„Łabędź
i szakal” tom 3 z serii „W Towarzystwie Zabójców”
Autor:
J.A. Redmerski
Kategoria:
romans sensacyjny/thriller/thriller psychologiczny
Wydawnictwo:
NieZwykłe
Stron:
306
Tłumaczenie:
Dorota Lachowicz
Premiera:
06.02.2019
Kiedy
w pobliżu mowa o serii „W Towarzystwie Zabójców” nie ma opcji, żebym się tam
nie pojawiła. Od kiedy Zabić Sarai
pojawiło się na polskim rynku wydawniczym, nie mogłam się doczekać kolejnych
tomów, a pióro J.A. Redmerski na dobre zaskarbiło u mnie względy. Autorka ma
niesamowity talent do opisywania tak mrocznych, wypełnionych brutalnością oraz
tajemnicą historii. W poprzednich częściach pojawiały się śladowe ilości
postaci, jaką jest Fredrik, dlatego na wieść o książce w pełni poświęconej temu
bohaterowi, prawie padłam trupem. Sporo oczekiwałam po tej powieści, więc zabierałam
się za nią z dozą strachu, co przyniesie mi spotkanie z brutalnym, bezwzględnym
Szakalem, słynnym Specjalistą. Czy się zawiodłam? Definitywnie nie! Wiem, mogę
trochę za dużo słodzić, ale wierzcie mi, mam ku temu powody.
„Miłość
zawsze jest najważniejsza. Teraz jednak na własnej skórze przekonałem się, że
miłość jest też niebezpieczna i bardziej okrutna niż jakikolwiek człowiek”
Historia
oczywiście toczy się wokół jednego z najlepszych i najbardziej mrocznych
bohaterów, jakich miałam okazję poznać.
Fredrik Gustavsson to brutal jakich mało. Pracując w elicie razem z postaciami
z poprzednich tomów wykazuje się bezwzględnością wobec ofiar, więc można byłoby
twierdzić, że to człowiek nie skory do uczuć, do zakochania się, do wielkiej
miłości, która otworzyłaby mu serce bardziej, rozjaśniła jego życie spowite
ciemnością. Mimo wszystko w pewnym momencie egzystencji spotyka na swojej
drodze kobietę jakże podobną do niego. Niestety Seraphina nie jest dokładnie
taka, jakby myślał Fredrik, dlatego znika, a zwykle chłodny, okrutny Szakal
postanawia odnaleźć ukochaną. By odzyskać Seraphinę potrzebna jest urocza,
niezwykle dobra, empatyczna i życzliwa dziewczyna, która z mrokiem ma mało
wspólnego. Co się stanie, gdy dwoje, wydawałoby się, tak różnych ludzi spotka
się w mało przyjaznych okolicznościach? Światło pokona mrok, a może będzie na
odwrót? Fredrik urodził się, by być mordercą, niemożliwym więc jest, by nagle
zmienił swoje życie. A może jednak...?
Grafika: katherinethebookworm
Oczywiście
by odpowiedzieć sobie na te pytania, trzeba przeczytać powieść. Moja opinia o
niej jest jednoznaczna. To było mistrzostwo! Owszem, dwie poprzednie części
zmiotły mnie z nóg, taki jest fakt, ale jeśli chodzi o trzeci tom, to moja
szczena już dawno leży na podłodze. Tak właściwie już od kilku dni tam się
znajduje poprzez zakończenie, poprzez odkryte fakty, poprzez brutalność,
fabułę, historię, którą poznałam i nie mogłam dowierzać, co się właściwie
dzieje. Od początku powieść wieje mrokiem, klimatem z poprzednich części, lecz
gdy na horyzoncie na stałe pojawia się Fredrik wszystko wygląda jeszcze
mroczniej. To jedna z najlepiej zbudowanych postaci, z jakimi miałam do
czynienia. Jego psychologiczny portret robi niesamowite wrażenie, a przeszłość
mężczyzny powoduje ciarki na całym ciele. Ile ten facet musiał przejść, że stał
się bezwzględnym mordercą, dla którego przyjemnością jest wbicie noża prosto w
rękę swej ofiary. Łabędź i szakal daje
możliwość, by odkryć najmroczniejsze karty Fredrika, by zrozumieć jego deprawację,
stopień zniszczenia, jego okrytą ciemnością duszę oraz serce. By zrozumieć
również, dlaczego tak bardzo zależy mu na znalezieniu kobiety, która złamała tego
człowieka, rozbiła go na tysiąc drobnych kawałeczków. Wniosek nasuwa się jeden:
Fredrik to naprawdę wyjątkowa, oryginalna postać, o której mogłabym napisać o
wiele więcej, aż wszystkich bym zanudziła.
„Przeszłość
mnie ukształtowała. To przez nią jestem teraz potworem o martwej duszy i
udręczonym sercu”
Trzeci
tom z serii przedstawia nam również inną postać, również ważną dla tej części.
Mam tu na myśli Cassie, czyli słodką, uroczą dziewczynę, która pozostaje
kluczem do odnalezienia Seraphiny. Fredrik postępuje z nią na całkowicie innych
zasadach w porównaniu z resztą przesłuchiwanych przez niego ludzi. Relacja tych
dwojga jest zawiła, wręcz chora, ale fascynująca. Sprawia, że chce się więcej,
więcej i jeszcze więcej, by tylko zrozumieć, dlaczego, co, jak i gdzie. Już od
tak dawna nie czułam tak wszechogarniającej potrzeby, aby wgłębić się bardziej
w relację dwóch osób, szukając kolejnych odpowiedzi, próbując nadążyć za tym,
co się z nimi dzieje, jakie są powody ich postępowania. Może wyjdę na taką samą
psycholkę jak niektórzy bohaterowie się określają, ale Fredrik i Cassie
fascynowali mnie od samego początku aż po końcówkę, która zmiata czytelnika z
fotela. Autorka sprawiła, że siedziałam z szeroko otwartymi oczami, sprawdzając
czy na pewno dobrze zrozumiałam, co się wydarzyło. O tak, J.A. Redmerski
odwaliła kawałek piekielnie świetnej roboty, tworząc tę część. Część jeszcze
mroczniejszą niż dwie pozostałe.
W
trakcie czytania niejednokrotnie pękło mi serce. Był nawet moment, kiedy miałam
ochotę się rozpłakać, gdyż emocje na kartach powieści przeszły prosto na mnie.
Strach, przerażenie, nutka nadziei, niezrozumienie aż po szok towarzyszył mi prawie
na każdym kroku. W pewnej chwili sądziłam nawet, że nie potrafię czytać i mam
jakieś rozdwojenie jaźni, ale nie, te teorie spiskowe okazały się błędne, po
prostu zaskoczył mnie rozwój całej sytuacji w powieści. Nie tak łatwo zapomnę o
tej części, o Fredriku, Cassie czy również Seraphinie, która swoją drogą jest
niemalże tak samo interesującą postacią co Fredrik Gustavsson. Łabędź i szakal zwyczajnie zapada w
pamięć, szokuje, powoduje przyspieszone bicie serca, może nawet palpitacje,
ociupinę grozy, kilogramy brutalności i tony mroku przeplatane z czystym
światłem.
„Seraphina
miała rację. Kiedy się zakochasz, stajesz się martwy, bo miłość nas zabija”
W
tym tomie z serii podobało mi się również pojawienie się całkowicie nowych i
świeżych postaci, które, mam nadzieję, zagoszczą w pozostałych częściach. Z
przyjemnością bliżej poznałabym Doriana, to naprawdę intrygujący bohater, który
niesie ze sobą odrobinę humoru i wesołości, dzięki czemu powieść nie jest
opiewana wyłącznie w smutki czy mrok. Dorian, Niklas i jego przepychanki słowne
z Izabel to osoby sprawiające, że na twarzy czytelnika na pewno choć na chwilę
zagości szeroki uśmiech. Brakowało mi trochę więcej scen z Victorem Faustem
oraz Izabel, ale mam świadomość, że było to pięć minut Fredrika i ci
bohaterowie mieli siedzieć w cieniu. Na pierwszy plan wysunął się Szakal wraz
ze swoim Łabędziem, którzy przysłonili wszystkich niezapomnianą historią.
Chociaż
uwielbiam poprzednie tomy, to Łabędź i
szakal w tym momencie wygrywa w trudnym, brutalnym pojedynku. Zauroczyłam
się tajemniczym Fredrikiem już wcześniej, jednak teraz zaskarbił sobie u mnie
wszelakie względy. Gorąco, piekielnie i bardzo mrocznie polecam tę książkę.
Jeśli lubujecie się w takich klimatach, to coś z pewnością przeznaczonego dla
was. Nie pożałujecie czasu spędzonego z historią Szakala.
Za możliwość
przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Do poczytania,
Arystokratka A./Aga
Książka została zrecenzowana w ramach współpracy barterowej.
Książka została zrecenzowana w ramach współpracy barterowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz