„Forever My Girl”
Autor: Heidi McLaughlin
Kategoria: literatura obyczajowa,
romans
Wydawnictwo: NieZwykłe
Stron: 253
Tłumaczenie: Izabela Żukowska
Cześć, kochani! Na dziś mam dla Was debiutancką
książkę Heidi McLaughlin pt: „Forever My Girl”. W swoim czytelniczym życiu
przeczytałam wiele romansów, ale wiele z nich nie było tak mocne jak ten
debiut. Zaskoczył mnie, a historia wciągnęła dogłębnie. Gdy tylko zaczęłam
czytać, nie potrafiłam się od niej oderwać, to było totalnie wciągające! Często
szukając swojego prawdziwego „ja” uciekamy od teraźniejszego życia, od otaczających
nas ludzi, niejednokrotnie ich krzywdząc. Czy podejmując pewne decyzje jesteśmy
do końca pewni ich słuszności oraz konsekwencji? Zawsze jakiś głosik z tyłu
głowy mówi, że jest jakieś „ale”. Bywa tak, że wyjeżdżając, by spełnić własne
marzenie, możemy skrzywdzić osobę, która była dla nas całym światem. Tak się
właśnie stało w przypadku Liama i Jojo.
Chłopak
łamie serce ukochanej dziewczynie, z którą wiązał przyszłość, typowe idealne
amerykańskie marzenie.
Liam wiódł życie usłane różami. Był
szkolną gwiazdą futbolu, złotym chłopcem, jednakże zostawia wspólne plany z
wymarzoną dziewczyną dla kariery muzycznej. Podejmuje egoistyczną decyzję mając
na uwadze swoje dobro. Wyjeżdżając i zrywając z Jojo, łamie jej serce, które
pod wpływem opuszczenia, pęka. Chłopak w nowym mieście wspina się po
szczeblach kariery, dzięki czemu zostaje sławną gwiazdą rocka, za którą szaleje
niejedna kobieta. Mimo wszystko po głowie wciąż chodzą mu myśli na temat dawnej
ukochanej, myśli dotyczące powrotu. Dopiero nagła śmierć najlepszego
przyjaciela powoduje jego przyjazd do miasteczka, z którego uciekł. Ten powrót
wywróci życie Liama do góry nogami.
„Przeraża
mnie myśl o umieraniu w samotności”
Ucieczka za swoim marzeniem ma swoje
konsekwencje zwłaszcza, kiedy zostawia się ukochaną kobietę zamiast zabrać
ją ze sobą. Życie Jojo po rozstaniu z chłopakiem rozpada się tak samo jak jej
biedne, zranione serce. Nie potrafi uwierzyć w fakt, że Liam rzeczywiście ją
zostawił, odchodząc. Nie dostała żadnych odpowiedzi na pytania, po prostu
została z pustką. Porzucona z dnia na dzień próbuje radzić sobie jak najlepiej
potrafi, a otaczający ją bliscy wspierają młodą kobietę, jak mogą. Po dekadzie
jej myśli wciąż uciekają do byłego ukochanego. Minęło naprawdę sporo czasu,
dzięki któremu Jojo pozbierała się, ułożyła życie u boku innego mężczyzny, w
dodatku jest szczęśliwą matką Noaha. Gdy jednak dochodzi do straszliwej
tragedii, jaką jest śmierć bliskiego przyjaciela, dziewczyn znów przechodzi
załamanie, a przyjaciółka przeżywa istne piekło. Josephine nie spodziewa się,
że Liam pokaże się na pogrzebie ich wspólnego przyjaciela. Kiedy ten zaskakuje
wszystkich i pojawia się, przyciąga sporą uwagę mieszkańców oraz dawnych
znajomych.
„—
Muszę jednak wrócić do kota, bo wiesz, futrzak tęskni.
—
Ale on cię nienawidzi”
Liam nie mógł zapomnieć o swojej byłej
dziewczynie Jojo, do której nadal pałał uczuciem. Gdy pojawia się w rodzinnym
miasteczku, postanawia najpierw zobaczyć dawną ukochaną. Piszę o niej piosenki,
o ich miłości, której mu brakuje. W Beamount wszystko w nim odżywa na nowo, a
czytelnik przeżywa to razem z bohaterem, który cierpi, patrząc na to, jak
ukochana ułożyła sobie życie bez niego. Liam, pomimo wielu nocnych przygód z
różnymi kobietami, nigdy nie zapomniał o największej miłości, czyli Josephine,
którą pieszczotliwie nazywał Jojo.
„Uruchamia
motocykl, którego drgania sprawiają, że po moich plecach przebiega dreszcz i
natychmiast zaczynam rozumieć, dlaczego kobiety uganiają się za motocyklistami”
Uważam, że pierwsza, a zarazem ta
prawdziwa miłość nigdy nie wygasa, a siedzi w naszych sercach, przypominając o
sobie co jakiś czas. Tak też jest w przypadku głównych bohaterów Liama i Jojo. Muzyka,
która jest jednym z ważniejszych elementów, dopełnia wspaniałe uczucie między
postaciami, które połączyło ich dekadę temu. „Forever My Girl” jest jedną z ujmujących, słodko-gorzkich książek. Zachwyca swoją historią, ale i bohaterami, którzy
dostarczają wielu emocji, tych radosnych, lecz i tych smutnych. Czytelnik
zostaje rzucony na głęboką wodę, jeśli chodzi o ilość wylewanych uczuć. Od
początku Heidi zabiera do smutnego, pogrążonego w cierpieniu świata Liama, w
którym dominują przygody na jedną noc oraz muzyka, jakby nic innego się nie
liczyło. Autorka po prostu zachwyca lekkim, naprawdę przyjemnym piórem, od
którego nie sposób się oderwać. Pozycja pochłania, trzymając do ostatnich
stron. Pamiętam, że co odłożyłam książkę na chwilę odsapnięcia, zaraz musiałam
do niej wracać, gdyż tak kusiła i kusiła, a ja chciałam dowiedzieć się, co
takiego wydarzy się dalej!
„—
Mam na imię Peyton. Obejrzysz ze mną niedzielny mecz?
Patrzę
na małą — to cały Mason, ma nawet na sobie jego druzynową bluzę.
—
Cześć, Peyton. Jestem Liam i z przyjemnością obejrzę z tobą mecz”
Gorąco polecam tę powieść! Jest
fenomenalna, a historia sprawia, że czytelnik ma ochotę bardziej się w niej
zagłębić. Czytając „Forever My Girl” przeżywałam wiele emocji, a łzy lały się
strumieniami. Paczka chusteczek jest konieczna! Oczywiście pojawili się tam
bohaterowie, których szczerze nienawidziłam, a mianowicie Sam i Nick, natomiast
do reszty zapałałam miłością! Utożsamiłam się z niektórymi cechami osobowości
Liama i Jojo. Przeżywałam razem z nimi najgorsze, ale i najlepsze chwile.
Autorka wprowadziła mnie w swój świat, w którym totalnie się zatraciłam,
pokochałam i obecnie nie potrafię zabrać się za żadną inną książkę. Chociaż pojawiło się kilka wątków, które można było bardziej i lepiej rozwinąć, sama historia zawiera w sobie jakąś cząstkę magii, i to właśnie ona zbliża czytelnika do lektury, do bohaterów, do ich trudnej codzienności. „Forever My Girl” opowiada nie tylko o dawnej, utraconej miłości, lecz o ciężkiej walce, o silnych postaciach, o rodzinie, przeszłości oraz pięknych pasjach.
Żywię ogromną nadzieję,
że pokażą się inne powieści Heidi. „Forever My Girl” złamało mi serce, a potem
złożyło je na nowo. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych świetnych książek
autorki! Jeżeli czujecie, że to Wasze klimaty, to koniecznie sięgnijcie po nią,
ale nie zapomnijcie paczki chusteczek, bo łzy są gwarantowane, a wraz z nimi
mocne przeżycia! Ja tymczasem idę leczyć swojego kaca książkowego!
Za przeczytanie
książki dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu
oraz dziewczynom z bloga: NieGrzeczne Dziewczyny Recenzują
oraz dziewczynom z bloga: NieGrzeczne Dziewczyny Recenzują
Do poczytania, Amigo!
Arystokratka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz