stycznia 12, 2020

Powrót do Dworu na Lipowym Wzgórzu: "Pozwól mi kochać"!


„Pozwól mi kochać”
Autor: Ilona Gołębiewska
Kategoria: literatura obyczajowa
Wydawnictwo: MUZA
Stron: 467

Moje drugie i jakże wyczekiwane spotkanie z Dworem na Lipowym Wzgórzu. Stęskniłam się za bohaterami, ale również za urokliwym miejscem, jakim jest Dwór na Lipowym Wzgórzu. W tej części mogłam bardziej zrozumieć postępowanie, ale i zachowanie córki Anieli Horczyńskiej, Sabiny. Druga strona medalu została odkryta, a ja w końcu poznałam kobietę, której nie w smak było bujanie w chmurach. Zawsze miała w zapasie kilka scenariuszy, a niektóre z nich, jak to często bywa, pełniło rolę koszmarów. Byłam mocno ciekawa historii tej bohaterki, ale i jej samej w szczególności. Książka pochłonęła mnie od pierwszych stron, jednym słowem: przepadłam. Styl autorki jest na tyle przyjemny, że powieść czyta się ekspresowo. Wróciłam do miejsca, które nie tylko było jak wyjęte z baśni, a żyło swoim harmonijnym, spokojnym rytmem.
Świat Sabiny w jednej chwili legł w gruzach, kiedy została oskarżona o fałszowanie wyników badań. W jednej chwili prawo do wykonywania zawodu zostało zawieszone, a śledztwo wobec Sabiny wszczęto. Bohaterka przeżyła duży stres, a przez tę całą sytuację zmagała się z depresją, która z dnia na dzień zabierała jej pokłady energii, ale także i siły. Sabina z każdej stron otrzymywała wiadomości, a od dziennikarzy nie potrafiła się odpędzić. Skandal, który został wywołany na konferencji miał niebywałą skalę. Niebywałe jest to jak ludzie wierzą na słowo, zamiast sprawdzić wiarygodność swoich słów albo danych informacji. Skrzynka odbiorcza bohaterki co rusz atakowana była przykrymi wiadomościami ze strony innych; krytykowana, oskarżana, a nawet nieliczni posunęli się do gróźb. W całej tej sytuacji najbardziej przykre było to, że zespół oraz kadra uczelni nie stanęli w obronie Horczyńskiej. Kiedy wybuchła afera można by rzec, że na całą Polskę, to tylko jedna osoba była za Sabiną i wierzyła w to, że jest niewinna. To też był rodzaj testu, a jego wyniki nie spodobały się Horczyńskiej, bo na tyle osób, które uważała za przyjaciół, wiedziała, że jest wśród nich jedna jedyna dobra duszyczka, która będzie stać za nią murem. Zobaczyła, że w trudnych sytuacjach w pracy może liczyć na siebie i Elę.

„Jeśli nie masz już za kim tęsknić, to oznacza, że zostałeś na tym świecie sam. Ona jednak tęskniła, chociaż nie byli to realni ludzie, a jedynie ich wspomnienie. Tyle wystarczyło, by na nowo wskrzesić uczucia, które towarzyszyły jej dawno, dawno temu”

Kolejną sprawą, która nie dawała mi spokoju, to sytuacja pomiędzy Anielą i Sabiną. Wiem, że więź między dzieckiem a matką jest bardzo ważna. Niestety tutaj została zaburzona. Aniela swoim postępowaniem skrzywdziła córkę. Nieprzepracowana relacja i brak chęci jej odbudowania przez lata sprawiła, że Sabina odsunęła się od matki. Miała do niej żal za to, że zostawiła ją, a sama wyjechała, by malować. Ten żal nie pozwolił jej na nowo ułożyć więzi, której tak bardzo jej brakowało. Kiedy matka próbowała jej pomóc w sytuacji z pracą, ta atakowała ją, że sama sobie poradzi. Nie widziała, że Aniela chciała pomóc swojemu jedynemu dziecku. Każda rozmowa kończyła się wylewaniem żalów i pretensji, wywlekanie przeszłości przez Sabinę. Trzymałam kciuki za tę relację, bo w duchu wierzyłam, że jest szansa na to, by ją odbudować. Bohaterkę trzymała w ryzach jej przeszłość, która nie dawała jej spokoju. Chciała mieć dobrą relację ze swoją matką, ale przez tęsknotę za rodzicielką za czasów dzieciństwa, nie potrafiła tego zrobić. Przez lata uczucia kłębiące się w niej nie pozwalały jej na szczerą rozmowę z Anielą. Zamiast porozmawiać wolała z nią wojować i nie dać szansy na jakiejkolwiek wytłumaczenie.

„Zawsze powtarzał Sabinie, że pisane słowo jest jak ślad. Stanowi pamiątkę naszego istnienia, mobilizuje do realizacji złożonych obietnic i pozwala zatrzymać na dłużej ulotne myśli”

Kiedy starsza córka Sabiny Klara oznajmia jej, że wyjazd do Dworu na Lipowym wzgórzu będzie dla niej dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza, że Aniela wyjeżdża z Witkiem w długą podróż. Z początku niechętna Sabina nie chce się zgodzić na wyjazd, ale jak się dowiaduje, że nie będzie tam jej matki, zmienia zdanie. W jej głowie jednak pojawia się milion myśli naraz, a zwłaszcza o mieszkańcach dworu, którzy zapamiętali ją z dnia ślubu Anieli i Witka. Bała się jak ją przyjmą i jak jej pobyt, w tym miejscu, w Lipowczanach, gdzie się wychowała. Wspomnienia wracają do niej z niewyobrażalną siłą. Kiedy wyjeżdża ze swojego mieszkania z Warszawy to właśnie te myśli krążą po jej głowie. Jadąc na dwór przez potworną burzę dostrzega mężczyznę, który został ciężko pobity. Ratuje go, a to wydarzenie sprawia, że Sabina czuje się odpowiedzialna za niego. Poznaje również w Lipowczanach jeszcze jednego mężczyznę, a mianowicie tajemniczego Znachora, który zaraża ją swoją pasją. Zielarstwem. Odmiana jaka zaszła w bohaterce podczas pobytu we dworze jest oszałamiająca to właśnie tam zaznaje spokoju, którego szukała. Ponadto pomiędzy nią a uratowanym przez nią mężczyzną zaczyna rodzić się uczucie, które sprawia, że Sabina czuje się jak nastolatka.



Powiem szczerze, że ta część pochłonęła mnie bez reszty. Wróciłam do miejsca i do bohaterów, których pokochałam. Poznałam bliżej Sabinę i wreszcie udało mi się po jakieś części zrozumieć bohaterkę. Nie mogłam się nadziwić zmianie, jaka w niej zaszła, ze stresowanej kobiety, pełnej lęku i braku chęci do życia po wybuchu afery, zauważyłam kobietę spokojną i pełną pozytywnych myśli, ale przede wszystkim kobietę, która zaczęła rozumieć wiele spraw. Miło było patrzeć jak z nerwowej i niespokojnej bohaterki ta zyskuje wewnętrzny spokój. Miejsce, a także ludzie z dworu sprawiają, że Dwór na Lipowym wzgórzu to wyjątkowe, ale i niepowtarzalne miejsce, w którym rodzą się nowe historie, w którym rodzą uczucia, w którym wspomnienia odżywają. Losy Sabiny zaczynają się rozjaśniać, a jej nowy cel, nowe życie, uczucie, które rodzi się w jej sercu sprawiają, że bohaterka staje się swoją lepszą wersję siebie. W końcu odsuwa od siebie przeszłość i pozwala płynąć przyszłości. Nie pisze już  czarnych scenariuszy. Żyje z dnia na dzień, nie myśli już tak dużo. To w tym miejscu wszystkie karty przeszłości Sabiny stają dla niej otworem. Tajemnica skrywana przez lata przez matkę w końcu zostaje wypowiedziana. Co się stanie z uczuciem, które dopiero co rozkwitło? Co stanie z jej dawną pracą? Czy wygra rozprawę? Jeżeli chcecie się tego dowiedzieć to sięgnijcie po książkę! Gorąco polecam! Rewelacyjna!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza

Do poczytania, Amigo
Arystokratka J.

3 komentarze:

  1. Nie miała okazji poznać twórczości tej autorki ale z pewnością to nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście miało być "Nie miałam" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki Gołębiewskiej od dawna mam w planach ;)

    OdpowiedzUsuń

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger