„Zapiski
Julietty emigrantki”
Autor:
Julita Miżejewska
Kategoria:
literatura obyczajowa
Wydawnictwo:
Novae Res
Stron:
333
Życie
na emigracji, życie w pięknym, artystycznym, malowniczym Paryżu; życie jak w
bajce. Tak niektórzy myślą o wyjeździe do Francji, ale czy rzeczywiście prowadzi
się tam bajkowe życie? Nie dowie się ten, kto tego nie przeżył. Mimo wszystko Julita
Miżejewska w interesujący sposób przybliża czytelnikowi to, jak wygląda
prawdziwy obraz Polaków mieszkających we Francji. My, Polacy, często sobie
myślimy, że jak ktoś z bliskich wyjeżdża za granicę, od razu jest mu lepiej, od
razu żyje jak pączek w maśle, śpi na pieniądzach i rozumie obcy język.
Niestety, jako osoba, która sama żyła na emigracji w Niemczech, doskonale zdaję
sobie sprawę, jak ciężko bywa na początku, a wsparcie rodziny jest niemalże
najważniejsze, aby jakoś przeżyć pierwsze miesiące. Inna kultura, inne
obyczaje, inna mentalność. To również spotkało naszą główną bohaterkę Juliettę,
która zdecydowała się dołączyć do męża w Paryżu. Zaczniemy jednak od początku.
Julietta
to dojrzała matka uroczej córeczki Weroniki. Jej mąż od lat pracuje za granicą,
gdyż sytuacja finansowa rodziny nie prezentuje się zbyt dobrze. W pewnym
momencie kobieta ma dość takiego życia z dala od ukochanego, patrzy również na
dobro córki oraz drugiego dziecka w drodze, żeby dziewczynki nie musiały się
wychowywać bez ojca. Po dość krótkim namyśle decyduje się zostawić wszystko w
Polsce, odciąć się i ruszyć w świat ku lepszej przyszłości, ku pięknej
Francji. Już od samego początku pojawiają się liczne problemy, głównie związane
z językiem, którego bohaterka nie zna tak dobrze, żeby dogadać się z rodowitymi
Francuzami. Na miejscu pojawiają się również konflikty z gospodarzami, z kartą tak
ważną we Francji, z rozmawianiem, z nową, obcą kulturą. Przed Juliettą naprawdę
spore wyzwanie. Bez dobrej znajomości języka francuskiego, bez przyjaciół musi
poradzić sobie z wychowaniem dzieci, z ciągłymi plotkami czy oszczerstwami na
temat Polaków. Czy bohaterka wytrzyma presję i życie we Francji będzie na tyle
udane, aby tam zostać, czy jednak podda się i wróci do Polski? Żeby poznać
odpowiedź na to pytanie, koniecznie musicie zerknąć do „Zapisków Julietty”!
„Przyjaciel
to osoba będąca obok, potrafiąca wysłuchać, wesprzeć. To osoba zdystansowana,
która niekoniecznie angażuje się emocjonalnie. Miłość zaś to emocje. Decyzje
osoby, którą kochamy, mogą nam się nie podobać”
„Zapiski
Julietty” to dobra pozycja jeśli chodzi o tematykę emigracji. W przystępny
sposób pokazuje nam, jak się czują, co myślą i jak się zachowują Polacy w obcym
kraju. Autorka ciekawie ukazała czytelnikowi kulturę Francji, ich
odmienne obyczaje, mentalność, przyswoiła kilka prostych francuskich zwrotów
czy przyzwyczajeń. Dowiadujemy się, co sobie myślą Francuzi o tej naszej
Polsce, jak śmieszne i absurdalne bywają plotki i jak dziwnie wychodzimy w
oczach tych ludzi. Polska jakoby była drugą Syberią? Pijacy, złodzieje... Te
wszystkie stereotypy być może nie kierują każdym Francuzem, ale w tej książce
zostaje ukazana ta gorsza strona widzenia Polaków. Niemyjący się brudasi, źle
wychowujący dzieci nieporadni rodzice. Julietta, główna bohaterka, ma naprawdę
nie lada zadanie, a jej cierpliwość zostaje wystawiona na próbę, kiedy
przychodzi zmierzyć się z tymi wszystkimi oszczerstwami. Na rodzinę z Polski
nie ma co liczyć, to sceptyczni, starsi ludzie, którzy nie widzą żadnych
pozytywów z tej emigracji, ciągle tylko narzekają i obrażają metody wychowawcze
Julietty. Niestety, kobieta w ogóle nie ma wsparcia ze strony swojej rodziny, a
nowi przyjaciele we Francji potrafią ją jeszcze bardziej dokopać, aniżeli
pomóc.
Sposób
ukazania życia na emigracji bardzo mi się spodobał, gdyż pokazał brutalną
prawdę. Sama doskonale wiem, jak to bywa w takiej sytuacji. Ile człowiek
nasłucha się tych wszystkich pierdół na temat swojego pochodzenia, ile
oszczerstw musi znosić, ile nietolerancji wypływa z niektórych osób – doprawdy,
czasami przerasta to nawet najbardziej wytrwałych i najbardziej twardych.
Julietta wyjątkowo dobrze znosi te wady życia na emigracji. Mimo tych zalet sposób
prowadzenia narracji niestety nie przypadł mi do gustu. Książka przypominała
raczej dziennik, który niekiedy nużył, męczył lub zaskakiwał chaotycznością.
Jeden akapit to poranek, kolejny już inny dzień, inna sytuacja. Akcja pędziła
jak szalona i nim zdołałam się obejrzeć, dzieci Julietty podrosły, zaczęły
rozumieć język francuski, a w małżeństwie kobiety pojawiały się coraz to
większe problemy. Absurdalną postacią był dla mnie mąż bohaterki. Niby wszędzie
go pełno, ale tak naprawdę czytelnik nie jest w stanie dobrze go poznać.
Autorka nie urozmaiciła jego charakteru, przez co po zamknięciu książki, nie
byłam w stanie określić Mateusza. Tak samo z małżeństwem tych dwojga. Za wiele
to się o nich nie dowiedziałam, odbywało się jakby za mgłą, ukazując jedynie
jakiś drobny zarys. Niestety, postacie słabo scharakteryzowane, mało
dowiedziałam się o mężu Julietty, o ich relacji, o przeszłości kobiety. To były
bardzo pominięte wątki, a szkoda, bo mogło powstać z tego coś naprawdę
świetnego. Główna postać bywała strasznie irytująca. Dorosła, rzekomo dojrzała
kobieta, lecz jej zachowanie niejednokrotnie pozostawiało wiele do życzenia. Relacja
z dziećmi wyglądała tak jak to małżeństwo. Ukazane zostało lekko za mgłą.
Większość książki to opisy poszczególnych dni na emigracji we Francji. Dużo
można dowiedzieć się o samym kraju, tamtejszych mieszkańcach, obyczajach,
kulturze, nawet o jedzeniu, lecz mniej o samych bohaterach. Dla jednych może
być to na plus, dla drugich na minus. Jeśli chodzi o mnie, ciężko mi
jednoznacznie wypowiedzieć się na temat „Zapisków Julietty”. Powieść
jednocześnie zainteresowała mnie i wymęczyła, lecz mimo wszystko oceniam ją
bardziej na plus. Uwielbiam Francję, jednak właśnie ta książka uświadomiła mi,
że nie wszystko to, co pięknym się wydaje, piękne w środku jest. Mowa
oczywiście nie tylko o kraju i tym, co ze sobą niesie, ale i o relacjach
rodzinnych, o samej emigracji.
Jeśli
jesteście zainteresowanie tematyką życia na emigracji we Francji, to powieść
właśnie dla Was. Pokaże Wam to wszystko, co będziecie chcieli wiedzieć. Jak to
żyją sobie Polacy w wielkim świecie „żabojadów”.
Za możliwość
przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Do poczytania,
Arystokratka A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz