lutego 08, 2019

Przenieśmy się do szkoły, czyli "Zeszyt do historii"


„Zeszyt do historii”
Autor: Angelika Jędryka
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 408

Nieśmiałość dotyka każdego z nas w pewnym etapie naszego życia, z niektórymi zostaje przez dłuższy czas, a innych opuszcza szybciej. W przypadku Zosi, która od bolesnych wspomnień z gimnazjum, zamknęła się w sobie,  nieśmiałość nie pozwala jej przezwyciężyć lęku przed ludźmi. Strach trzyma nas często gęsto w ryzach, nie pozwalając nam żyć pełnią naszego istnienia. Strach trzyma nas na uwięzi, na smyczy, by się wyzwolić spod jego władzy trzeba mu się przeciwstawić. Każdy ma swoje patenty, by pokonać swoje lęki, a i Zosia znalazła sposoby, by pomału wyzwolić się ze smyczy wroga.

„— Ani mi się waż, elektryku za piątaka! — rzucił. — Nie mam zamiaru dzwonić na pogotowie!”

Owymi sposobami głównej bohaterki jest prowadzenie pamiętnika oraz miłość do muzyki, która pomaga jej przezwyciężyć lęki. Z początku nie potrafiłam się wczuć w lekturę. Czułam się jakbym czytała pamiętnik nastolatki i jej problemy. Dlatego czytanie szło mi opornie. Ale, kiedy pojawił się Max, chłopak, który oczarował mnie swoim charakterem, osobowością, czytanie szło mi błyskawicznie. Od tej pory poczułam powera, który ta książka ma w sobie. Początki znajomości głównych bohaterów są burzliwe. Uśmiałam się przy tych scenach do łez. Nie miałam wątpliwości, że Max i Zosia razem wyglądają tak pięknie.


 „Zeszyt do historii” to słodko-gorzka historia o miłości. Koniec roku, a i z nim pojawiają się pewne rozterki, z którymi każda młoda osoba musi sobie poradzić, a mianowicie o maturę, obawa o przyjaźnie, ale także rozterki o miłości. W każdym z nas rodzi się pewien stopień odpowiedzialności, czy też popuszczają zahamowania, które dość często rodzą problemy. Jak to w książce trafiają się postacie dobre, ale także takie, na których reagujemy złością, żywiąc do nich urazę, dla mnie takimi postaciami był Patryk oraz Kasia.

„— Jak bardzo można poznać człowieka w ciągu dwóch miesięcy, kiedy przynajmniej połowę tego czasu zajmują kłótnie i awantury? Ile on właściwie o mnie wie? Co ja wiem o nim? Nie znam jego rodziny, przeszłości, marzeń, poglądów… Jak miałabym zakochać się w facecie, o którym nie wiem prawie nic?„

Miłość potrafi płatać przedziwne figle, ale nasuwa się najważniejsze pytanie, czy miłość może być lekiem na nieśmiałość? Ta książka skradła moje serce, zawróciła mi w głowie. Mam po niej takiego kaca książkowego, że na razie nie potrafię sięgnąć po jakąś inną pozycję. Nie umiem się otrząsnąć z emocji, jakie dostarczył mi „Zeszyt do historii”. Jestem nią zachwycona mimo, iż na początku nie było tak bajecznie i kolorowo. Dopiero po pojawieniu się bohatera Maxa, poczułam, że to książka dla mnie. Max nadał jej charakteru, ale i powera.
Postać dziewczyny nie była dla mnie tak bardzo interesująca jak postać Maxa, może to też przez to, że nie potrafię się wczuć w takie szkolne problemy. Powoli wyrastam z takiej tematyki, ale sięgam po nią, by na nowo przeżyć niektóre rzeczy, i zobaczyć, czy coś mnie zaskoczy. Niektóre postacie mnie zaskakują, a przy innych nie czuję magii książki. Niektóre książki mają w sobie coś tak magnetycznego, co mnie przyciąga, a niektóre nie mają w sobie niczego.

„— Zosiu, stare odchodzi, nowe przychodzi. Tak już na tym świecie jest i nic na to nie poradzimy — odezwał się łagodnie Max. — Nie myśl o tym, co mija, ale o tym, co przychodzi.. korzystaj z życia, ciesz się nim.. kilka znajomości pewnie rzeczywiście skończy się razem ze szkołą, ale będą następne. A teraz też nie musisz się czuć samotna. Może nie mam cycków Kaśki — uśmiechnął się drwiąco — ale ze mną też możesz szczerze pogadać. A jeśli ci mało kłótni, to mogę to szybko naprawić”

Ta historia pokazuje nie tylko rozterki młodych ludzi, ale i zawarte przyjaźnie oraz pierwsze miłości, pierwsze pocałunki, kłótnie. Bohaterowie, którzy dostarczają wielu emocji i wrażeń. Pióro autorki jest lekkie i przyjemne, dzięki czemu dobrze się czytało jej książkę. Zdenerwował mnie, i zarówno zdezorientował epilog, po którym mam niedosyt i chcę więcej historii Maxa i Zosi. Mam nadzieję, że autorka niedługo wyda kolejną część i wyjaśnią się rzeczy dla mnie niezrozumiałe.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Novae Res

Do poczytania, Amigo!
Arystokratka J.

Książka została zrecenzowana w ramach współpracy barterowej.

2 komentarze:

  1. Jaka urocza okładka!
    Myślę, że mogłabym kiedyś ją przeczytać. Nie jest koniecznością, ale może być miłą odmianą.


    swiatwedlugkasi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ta książka nie jest koniecznością, nie zmienia literatury młodzieżowej, ale potrafi być naprawdę przyjemną odskocznią od czegoś poważnego i głębokiego. :D
      /Jula

      Usuń

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger