„Niebezpieczne
kłamstwa”
Autor: Becca Fitzpatrick
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Moondrive
Stron: 424
Becca Fitzpatrick zasłynęła świetną
serią Szeptem, którą pochłonęłam już dawno temu. Wtedy styl autorki wydał mi
się naprawdę interesujący, dzięki czemu każdą kolejną część czytałam w oka
mgnieniu. Po roku czasu od zostawienia twórczości Becci, postanowiłam
pójść z nią na jeszcze jedną randkę, tym razem z „Niebezpiecznymi kłamstwami”,
dobrze zapowiadającą się, jednotomową książką. Okładka przemówiła do mnie od
samego początku, jako że jestem fanką wątków kryminalnych, a to właśnie
zasugerowała mi grafika, tytuł jak również opis. Miało być tajemniczo, może
trochę mrocznie, miały przewijać się kłamstwa oraz ucieczka. Czy tak było? O
tym za chwilkę.
Historia opowiada o młodej
dziewczynie, od niedawna nazywającej się Stella, która przez to, że była
świadkiem groźnego przestępstwa, została objęta programem ochrony świadków.
Jedno, niefortunne wydarzenie sprawiło, iż Stella musiała porzucić swoje
dotychczasowe życie, swoich przyjaciół, ukochanego chłopaka Reeda czy miasto, w
którym się urodziła i wychowała. Od teraz jej nowym domem jest Thunder Basin w
Nebrasce, dziura zabita dechami, gdzie po drogach przechadzają się kowboje, na
ranczu pasą się krowy, a wieczorami rozrywkę zapewniają rodeo i wiejskie
festyny. Dla tej młodej dziewczyny to całkiem odległy, inny świat, do którego
nie potrafi się przyzwyczaić. Buntuje się, sprzeciwia matce zastępczej, dzięki
czemu poznaje budzącego ją kosiarką Cheta, lokalnego chłopaka. Oboje
zaprzyjaźniają się i choć ta przyjaźń w większości opiera się na kłamstwach
Stelli, uczucia między nimi są prawdziwe. Nastolatka, pomimo programu ochrony
świadków, wciąż ma wrażenie, że nie jest do końca bezpieczna w Thunder Basin.
Podejrzany Trigger wydaje się jej znajomy, a napaść w trakcie pobytu w pracy,
sprawia, iż dziewczyna musi bardziej na siebie uważać. Przestępca, przeciwko któremu miała zeznawać Stella, wszędzie ma swoich ludzi, gotowych zgładzić przeszkodę. Jak
mówi nam opis: „Im bardziej czuję się bezpieczna, tym większe grozi mi
niebezpieczeństwo”, co tylko utwierdza czytelnika w przekonaniu, że to będzie
naprawdę świetny kryminał w wykonaniu autorki tak dobrej serii, jaką jest
„Szeptem”.
Z bólem serca muszę się przyznać, że
książka mnie nie porwała, natomiast bardzo mi się dłużyła. Nie potrafiłam jej
skończyć, czytałam z rozdziału na rozdział, coraz bardziej zmęczona historią
Stelli. Liczyłam na mocne fanfary, bo właśnie tego spodziewałam się po pani
Fitzpatrick, a dostałam wiejski romans z wątkiem kryminalnym gdzieś pomiędzy
scenami z udziałem Carminy a Chetem. Owszem, taki wątek się pojawia, jest całkiem
nieźle zarysowany, ale wydaje mi się, że za mało emocjonalny, za mało…
tajemniczy i mroczny. Wszystkie kłamstwa wychodzą powoli na jaw (to akurat
dobre zagranie), lecz całość podczas pobytu Stelli w Thunder Basin, te dziwne
zdarzenia, które mają miejsce, przejawiają się raczej mdło i bezbarwnie. Te
tajemnice w ogóle nie trzymały w napięciu, nie poczułam ociupiny dreszczyku. Dostałam
tekst — tekst przeczytałam, książkę odłożyłam i gdyby nie fakt, iż trzeba
napisać recenzję, pewnie za chwilę bym zapomniała, co się tam działo.
„Łatwiej
bowiem porzucić, niż zostać porzuconym”
Nie zrozumcie mnie źle, ta pozycja nie
jest zła, absolutnie. Bohaterowie są dobrze wykreowani, mają własne, unikatowe
charaktery, które zostały przekształcone w wyniku pewnych wydarzeń w ich życiu,
natomiast liczyłam na coś więcej. Lubię kryminały, a „Niebezpieczne kłamstwa”
na pewno nie należą do najlepszych w swoim rodzaju. To po prostu ciekawa,
fajnie napisana pozycja dla nastolatków. Fani mocnych, skomplikowanych powieści
kryminalnych nie mają, co tu szukać. Chyba że interesuje ich wiejski romans na
tle farm, byczych jąder, lemoniady bazyliowej i typowego baru szybkiej obsługi,
gdzie od ploteczek nie da się uciec.
Podobał mi się na pewno klimat Thunder
Basin. Choć sama nie potrafiłabym długo pomieszkiwać w takim miejscu, miło było
poczytać o takiej amerykańskiej wiosce z typowymi kowbojami i ich codziennymi
zajęciami. Wydaje mi się, że fabuła za bardzo wiała nudą. Nie sądzę, że to
klimat małego miasteczka, a po prostu wielu nieistotnych scen, które były
niepotrzebne. Lubię Beccę, to naprawdę dobra pisarka, ale ta pozycja nie jest
ani porywająca, ani tragiczna. Jest taka… pomiędzy, dlatego nie potrafię ocenić
jej na największe noty. Zasługuje na przeczytanie, jeśli ktoś lubi młodzieżówki
z wątkami kryminalnymi. Mam nadzieję, że przy następnym spotkaniu z tą autorką
(przy „Black Ice”) nie będę tak rozczarowana jak teraz przy „Niebezpiecznych
kłamstwach”, bo pomimo plusów za bohaterów, ich relację, sporo realizmu,
książka ma sporo minusów, a i niespełnionych oczekiwań.
„Przez
całe życie próbujemy uciekać przed własną przeszłością, ale nie zdajemy sobie
sprawy, że jesteśmy z nią nierozerwalnie związani i nigdy nie zdołamy się od
niej uwolnić”
Nie będę polecała tej pozycji
wszystkim, ale jeśli potrzebujecie dawki wiejskiego klimatu, kłamstw powoli
wychodzących na jaw, ciekawych bohaterów, to zapraszam do lektury. Ja raczej
nie sięgnę po tę książkę ponownie.
Do poczytania,
Arystokratka A. J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz