stycznia 12, 2019

Życie na emigracji we Francji, czyli "Zapiski Julietty emigrantki"!


„Zapiski Julietty emigrantki”
Autor: Julita Miżejewska
Kategoria: literatura obyczajowa
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 333

Życie na emigracji, życie w pięknym, artystycznym, malowniczym Paryżu; życie jak w bajce. Tak niektórzy myślą o wyjeździe do Francji, ale czy rzeczywiście prowadzi się tam bajkowe życie? Nie dowie się ten, kto tego nie przeżył. Mimo wszystko Julita Miżejewska w interesujący sposób przybliża czytelnikowi to, jak wygląda prawdziwy obraz Polaków mieszkających we Francji. My, Polacy, często sobie myślimy, że jak ktoś z bliskich wyjeżdża za granicę, od razu jest mu lepiej, od razu żyje jak pączek w maśle, śpi na pieniądzach i rozumie obcy język. Niestety, jako osoba, która sama żyła na emigracji w Niemczech, doskonale zdaję sobie sprawę, jak ciężko bywa na początku, a wsparcie rodziny jest niemalże najważniejsze, aby jakoś przeżyć pierwsze miesiące. Inna kultura, inne obyczaje, inna mentalność. To również spotkało naszą główną bohaterkę Juliettę, która zdecydowała się dołączyć do męża w Paryżu. Zaczniemy jednak od początku.


Julietta to dojrzała matka uroczej córeczki Weroniki. Jej mąż od lat pracuje za granicą, gdyż sytuacja finansowa rodziny nie prezentuje się zbyt dobrze. W pewnym momencie kobieta ma dość takiego życia z dala od ukochanego, patrzy również na dobro córki oraz drugiego dziecka w drodze, żeby dziewczynki nie musiały się wychowywać bez ojca. Po dość krótkim namyśle decyduje się zostawić wszystko w Polsce, odciąć się i ruszyć w świat ku lepszej przyszłości, ku pięknej Francji. Już od samego początku pojawiają się liczne problemy, głównie związane z językiem, którego bohaterka nie zna tak dobrze, żeby dogadać się z rodowitymi Francuzami. Na miejscu pojawiają się również konflikty z gospodarzami, z kartą tak ważną we Francji, z rozmawianiem, z nową, obcą kulturą. Przed Juliettą naprawdę spore wyzwanie. Bez dobrej znajomości języka francuskiego, bez przyjaciół musi poradzić sobie z wychowaniem dzieci, z ciągłymi plotkami czy oszczerstwami na temat Polaków. Czy bohaterka wytrzyma presję i życie we Francji będzie na tyle udane, aby tam zostać, czy jednak podda się i wróci do Polski? Żeby poznać odpowiedź na to pytanie, koniecznie musicie zerknąć do „Zapisków Julietty”!

„Przyjaciel to osoba będąca obok, potrafiąca wysłuchać, wesprzeć. To osoba zdystansowana, która niekoniecznie angażuje się emocjonalnie. Miłość zaś to emocje. Decyzje osoby, którą kochamy, mogą nam się nie podobać”

„Zapiski Julietty” to dobra pozycja jeśli chodzi o tematykę emigracji. W przystępny sposób pokazuje nam, jak się czują, co myślą i jak się zachowują Polacy w obcym kraju. Autorka ciekawie ukazała czytelnikowi kulturę Francji, ich odmienne obyczaje, mentalność, przyswoiła kilka prostych francuskich zwrotów czy przyzwyczajeń. Dowiadujemy się, co sobie myślą Francuzi o tej naszej Polsce, jak śmieszne i absurdalne bywają plotki i jak dziwnie wychodzimy w oczach tych ludzi. Polska jakoby była drugą Syberią? Pijacy, złodzieje... Te wszystkie stereotypy być może nie kierują każdym Francuzem, ale w tej książce zostaje ukazana ta gorsza strona widzenia Polaków. Niemyjący się brudasi, źle wychowujący dzieci nieporadni rodzice. Julietta, główna bohaterka, ma naprawdę nie lada zadanie, a jej cierpliwość zostaje wystawiona na próbę, kiedy przychodzi zmierzyć się z tymi wszystkimi oszczerstwami. Na rodzinę z Polski nie ma co liczyć, to sceptyczni, starsi ludzie, którzy nie widzą żadnych pozytywów z tej emigracji, ciągle tylko narzekają i obrażają metody wychowawcze Julietty. Niestety, kobieta w ogóle nie ma wsparcia ze strony swojej rodziny, a nowi przyjaciele we Francji potrafią ją jeszcze bardziej dokopać, aniżeli pomóc.
Sposób ukazania życia na emigracji bardzo mi się spodobał, gdyż pokazał brutalną prawdę. Sama doskonale wiem, jak to bywa w takiej sytuacji. Ile człowiek nasłucha się tych wszystkich pierdół na temat swojego pochodzenia, ile oszczerstw musi znosić, ile nietolerancji wypływa z niektórych osób – doprawdy, czasami przerasta to nawet najbardziej wytrwałych i najbardziej twardych. Julietta wyjątkowo dobrze znosi te wady życia na emigracji. Mimo tych zalet sposób prowadzenia narracji niestety nie przypadł mi do gustu. Książka przypominała raczej dziennik, który niekiedy nużył, męczył lub zaskakiwał chaotycznością. Jeden akapit to poranek, kolejny już inny dzień, inna sytuacja. Akcja pędziła jak szalona i nim zdołałam się obejrzeć, dzieci Julietty podrosły, zaczęły rozumieć język francuski, a w małżeństwie kobiety pojawiały się coraz to większe problemy. Absurdalną postacią był dla mnie mąż bohaterki. Niby wszędzie go pełno, ale tak naprawdę czytelnik nie jest w stanie dobrze go poznać. Autorka nie urozmaiciła jego charakteru, przez co po zamknięciu książki, nie byłam w stanie określić Mateusza. Tak samo z małżeństwem tych dwojga. Za wiele to się o nich nie dowiedziałam, odbywało się jakby za mgłą, ukazując jedynie jakiś drobny zarys. Niestety, postacie słabo scharakteryzowane, mało dowiedziałam się o mężu Julietty, o ich relacji, o przeszłości kobiety. To były bardzo pominięte wątki, a szkoda, bo mogło powstać z tego coś naprawdę świetnego. Główna postać bywała strasznie irytująca. Dorosła, rzekomo dojrzała kobieta, lecz jej zachowanie niejednokrotnie pozostawiało wiele do życzenia. Relacja z dziećmi wyglądała tak jak to małżeństwo. Ukazane zostało lekko za mgłą. Większość książki to opisy poszczególnych dni na emigracji we Francji. Dużo można dowiedzieć się o samym kraju, tamtejszych mieszkańcach, obyczajach, kulturze, nawet o jedzeniu, lecz mniej o samych bohaterach. Dla jednych może być to na plus, dla drugich na minus. Jeśli chodzi o mnie, ciężko mi jednoznacznie wypowiedzieć się na temat „Zapisków Julietty”. Powieść jednocześnie zainteresowała mnie i wymęczyła, lecz mimo wszystko oceniam ją bardziej na plus. Uwielbiam Francję, jednak właśnie ta książka uświadomiła mi, że nie wszystko to, co pięknym się wydaje, piękne w środku jest. Mowa oczywiście nie tylko o kraju i tym, co ze sobą niesie, ale i o relacjach rodzinnych, o samej emigracji.
Jeśli jesteście zainteresowanie tematyką życia na emigracji we Francji, to powieść właśnie dla Was. Pokaże Wam to wszystko, co będziecie chcieli wiedzieć. Jak to żyją sobie Polacy w wielkim świecie „żabojadów”.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Do poczytania,
Arystokratka A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger