lutego 13, 2019

Klątwa, mroczna wyspa i nierozwiązane zagadki, czyli krótka opinia o "Serce w kawałkach"


„Serce w kawałkach”
Autor: Kathrin Lange
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: MUZA
Stron: 414
Tłumaczenie: Miłosz Urban

Po literaturę młodzieżową sięgam coraz rzadkiej, gdyż mało co mnie już w niej fascynuje, a jednak są serie, których nie odpuszczam. Taką trylogią jest właśnie cykl „Serce ze szkła”. Mimo że mamy tu młodzież, to jest ona bardziej dojrzała niż w wielu książkach, które miałam okazję czytać. Od początku polubiłam główną bohaterkę Juli, ponurego, tajemniczego Davida, rezydencję Sorrow, a także okropnie irytującą z tymi jej historiami o duchach Grace, czyli pomoc domową. Recenzja pierwszego tomu pojawiła się na naszym blogu jeszcze w zeszłym roku, więc jeśli macie ochotę dowiedzieć się, co takiego kryło „Serce ze szkła”, to możecie kliknąć tutaj. Druga część tej trylogii przedstawia dalsze losy Davida i Juli po wyjeździe z mrocznej, owianej licznymi legendami czy nawet klątwami wyspy. W Bostonie bohaterów nadal prześladują wydarzenia zeszłej zimy, kiedy wszystkie tajemnice wyszły na jaw. Mimo wszystko to nie koniec. Postacie wracają do Sorrow, gdzie czeka ich zmierzenie się z brutalną prawdą, z dopadającym ich obłędem.

„W jego wspomnieniach pojawiła się wyrwa, ciemność, której nie potrafił przeniknąć. Człowiek stara się wtedy i wciąż próbuje, lecz wszystkie starania spełzają na niczym, aż pojawia się przeświadczenie, że coś jest nie tak. Że to obłęd”

Książka ponownie wprowadziła mnie do mrocznego Sorrow, ponownie zawiało grozą, nawarstwiającymi się tajemnicami, legendami czy rzekomymi duchami. Druga część jest definitywnie lepsza od swojego poprzednika, gdyż mimo uczuć bohaterów, kwestie wydarzeń z przeszłości, konfliktu pomiędzy członkami rodziny, Charlie czy legend nie odchodzą na dalszy tor, wręcz przeciwnie, są one przedstawione o wiele lepiej. Powieść jako literatura młodzieżowa sprawdza się idealnie dla fanów nie tylko wątku romantycznego, ale i dla fanów piętrzących się tajemnic, posmaku grozy oraz wszechobecnego mroku, który nie opuszcza wyspy ani bohaterów. Osobiście uważam tę trylogię za jedną z ciekawszych młodzieżówek, gdyż nie skupia się wyłącznie na głównych postaciach i ich wielkiej miłości. Co to, to nie. Pojawia się mnóstwo nierozwiązanych spraw, mnóstwo nadchodzącej ciemności, która wprawi czytelnika w mocniej bijące serce. Jedynym minusem jest zakończenie, które absolutnie mi się nie spodobało. Uważam, że książkę można byłoby zakończyć zupełnie inaczej, by nie musieć pisać dodatkowego, trzeciego tomu. To był totalnie niepotrzebny plot twist, z którym nie potrafię się pogodzić. Przyzwyczaiłam się do zupełnie inaczej wyglądającej sprawy, jeśli chodzi o pewne wydarzenie. Nasuwające się pytanie po skończonej lekturze, to „po co była pierwsza część, jeśli mam zamiar zepsuć klimacik zakończeniem drugiej?”. Dosłownie. Nie wierzę, że autorka zrobiła to czytelnikom. To zarazem plus jak i najgorszy minus tej książki. Szanuję za ten niezapowiedziany plot twist (chociaż miałam momenty, kiedy go przewidywałam), a z drugiej nienawidzę za niego. Nie obędzie się oczywiście od przeczytania ostatniej części, która, mam nadzieję, rozwieje wszelkie wątpliwości i zakończy się o wiele lepiej niż „Serce w kawałkach”.


Mimo wszystko bardzo, ale to bardzo lubię oba tomy, jestem więc ciekawa ostatniego i na pewno dam Wam znać, co uważam, kiedy tylko go przeczytam. Trylogię oczywiście polecam i zachęcam do przeczytania.

Do poczytania,
Arystokratka A.

Książka została zrecenzowana na nasze własne potrzeby czytelnicze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger