listopada 26, 2018

Wywiad z D.B. Foryś! Autorką "Tylko Żywi Mogą Umrzeć"

Dzień dobry, kochani! 

Ku Waszej uciesze przychodzimy dziś z czymś całkiem nowym, z czymś, czego jeszcze na naszym blogu nie było. O czym mowa? Oczywiście, że o wywiadzie z autorką książki, której Arystokratki patronują!


Żeby móc w pełni cieszyć się tym wywiadem, koniecznie przed rozpoczęciem czytania sięgnijcie po coś do picia (najlepiej jednak skorzystać z propozycji napojów bez procentowych!), coś do przekąszenia (mmm, czekolada aż woła z półki, by ją otworzyć!), jakiś ciepły kocyk, i jazda. Przed nami pierwszy na blogu wywiad z autorką, której debiut będzie miał premierę jeszcze w tym miesiącu! Mowa oczywiście o D.B. Foryś, niesamowitej Wrocławiance, wybuchowej mieszance humoru oraz dobrego pióra. Wykształcona programistka, zapalona miłośniczka literatury raczej fantastycznej. Jak mówi „ciężko mi tworzyć fabułę, w której nic z nieba nie spada lub spod ziemi nie wychodzi”. Cieplutko (i może trochę demonicznie) zapraszamy na wywiad z autorką debiutującego „Tylko Żywi Mogą Umrzeć”, książki objętej naszym patronatem! 



1.   Podstawowe, lecz zawsze gnębiące nas, pseudodziennikarzy, pytanie brzmi zwyczajnie prosto: co daje ci możliwość pisania? Oczywiście, to na pewno rozwija umiejętności twórcy, ale z pewnością jest coś poza tym, prawda?

Chyba po prostu szczęście. Kiedy siadam do pisania, ogarnia mnie stan flow. Wszystko robi się samo. Życzę każdemu, aby znalazł dla siebie coś, co go tak pochłonie bez reszty.

2.   Czy inspirowałaś się czymś konkretnym przy tworzeniu swojej debiutanckiej powieści? Serialem, filmem, książką, a może muzyką lub czymś, co wydawałoby się mało istotne dla odbiorcy? Jeśli powiesz, że jakimś cudem zainspirowałaś się słynnymi (wiem, że je znasz!) puszkami Andy’ego, to będę słać pokłony! :D

Zainspirował mnie serial „Supernatural”, chociaż książka nie ma z nim praktycznie nic wspólnego, poza oczywiście demonami. Ale sam ten motyw tak się mnie uczepił, że fabuła powstawała i rozwijała się w mojej głowie, aż postanowiłam ją spisać, bo spać po nocach nie mogłam! Sny też miewałam kolorowe :)

3.   „Tylko Żywi Mogą Umrzeć” to urban fantasy, pojawiają się demony, duchy oraz wszelakie rytuały związane z tym światem. Czy były fragmenty, których osobiście się bałaś lub w jakiś sposób przerażały Cię? Słyszałyśmy przecież, że taki Stephen King boi się horrorów, a przecież je pisze, więc to całkiem dobry sposób na pozbycie się tego lęku, czyż nie?

Może zacznę od tego, że za horrorami nie przepadam, ale po obejrzeniu tylu sezonów „Supernatural”, niewiele człowieka już może wystraszyć, hihi. Nie mam pojęcia skąd, lecz ciągnie mnie do tych tematów i niezwykle łatwo przychodzi mi ich opisywanie. Znacznie szybciej stworzę scenę nawiedzenia przez ducha niż dajmy na to typowy romans. Niestety trzeba było się z tym pogodzić i pisać paranormalne fantasy…

4.   Często autorzy tworzą postaci, które mają swoje ucieleśnienie w prawdziwym życiu twórcy. Czy taka Tess lub Kilian (och, ile bym dała, żeby taki istniał!) także są bohaterami, których tworzyłaś na wzór kogoś znajomego, kto stąpa sobie po naszym świecie?

Och, takiego Kiliana to i ja bym przygarnęła :) Kiedy tworzyłam bohaterów, nie wzorowałam ich na nikim realnym. Przynajmniej nie celowo. Jak to zawsze mówią? Zbieżność sytuacji, osób i nazwisk jest przypadkowa? Ale też nie upieram się, że nie otrzymali oni jakichś cech po ludziach z mojego otoczenia. Tessa boi się duchów po mnie, imię nosi po mojej mamie. Remi jest irytujący po moim eks, haha. Za to Gabriela porównałabym do Roba Lowe w serialu „You, Me and the Apocalypse”. Gdybym się tak zaczęła zastanawiać, pewnie znalazłoby się tego więcej.

5.   Swoje prace publikowałaś, i do dziś publikujesz, na Wattpadzie. Co Cię kiedyś podkusiło, aby to właśnie tam wrzucić swoje teksty? Czy miałaś kiedykolwiek jakieś obawy związane z publikowaniem w sieci?

Nie, nie miałam żadnych obaw. Wtedy nigdy bym nie pomyślała, że uda mi się kiedyś wydać powieść. Dopiero zaczynałam bawić się pisaniem i szukałam po prostu opinii kogoś z zewnątrz. I je otrzymałam. Nawet całkiem sporo, niektóre wręcz wiele mnie nauczyły. Poznałam tam też kilka cudownych osób. Ponadto moja praca została doceniona w Wattys, co było dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Z perspektywy czasu uważam, że dołączenie do Wattpada było świetną decyzją.

6.   Jak działa na Ciebie krytyka? Jak dobrze wiemy niektórzy autorzy reagują agresją, inni czują się mocno urażeni, drudzy biorą na wszystko poprawkę, sprawdzając, czy krytyka jest uzasadniona czy nie. Były momenty, kiedy miałaś ochotę rzucić w kogoś pomidorem za krytykę w stronę twoich tekstów?

Nie przypominam sobie, ale też ciężko mnie obrazić. Lubię krytykę, oczywiście tę konstruktywną, która może mi pomóc w przyszłości. Jestem wręcz na nią otwarta, zachęcam każdego do pisania do mnie, jeśli będzie chciał podzielić się swoimi spostrzeżeniami po lekturze. Ważne, by mieć dobre argumenty. Podpowiem, „bo tak” do nich nie należy :)

7.   Czy było Ci ciężko wczuć się w opisywaną historię? Jako autorki niejednokrotnie mamy problem z tworzeniem pewnych scen. Ja tych bardziej emocjonalnych lub komicznych, Jula ze scenami dziejącymi się, na przykład, w kosmosie. Jak jest z Tobą? Co sprawia Ci największą trudność?

Koszmarem, po prostu makabrycznym, jest pisanie z męskiej perspektywy. Nie czuję tego totalnie i mam wrażenie, że nie brzmi to ani trochę prawdziwie, więc trzymam się od tego z daleka. Poza tym też teksty obyczajowe czy typowe romansidła jakoś ze mną nie współpracują. Mogę przez godzinę wpatrywać się w pustą kartkę i nic, ale daj mi kwadrans, a opiszę niezłą scenę walki!

8.   W trakcie pisania masz jakieś swoje własne rytuały? (Boże broń, żebyś przypadkiem nie wyjawiła nam tu, że tak naprawdę zanim przystąpisz do pisania, składasz ofiarę jakiemuś bóstwu, by wena tak szybko nie wygasła! :D). Musi być kawka, herbatka, spokój, muzyka?

Cisza, że ani mrumru, kawusia, papierosek i wysiedziane już miejsce na łóżku w mojej sypialni. Inaczej nie umiem. Tam jest chyba taka specjalna aura, wiecie? Jakoś mnie tak kusi, woła, przyciąga, że jak już usiądę, piszę i wsiąkam na godziny, czasem dni.

9.   Odbiegając od tematu pisarstwa. Masz może książkę, która spowodowała Twoje zamiłowanie do czytania lub nawet pisania?

Na początku był chaos. Potem pojawiły się znienawidzone lektury czytane z przymusu, następnie długo, długo nic, aż odkryłam „Alchemika” Paulo Coelho. To pierwsza książka, którą przeczytałam z własnej woli. I od razu pojawiła się miłość. Dozgonna, wieczna, fantastyczna.

10.        Gdybyś miała dać trzy konkretne rady dla początkujących autorów, którzy dopiero zabierają się za pisanie, jak by brzmiały?

Pisz, pisz i jeszcze raz pisz. Potem pytaj, poprawiaj, zaczynaj od nowa. Następnie powtórz i tak aż do skutku. A, i jeszcze dużo czytaj!

11.        Masz jakieś motto, którym kierujesz się w życiu? A może to cytat z ulubionej książki czasami daje Ci porządnego kopa do działania?

Oczywiście, że mam. Jednak lekko niecenzuralne, więc może zachowam je dla siebie… Natomiast „Jak czegoś nie wolno, ale się bardzo chce, to można” całkiem do mnie pasuje. Plus oczywiście nieśmiertelny tekst Marii Czubaszek: „Życie jest za piękne, żeby żyć normalnie”.

12.        Co odczuwasz, mając świadomość, że niebawem Twoja pierwsza książka ma trafić w ręce czytelników?

Podekscytowanie, odrobinę strachu i dumę, że udało mi się spełnić swoje życiowe marzenie. Mogę już spokojnie umierać z uśmiechem na ustach.

13.        Skąd pomysł na właśnie taką tematykę powieści?

Zdaje się, że stąd, żeby dodać do szarego życia odrobiny koloru. Fantastyka jest nierealna, więc można zaszaleć i stworzyć coś mało prawdziwego, a i tak nikt nie powie, że nie można.

14.        Z jaką postacią „Tylko Żywi Mogą Umrzeć” najbardziej się utożsamiasz? Komu oddałaś swoje serce, kogo pokochałaś, a kogo szczerze znienawidziłaś w trakcie procesu twórczego?

Napiłabym się whisky z Tessą, zjadła tort z Kilianem, pozwoliła się zaadoptować Gabrielowi i zapolowałabym na duchy z lekko irytującym Remielem. Więcej grzechów nie pamiętam.

15.        Kto jest twoim guru pisania, przewodnikiem po świecie literackim?

Paulo Coelho oczywiście. Chociaż ma sporą konkurencję, gdy zastanawiam się, czy czytać, czy obejrzeć film. Wtedy tylko Tarantino. Uwielbiam też Marię Czubaszek. Właśnie tak wyobrażam sobie siebie na starość. Wesołą, uzbrojoną w sarkazm i papierosa :)

16.        Pisząc, autor często nieświadomie przypisuje swoim bohaterom pewne swoje cechy osobowości, a jak było w Twoim przypadku? Któremuś z bohaterów dałaś jakąś cząstkę swoich cech?

Możliwe, że Tessa jest lekko narwana i niecierpliwa po mnie. Gdy coś jej się przytrafia, mimowolnie patrzę na to ze swojej perspektywy. Zastanawiam się, co ja bym zrobiła w takiej sytuacji. A ja bym nie czekała!

17.        Wprowadziłaś do świata powieści jakieś wydarzenie ze swojego życia, które potrzebowałaś przelać na papier? Niewątpliwie nie mówię tu o walce z demonami, bo to raczej mało prawdopodobne, prawda? Chyba że o czymś nie wiemy :D

Codziennie walczę ze swoimi demonami, jak chyba każdy. Sporo było takich wydarzeń, dialogów czy sytuacji, które kiedyś mi się przytrafiły i które gdzieś tam wplotłam w fabułę.

Na pewno kojarzę jedną, kiedy ktoś mi zarzucił, że nie da się przejść w samochodzie z przedniego siedzenia na tył i zajrzeć do bagażnika, jadąc (oczywiście jako pasażer) sto na godzinę. Cóż, da się. Nawet paląc papierosa.

18.        Na zakończenie pytamy o dalsze plany wydawnicze. Jak to z nimi wygląda?

Najpierw chciałabym dokończyć cykl Tessa Brown. W zamyśle będzie miał łącznie trzy części (druga już napisana) oraz trzy krótkie opowiadania. Jedno można przeczytać w antologii grupy literackiej Ailes „Godzina Diabła”, drugie przeczytacie w jeszcze nieopublikowanym zbiorze „Deszczowe Sny”, natomiast trzecie znajdzie pewnie niedługo dla siebie dom. Potem zobaczymy. Mam już pomysł i plan na kolejne powieści, ale najpierw chcę skończyć to, co zaczęłam. Małymi kroczkami do celu.

Oczywiście ogromnie dziękujemy za poświęcony czas i odpowiedzi, to zaszczyt móc patronować Twoją książkę, która jest niezwykle zabawna, pełna akcji oraz świetnych bohaterów, których nie da się nie polubić. Życzymy jeszcze więcej sukcesów i do usłyszenia!

Dzięki! :)





Przypominamy, że recenzja książki D.B. Foryś znajduje się właśnie tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger