadaje to pytanie ilekroć w
moim umyśle pojawia się myśl o takim środowisku. Tam nie ma miejsca na litość,
czy okazanie słabości, bo takich ludzi uważają za niegodnych, słabych. Płacz u
mężczyzny jest równoznaczna z okazaniem swojej słabości i lepiej, żeby nikt
tego nie widział, by nie drwił i nie wyśmiewał, bo w jakim świetle jest pokazana
taka osoba? W bardzo złym. Moim zdaniem płacz nie jest oznaką słabości, a
pokazaniem, że jest się człowiekiem, który także odczuwa emocje, który nie jest
wykonany wyłącznie ze stali, metalu, ale no cóż w moim świecie panują inne
reguły niż w świecie bohaterów.
„—
Boisz się go?
—
Was obu. Ale Matteo wydaje się bardziej nieprzewidywalny. Wątpie natomiast, że
ty byłbyś w stanie działać pod wpływem impulsu. Sprawiasz wrażenie osoby, która
zawsze nad sobą panuję.
—
Czasami tracę kontrolę”
Ten
świat dla mnie jest zbyt niebezpieczny, i nie jestem w stanie powiedzieć, czy
sama byłabym skłonna w nim uczestniczyć, i przede wszystkim w nim żyć.
Podziwiam bohaterów za zachowanie zimnej krwi w wielu sytuacjach. Nie znają
innego życia poza mafią, familią, ale także nie chcą żyć poza nią. Z każdą
stroną, z każdym rozdziałem poznawałam bliżej Lucę i Arię, a także pozostałych,
i mogę śmiało powiedzieć, że byłabym skłonna im ulec. Kobiety kochają pewnych
siebie, samców Alfa. Mężczyzn, którzy mają władzę, i którzy wiedzą czego chcą. Co
oni mają takiego w sobie, że hipnotyzują kobietę na samym początku? Moim
zdaniem to wzrok, który potrafi przeniknąć w ciało i zagościć tam na znacznie
dłużej.
Jestem
świeżo po zakończeniu lekturki i powiem Wam, że już tęsknię za moimi bohaterami,
za światem, w który można ująć za mocno weszłam i za mocno się w niego wczułam.
Mam ochotę znów przeżywać każdą najmniejszą cząstką siebie to, co Aria, czy
Luca. „Złączeni Honorem” złamało mi serce wiele razy, by zaraz potem je skleić
w jedną całość. Nie zabraknie tu emocji, prób uciekania od tego świata,
fantastycznych docinków Matteo, czy chociażby Gianny. Ta książka to jeden
wielki wulkan emocji, którego nie da się w żaden sposób ominąć, trzeba stawić
mu czoła, i co najważniejsze przetrwać go! Mam nadzieję, że w niedługim czasie
pojawi się drugi tom, gdyż jestem ciekawa, co przytrafi się bohaterom, i czy
będą to Luca z Arią, czy może jacyś inni. Chce wrócić do świata, który
pochłaniał mnie całą i nie było tu miejsca na zastanowienie się. Rzuca na głęboką
wodę. Spróbuj nie utonąć, a utrzymać się na powierzchni. Zdradzę ci jedną
rzecz, że to zadanie wcale nie jest takie łatwe, jakie może się wydawać. Pozory
często mylą! A ja z utęsknieniem czekam na kontynuację!
Za możliwość
przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Arystokratka J.
Już o niej czytałam i jestem bardzo ciekawa tej książki :) Zdam się na twoją opinię. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola.
www.czytamytu.blogspot.com
Robi naprawdę spore wrażenie! :) /Jula
UsuńNigdy wcześniej nie miałam styczności z tą autorką, lecz to zapewne dlatego, że nie obracałam się w takim klimacie książek. Obecnie mam zamiar to zmienić i poszukiwałam dzieł, które mogłyby zasilić moją kolekcję. Dzięki temu jestem pewna, że rozważę zakup tej pozycji. ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^^
Z biblioteczki wiedźm
Ja też rzadko sięgałam po tego typu książki, ale "Złączeni honorem" robią naprawdę spore wrażenie i byłam zachwycona w trakcie czytania. Uprzedzę: ta seria uzależnia i od razu będzie się chciało drugi tom! :D /Jula
Usuń