stycznia 02, 2019

Ciepła, wakacyjna przygoda z "Zatoką"!


„Zatoka”
Autor: Agnieszka Wolińska-Wójtowicz
Kategoria: literatura kobieca
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 333

Kiedy zima srogo puka do naszych drzwi, my możemy jedynie ratować się ciepłym kocem, zapachowymi świeczuszkami, klimatycznymi lampeczkami oraz, co oczywiście najbardziej istotne, przyjemną w odbiorze książką. A co, jeśli ta książka będzie czymś więcej niż przyjemną chwilą? Co, jeśli dostarczy Wam utęsknionej, letniej atmosfery, tego nadmorskiego klimatu i polskich realiów z uciekającą panną młodą w roli głównej? O tak, kochani, właśnie dziś mam taką oto powieść, która rozgrzeje Wasze serduszka, rozmrozi ciało, da trochę ciepła, Morza Bałtyckiego, drinków z parasolką i… ciekawych przyjaciół bohaterki. Zaczniemy jednak od początku.

„Kochała Bałtyk miłością wierną i wzajemną. Zawsze czuła się tu dobrze, zawsze morze koiło jej smutki, żale, tęsknoty. Wakacje nad morzem to był czas obowiązkowy w jej dotychczasowym życiu. Tu nabierała sił, dystansowała się do spraw codziennych i marzyła o miłości”

Historia przedstawia losy, tak jak napisałam powyżej, uciekającej panny młodej. Mowa oczywiście o Agacie, pięknej, prostolinijnej kobiecie, która wydawałoby się, spełni swoje marzenie, stanie na ślubnym kobiercu z kimś, kto ją kocha nad życie, z kim chce spędzić resztę swoich dni, z kim założy rodzinę. Niestety z pewnych przyczyn Agata ucieka sprzed ołtarza, wyjeżdżając tam, gdzie, jej zdaniem, zdobędzie upragniony teraz spokój ducha oraz poukłada sobie wiele spraw. Trafia więc na plebanię do sympatycznych, wesołych, ironicznych zakonników, chętnych do udzielenia pomocy. Zatrudniają dziewczynę jako gosposię i chociaż plotki mieszkańców rozpoczynają podróż, nikt się tym nie przejmuje. Agata rozpoczyna nowe życie, zdobywa lekką pracę, znajduje przyjaciółką w wieku całkiem odległym od jej własnego. Brakuje jedynie tego czegoś, co napędziłoby kobietę do działania. Brakuje prawdziwej, pełnej pasji i namiętności miłości. Z drugiej strony pojawia się także historia Piotra, mężczyzny dojrzałego, z ogromnym bagażem życiowym, uroczą, siedemnastoletnią córką, z którą widuje się naprawdę rzadko. Piotr, chociaż w miarę spełniony, poniekąd czuje się samotny, wiedząc, że ukochana córeczka, Amelka, niebawem wyfrunie w dorosłe życie, natomiast on pozostanie sam z zasilonym kontem bankowym, ładnym samochodem, drogimi ubraniami. Losy dwójki głównych bohaterów tak się przeplatają, że tworzą ciekawą, wybuchową mieszankę, o której warto poczytać!

„Potem ona zniknęła za wahadłowymi drzwiami hotelu, a on jak rozpalony uczniak wracał do domu grubo po północy. Na niebie pojawiały się już pierwsze zorze i co poniektóre mewy zaczynały krążyć, budząc pozostałe. A Piotr czuł tylko ciepło pocałunku i zapach mocnych kobiecych perfum”

„Zatoka” to naprawdę urocza, chwytliwa historia, którą wręcz połyka się w całości. Chciałam ją dawkować, jednak co odłożyłam książkę na bok, ciągle coś mnie do niej wzywało, kusiło. Tak więc praktycznie w jeden dzień zdążyłam zapoznać się z losami Agaty i Piotra, dwójki tak różnych bohaterów, którzy mimo wszystko gdzieś w środku mają małe, przyciągające podobieństwa. Oboje złaknieni miłości, prowadzą różny tryb życia, byleby znaleźć to, czego szukają. Moja imienniczka, która rzeczywiście wielokrotnie była tak bardzo podobna do mnie, zadomowiła się na plebanii wśród dobrodusznych zakonników. Choć taki nadmierny kontakt z kościołem czy religią niezbyt mi się podoba, tutaj wręcz polubiłam ojca Krzysztofa czy Cygana. W szczególności tego drugiego za poczucie humoru, ironicznie komentarze i jego widoczną dobroć. Nie dziwię się, że Aga miała z nimi tak świetny kontakt, to doprawdy równi sobie ludzie, z którymi można wypić herbatkę, poopowiadać zabawne historie czy zwierzyć z trudnych chwil w przeszłości. Agata znalazła więc wielu wspaniałych przyjaciół w tym jedną wybitnie sympatyczną Amelię, córkę Piotra. Te kobiety, choć dzieli ich ogromna różnica wieku, tak się ze sobą związały, że bardzo kibicowałam tej uroczej relacji.


Książka spowodowała, że na moment zapomniałam o panującym za oknie mrozie, o śniegu i przygotowaniach do Bożego Narodzenia. Miałam okazję wrócić wspomnieniami do okresu wakacyjnego, do pięknego nadmorskiego klimatu, plażowania, turystów, otwartych knajpek serwujących najlepsze jedzonko; poczuć morską bryzę, powiew wiatru znad wody. To właśnie coś, co czeka na Was, jeśli sięgniecie po „Zatokę”. To również ciepła, wzruszająca powieść, która ukazuje siłę przyjaźni pomimo różnic wieku, ukazuje poszukiwanie prawdziwej, pięknej miłości, ale i o tym, co siedzi głęboko w człowieku. Nie mogę też pominąć miejscowości, w której rozgrywa się akcja. Zatoka kupiła mnie w całości, naprawdę. Z przyjemnością wybrałabym się do tego małego miasteczka, gdyż autorka w tak świetny, zaskakujący sposób opisywała Zatokę, iż oczami wyobraźni widziałam niewyobrażalnie piękne miejsce z wyjątkowymi, sympatycznymi mieszkańcami. Co prawda powieść jak najbardziej przypadła mi do gustu, była lekka, ciepła, dająca sporo emocji, jednak mimo tych wszystkich plusów, czegoś mi zabrakło. Takiej drobnej iskierki, która rozpaliłaby do czerwoności, zabrała w wir namiętności. To była bardzo spokojna, kameralna opowieść o miłości, jednak i tak będę z ręką na sercu ją polecać. W końcu każda książka ma swe wady, nawet te z pozoru idealne! Teraz tylko niech „Zatoka” zabierze Was na krótkie, wręcz ekspresowe, wakacje nad Bałtyk, gdzie spotkacie uczucie jak z bajki!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Do poczytania,
Arystokratka A. w przebojowym, wakacyjnym nastroju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger