„Zeszyt
do historii”
Autor: Angelika Jędryka
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 408
Nieśmiałość dotyka każdego z nas w
pewnym etapie naszego życia, z niektórymi zostaje przez dłuższy czas, a innych
opuszcza szybciej. W przypadku Zosi, która od bolesnych wspomnień z gimnazjum,
zamknęła się w sobie, nieśmiałość nie
pozwala jej przezwyciężyć lęku przed ludźmi. Strach trzyma nas często gęsto w
ryzach, nie pozwalając nam żyć pełnią naszego istnienia. Strach trzyma nas na
uwięzi, na smyczy, by się wyzwolić spod jego władzy trzeba mu się przeciwstawić.
Każdy ma swoje patenty, by pokonać swoje lęki, a i Zosia znalazła sposoby, by
pomału wyzwolić się ze smyczy wroga.
„—
Ani mi się waż, elektryku za piątaka! — rzucił. — Nie mam zamiaru dzwonić na
pogotowie!”
Owymi sposobami głównej bohaterki jest
prowadzenie pamiętnika oraz miłość do muzyki, która pomaga jej przezwyciężyć
lęki. Z początku nie potrafiłam się wczuć w lekturę. Czułam się jakbym czytała
pamiętnik nastolatki i jej problemy. Dlatego czytanie szło mi opornie. Ale,
kiedy pojawił się Max, chłopak, który oczarował mnie swoim charakterem,
osobowością, czytanie szło mi błyskawicznie. Od tej pory poczułam powera, który
ta książka ma w sobie. Początki znajomości głównych bohaterów są burzliwe.
Uśmiałam się przy tych scenach do łez. Nie miałam wątpliwości, że Max i Zosia
razem wyglądają tak pięknie.
„Zeszyt do historii” to słodko-gorzka
historia o miłości. Koniec roku, a i z nim pojawiają się pewne rozterki, z
którymi każda młoda osoba musi sobie poradzić, a mianowicie o maturę, obawa o
przyjaźnie, ale także rozterki o miłości. W każdym z nas rodzi się pewien
stopień odpowiedzialności, czy też popuszczają zahamowania, które dość często
rodzą problemy. Jak to w książce trafiają się postacie dobre, ale także takie,
na których reagujemy złością, żywiąc do nich urazę, dla mnie takimi postaciami
był Patryk oraz Kasia.
„—
Jak bardzo można poznać człowieka w ciągu dwóch miesięcy, kiedy przynajmniej
połowę tego czasu zajmują kłótnie i awantury? Ile on właściwie o mnie wie? Co
ja wiem o nim? Nie znam jego rodziny, przeszłości, marzeń, poglądów… Jak
miałabym zakochać się w facecie, o którym nie wiem prawie nic?„
Miłość potrafi płatać przedziwne
figle, ale nasuwa się najważniejsze pytanie, czy miłość może być lekiem na nieśmiałość?
Ta książka skradła moje serce, zawróciła mi w głowie. Mam po niej takiego kaca
książkowego, że na razie nie potrafię sięgnąć po jakąś inną pozycję. Nie umiem
się otrząsnąć z emocji, jakie dostarczył mi „Zeszyt do historii”. Jestem nią
zachwycona mimo, iż na początku nie było tak bajecznie i kolorowo. Dopiero po
pojawieniu się bohatera Maxa, poczułam, że to książka dla mnie. Max nadał jej
charakteru, ale i powera.
Postać dziewczyny nie była dla mnie
tak bardzo interesująca jak postać Maxa, może to też przez to, że nie potrafię
się wczuć w takie szkolne problemy. Powoli wyrastam z takiej tematyki, ale
sięgam po nią, by na nowo przeżyć niektóre rzeczy, i zobaczyć, czy coś mnie
zaskoczy. Niektóre postacie mnie zaskakują, a przy innych nie czuję magii książki.
Niektóre książki mają w sobie coś tak magnetycznego, co mnie przyciąga, a
niektóre nie mają w sobie niczego.
„—
Zosiu, stare odchodzi, nowe przychodzi. Tak już na tym świecie jest i nic na to
nie poradzimy — odezwał się łagodnie Max. — Nie myśl o tym, co mija, ale o tym,
co przychodzi.. korzystaj z życia, ciesz się nim.. kilka znajomości pewnie
rzeczywiście skończy się razem ze szkołą, ale będą następne. A teraz też nie
musisz się czuć samotna. Może nie mam cycków Kaśki — uśmiechnął się drwiąco —
ale ze mną też możesz szczerze pogadać. A jeśli ci mało kłótni, to mogę to
szybko naprawić”
Ta historia pokazuje nie tylko
rozterki młodych ludzi, ale i zawarte przyjaźnie oraz pierwsze miłości,
pierwsze pocałunki, kłótnie. Bohaterowie, którzy dostarczają wielu emocji i
wrażeń. Pióro autorki jest lekkie i przyjemne, dzięki czemu dobrze się czytało
jej książkę. Zdenerwował mnie, i zarówno zdezorientował epilog, po którym mam
niedosyt i chcę więcej historii Maxa i Zosi. Mam nadzieję, że autorka niedługo
wyda kolejną część i wyjaśnią się rzeczy dla mnie niezrozumiałe.
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu Novae Res
Do poczytania, Amigo!
Arystokratka J.
Książka została zrecenzowana w ramach współpracy barterowej.
Książka została zrecenzowana w ramach współpracy barterowej.
Jaka urocza okładka!
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłabym kiedyś ją przeczytać. Nie jest koniecznością, ale może być miłą odmianą.
swiatwedlugkasi.blogspot.com
To prawda, ta książka nie jest koniecznością, nie zmienia literatury młodzieżowej, ale potrafi być naprawdę przyjemną odskocznią od czegoś poważnego i głębokiego. :D
Usuń/Jula