stycznia 29, 2019

Nowy wymiar fantastyki, czyli "Zapomniane miasto. Fałszywy raj"!


„Zapomniane miasto. Fałszywy raj”
Autor: Eryk von Englbert
Kategoria: fantasy
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 183

Do niedawna byłam zdania, że nie zostanę już zaskoczona w tematyce, któą obiera przedstawiana powieść, ale Eryk von Englbert wyprowadził mnie z błędu. Autor pokazał mi całkiem inną wizję fantastyki. Zabrał czytelnika do swego świata, którym oczarował mnie i wciągnął do reszty. Nie mogłam oderwać się od niej, trzymała aż do ostatnich stron, do ostatniego słowa. Poznałam całkowicie inną, oryginalną wersję, do której zapałałam ogromną sympatią. Zaciekawiona opisem sięgnęłam po tę pozycję i powiem szczerze, że wcale nie żałuję! Ale zacznijmy od początku.


Zostałam pochłonięta najpierw przez krainę Edenu, która z pozoru wydaje się szczęśliwym wymiarem, ale rzeczywistość prezentuję się inaczej. Zdążyłam zapałać ogromną niechęcią do samej bogini krainy, która jak dla mnie jest bezwzględną i okrutną kreaturą. Nie mogłam uwierzyć, że taka istota może stwarzać tak mylne pozory, wrażenie. Byłam oburzona jej zachowaniem, postępowaniem. Gdy inny groźniejszy wymiar atakuje Eden, bogini jest zmuszona wysłać swoich śmiałków do serca Kohantu, by ci obalili siedmiu władców. Jeden z bohaterów wspomina ostatnie spotkanie z upiorem z Korhantu, wie, że zwykła broń nie jest w stanie uszkodzić upiorów okrutnego wymiaru. Zostają przeszkoleni przez przyjaciela bogini, który pokazał im najgorsze kreatury wymiaru, do którego się wybierają, otrzymują od niego broń, dzięki czemu mają szansę pokonać wrogów.

„— Co to za życie, gdy wszystko jest snem? Może i są szczęśliwi, ale każdy wolałby przeżyć życie po swojemu, korzystać z niego. Zgaduję, że taka pogadanka i tak niczego nie zmieni…”

Towarzyszyłam bohaterom od początku ich misji. Nie mogłam się nadziwić opisom autora o Korhancie. Nie raz poczułam dreszczyk ekscytacji nowym miejscem, nowymi mieszkańcami malutkich wiosek. Za dnia łagodne istoty, a gdy ostatnie promienie słońca opuszczają wymiar, zamieniają się w krwiożercze, żądne krwi potwory. W tym świecie trzeba uważać komu się ufa i u kogo się bierze schronienie. Wabią, mylą, zaślepiają oczy, a gdy mają swą ofiarę w  szponach zmieniają się nie do poznania. Z pozoru wyglądają niewinnie, odmieniają jednak wizerunek, gdy ofiara wie, że jest już za późno na ucieczkę. Nie raz i nie dwa czułam strach, a czasem czyste przerażenie. Oczami wyobraźni widziałam wszystkie te monstra i upiory. Polubiłam czwórkę śmiałków, którzy walczyli o przetrwanie swoje i swojego wymiaru. Uzupełniali się charakterowo, każdy z nich dopełniał się w grupie. Mieć taki zespół, to jak mieć najlepszą strategiczną broń przy sobie.

„Czwórka śmiałków przeciw siedmiu władcom rządzącym w najbardziej upiornym wymiarze — czy ta misja ma szansę powodzenia?”

Uwielbiam dobre fantasy i mogę śmiało powiedzieć, że „Zapomniane miasto. Fałszywy raj” nim jest. Styl, jakim posługuje się autor, sprawia, że czytelnik z lekkością czyta i przenosi się do świata stworzonego przez Eryka. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy losów bohaterów, ale i Anzelma, którego także polubiłam. Poznałam drugą stronę medalu, do tego stopnia ciekawą, że najchętniej już teraz sięgnęłabym po kolejną część.


Przerażające miasto, krwiożercze upiory i walka o przetrwanie, o swoje miasto, o swoje rodziny. Mroczna, przerażająca, a w dodatku pochłaniająca bez reszty! Nie pamiętam, kiedy ostatnio książka z tego gatunku wzbudziła we mnie tyle strachu, nadziei, przerażenia. Strzeżcie się Korhantu, okrutnego wymiaru rządzącego przez siedmiu władców!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Novae Res.

Do poczytania, Amigo!
Arystokratka J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger