„Szkoła szpiegów”
Autor:
Denis Bukin & Kamil Guliev
Kategoria:
literatura faktu
Wydawnictwo:
Insignis
Stron:
264
Tłumaczenie:
Michał Strąkow
Witajcie,
agenci! Czyż nie marzyliście kiedyś, by choć na jeden dzień zamienić się w
prawdziwego, niezawodnego szpiega, który znałby niejeden sekret bez pytania go
o Was? Czy wy, dziewczyny, nie chciałyście być kiedyś niczym Odlotowe Agentki?
Mogę się tylko domyślać, że przynajmniej połowa z Was w dzieciństwie czy
przeszłości myślała o szpiegach, tajnych organizacjach zajmujących się naborem
nowych agentów. Ja sama dawno, dawno temu miałam takowe marzenie, a niedawno po
części je spełniłam. Trafiłam prosto do szkoły dla szpiegów, ucząc się
niezawodnych sztuczek, pojmując wiedzę potrzebną dla takiego zawodu, poznając
własną pamięć i ćwicząc ją dość zaciekle. Przedstawiam wszystkim rosyjski
bestseller, czyli „Szkołę szpiegów”!
Szczerze
mówiąc nigdy wcześniej nie zabiegałam o tę powieść. Przypuszczałam, że to jakiś
thriller czy kryminał, ale na pewno nie książka, która rzeczywiście da
czytelnikowi wgląd w życie i pracę prawdziwego rosyjskiego szpiega; książka,
dzięki której lepiej poznamy chociażby pojemność naszej pamięci, nauczymy się
sprawniej oraz szybciej zapamiętywać przeróżne informacje, a jeśli jesteście w
fazie edukacji, ta powieść potrafi być dobrą pomocą, jak skuteczniej się uczyć.
Czasami na zasadzie kojarzenia, czasami coś sobie wizualizując. Najprostszy
przykład z powieści to cyfra 8 kojarzona z puszystą kobietą, z symbolem
nieskończoności. Takie skojarzenie jest pomocne, kiedy chodzi o zapamiętywanie
długich kodów, których na kartce nie wypada zapisać, gdyż mogłoby to być zbyt
niebezpieczne dla takiego szpiega. Mimo wszystko, kiedy „Szkoła szpiegów”
trafiła w moje ręce, troszkę zwlekałam z przeczytaniem. Oczywiście, kiedyś
marzyłam o byciu tajniakiem, jednak wiedziałam, że tym razem spotkam się z
autentycznymi faktami czy poradami. Bałam się, iż książka zanudzi mnie na
śmierć, będzie czymś w rodzaju krótkiej, usypiającej dobranocki. Teraz
przyznaję się, że wcale tak nie było. Od początku powieść nieźle wciąga,
zabierając czytelnika w dwa małe światy. Jeden ten bardziej fabularny, z
bohaterem, jego myślami, retrospekcjami, wspomnieniami, i drugi czyli ten
jakoby poradnik, który zawiera niesamowicie wiele praktycznych ćwiczeń.
Ćwiczenia te można śmiało wykonywać w domu, osobiście ogromnie je polecam, gdyż
rzeczywiście poprawiają koncentrację oraz pamięć. Jestem osobą strasznie
zapominalską, ciągle coś mi umyka z głowy, jednak zauważyłam, że po
przeczytaniu „Szkoły szpiegów” coś się poprawiło. Skupiałam uwagę na
szczegółach, lepiej i sprawniej zapamiętywałam wiele istotnych faktów, nie
musiałam sobie niczego zapisywać dzięki temu, że regularnie ćwiczyłam według
zadań z książki.
Czytając
tę pozycję przekonałam się, iż agenci to nie tylko mięśnie oraz siła, ale
przede wszystkim umysł. Agentem nie zostaje się ot tak, za machnięciem
magicznej różdżki. Potrzeba mnóstwa czasu i praktyki, by móc stać się jednym z
najlepszych, dlatego po raz kolejny potwierdzam pozytywne skutki ćwiczeń
zawartych w książce.
„Nasze
wspomnienia powiązane są z miejscem i okolicznościami, w jakich powstały.
Gdybyś chciał przypomnieć sobie wydarzenia ze swoich szkolnych lat, znacznie
łatwiej przyszłoby ci to w twojej dawnej klasie, w której spędziłeś wiele lat,
niż w biurze, w którym obecnie pracujesz. Miejsca, odczucia, dźwięki i zapachy
wywołują w nas skojarzenia, które mogą pomóc w wydobywaniu wspomnień z
zakamarków pamięci”
W
„Szkole szpiegów” podobało mi się łączenie fabuły, czyli historii mężczyzny,
który został zwerbowany do KGB. Jest to historia w formie dziennika i chociaż
czcionka bardzo drażniła moje oczy, to sam pomysł na połączenie tego z
tematami pamięci, zagadnień związanych z agentami, ich zadaniami oraz
ćwiczeniami, było naprawdę strzałem w dziesiątkę. Czytelnik dostaje oprócz
możliwości praktycznego sprawdzenia swoich umiejętności związanych właśnie z
pamięcią, może potem oderwać się od tego, wczytując się w dziennik agenta.
Myślę,
że do tej książki z pewnością wrócę nieraz. Niekoniecznie, by ponownie
przeczytać ją w całości, ale do pewnych fragmentów, które będą pomocne przy
dalszych ćwiczeniu mojej koncentracji czy pamięci. Miło było też dowiedzieć się
wreszcie, ile wynosi pojemność mojej pamięci roboczej. Porady, które znalazły
się w „Szkole szpiegów” były ciekawe i doprawdy interesujące, dlatego czytałam
je z miłą chęcią oraz zaciekawieniem. Wcześniej aż tak nie wkręcałam się w
tematykę szpiegów czy agentów, jednak w trakcie lektury podobało mi się to,
czego stopniowo się dowiadywałam. Przyznam szczerze, że zaciekawiła mnie
historia agenta KGB, dlatego spodziewałam się trochę więcej jego notatek z
dziennika, mimo wszystko na książkę nie mogę narzekać, gdyż była świetną
odskocznią od literatury, w której zwykle namiętnie się zaczytuję. Mogę śmiało
polecić ją zainteresowanym tematem, ale i tym, którzy wcześniej nie czuli
pociągu do tego działu. Może akurat ta pozycja zaskoczy i zainteresuje Was do
tego stopnia, że ruszycie dalej w kwestii szkoleń na szpiega! Ja wciąż będę
kontynuować moją edukację, używając ćwiczeń z książki, a może za kilka lat,
nawet nie będziecie wiedzieć kiedy i gdzie, będę siedziała na ławce, patrząc na
Was jako pełnoprawna agentka. Miejcie się na baczności!
Za możliwość
przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Insignis.
Do
poczytania,
Arystokratka.
Ojej... Wydaje się być naprawdę ciekawe. Przeczytałabym nawet tylko dlatego, żeby nauczyć się szybciej coś zapamiętać.
OdpowiedzUsuńswiatwedlugkasi.blogspot.com
Jak najbardziej polecam, jeśli chodzi właśnie o ćwiczenia na koncentrację czy pamięć. Sprawdzają się wręcz doskonale! ;)
UsuńZaciekawiłaś mnie, nie powiem, że nie. Nawet bardzo, szczególnie, iż tytuł obił mi się o uszy.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że polski przekład jest dobry?
Standardowo, zapraszam też do siebie. :)
Pozdrawiam ciepło!
W takim razie warto zapoznać się z tą książką, naprawdę polecam, chociaż bywają momenty, kiedy ma się dość albo trzeba odłożyć powieść na bok ze względu właśnie na czcionkę przy dzienniku bohatera. Mimo wszystko to rzeczywiście dobra książka z dobrym przekładem ;)
UsuńZ przyjemnością zawitamy w Twoich progach.
Pozdrawiam,
Aga :)