lipca 13, 2019

Dyskusja pomiędzy ojcem alkoholikiem a synem nieudacznikiem, czyli "Życie psa na balkonie"


„Życie psa na balkonie”
Autor: Tomasz Górski
Kategoria: literatura obyczajowa
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 177

Są książki, które po przeczytaniu opisu zdecydowanie musicie mieć na swoich półkach, musicie je kupić choćby nie wiem co. Wiecie, że to coś dla was, że ta pozycja jest taka wasza. Być może to dziwne, zważywszy na opis „Życie psa na balkonie”, ale tak właśnie czułam, gdy przeczytałam, o czym będzie opowiadać książka o tymże tytule. Do czego może doprowadzić dyskusja pomiędzy ojcem alkoholikiem a synem nieudacznikiem? Do naprawdę interesujących wniosków. Jeśli chodzi o wątek alkoholików, alkoholizacji i ogólnie nałogów w powieściach, jestem na nie uczulona. Bardzo uczulona. Wiele z takich pozycji zawiodło mnie, ukazując wyimaginowany obraz nie mający nic wspólnego z okropną rzeczywistością. Tomasz Górski pozytywnie mnie zaskoczył, przedstawiając realizm. Tak po prostu realizm takiego wątku. Ta krótka książka, właściwie rozmowa ojca z synem, może odcisnąć mały ślad w sercu czytelnika. Myślę, że w moim odcisnęła. Myślę, aczkolwiek dowiem się w swoim czasie.


„Życie psa na balkonie” nie jest ceglaną historią, która ciągnie się na pięćset stron i przekazuje nam same mądrości niczym w powieściach Paula Coelho czy Reginy Brett. To 177 stron prostoty i prawdy. Czasami bardzo nagiej, brutalnej prawdy, która może zszokować. Choćby wątek mamy głównego bohatera. Napisana w inny sposób niż wszystkie znane mi powieści, robi wrażenie. Na początku ciężko było mi się skupić, gdyż czułam, jakbym czytała scenariusz na sztukę teatralną, a wszystkie wydarzenia, czyli właściwie jedno (rozmowa ojca z synem) działy się na scenie. Potrafiłam idealnie sobie zobrazować nawet miny tej dwójki, gdy przeprowadzała dość długą konwersację na wiele istotnych spraw. Książka ta bowiem przedstawia rozmowę mężczyzny, alkoholika, ze swoim dwudziestokilkuletnim synem, zwanym w opisie nieudacznikiem. Rozmowa toczy się na wielu płaszczyznach. Mowa o przyszłości, o celach, o przeszłości, alkoholu, miłości do matki, błędach, malującej się rzeczywistości, naiwności, utraconych możliwościach, o smutku, wylanych łzach, rozgoryczeniu.

„Ty nie masz tego komfortu, nie możesz podejmować błędnych decyzji. Ciebie nie będę oceniał ja. Ciebie życie będzie weryfikowało”

„Życie psa na balkonie” wywołało we mnie kilka emocji, ale do tej pory nie potrafię ich jednoznacznie określić. Na pewno mogę powiedzieć, że książka mi się podobała. Była krótka, lecz przekazała to, co przekazać miała. Pozwoliła choć na moment znaleźć się w obskurnym mieszkaniu wypchanym brudnymi rzeczami, cuchnącymi wódką, razem z dwójką zagubionych mężczyzn. Syna, stojącego u progu dorosłości z wieloma problemami na głowie, ze smutkiem w sercu, obawą o przyszłość, niedojrzałością w umyśle, oraz ojca, zatopionego w kieliszku wódki, rozgoryczonego profesora, mądrego człowieka, który dobrze się zna na literaturze. Obaj zagubieni odnajdują wspólną nić porozumienia poprzez długą rozmowę zawartą na łamach powieści. Rozmowa ta potrafi wywołać ironiczny śmiech, szok na twarzy oraz szeroko otwarte oczy, chociażby przez bezpośredniość w kwestii matki chłopaka. Pewnie wiele z tego, co miało szokować, mnie osobiście nie szokowało na tyle, co powinno, a to dlatego, że już kiedyś zetknęłam się z takim środowiskiem, taką osobą. Osobą, którą pochłonął ocean alkoholu. Autor zobrazował czytelnikowi fragment życia alkoholika, jednak tak, jak piszę, to tylko mały kawałek spośród całego tysiąca innych, tworzących brutalną rzeczywistość dzień po dniu. Mimo że zostały przedstawione tylko kilka godzin z rozmowy ojca z synem, to te kilka godzin potrafi zrobić swoje. Dać do myślenia, na chwilę spowolnić tempo naszego codziennego życia, zwrócić uwagę na kilka istotnych problemów, w tym głupią, lecz dobrze nam znaną naiwność.

„Wszystko robimy w życiu trochę tak po omacku. Po ciemku. Trochę to przypomina zamknięty pokój, w którym pełno różnych przyjemności, pełno uciech, ale też pełno problemów, tych złych rzeczy. [...] I tym jedynym problemem jest to, że nie możemy ot tak zostać w miejscu, że musimy błądzić, zupełnie na ślepo. Jak kret przez korytarze. I nawet jak czasem coś znajdziemy i dotkniemy, i to coś w dotyku będzie przyjemne, to nigdy nie będziemy mieli pewności, czy to nie jakiś jadowity wąż, czy coś”

Szczerze mówiąc, od początku postać ojca alkoholika interesowała mnie bardziej niż syna. Po prostu ten człowiek wewnątrz skrywał kogoś, kogo nie pokazał od razu. Czułego, smutnego, zrozpaczonego człowieka, któremu tęskno do bliskiej osoby, który nie widzi głębszego sensu w życiu, który pije, choć pić nie chce. Ojciec zrobił na mnie spore wrażenie, zwłaszcza kiedy zabierał głos w ważnych sprawach i przedstawiał je ze swojego punktu widzenia. Mimo alkoholizacji, potrafił mówić naprawdę mądrze albo zwyczajnie dosadnie. W kwestii syna mam kilka problemów, których na tę chwilę nie umiem opisać. Z jednej strony go rozumiałam, z drugiej niezupełnie. W szczególności mam kłopot z końcówką książki. Zachowanie ojca było dla mnie jasne, ale co się wydarzyło z synem? Jak potoczą się jego losy po tym, co go spotkało? Mogłabym sobie dopowiedzieć, stworzyć własne, satysfakcjonujące zakończenie, jednak jeśli autor postanowił w ten sposób skończyć tę powieść, mnie pozostaje akceptacja. Podejrzewam, że wszystko miało także drugie dno, które z czasem przyjdzie do mojego umysłu, by rozgościć się na dobre, jednak teraz jestem zwyczajnie pod wrażeniem tej krótkiej, jednak zdecydowanie godnej polecenia książki. Jeśli jesteście jej ciekawi, śmiało bierzcie, czytajcie i koniecznie dzielcie się swoimi wrażeniami. Jestem ogromnie ciekawa jak Wy odebralibyście tę powieść, bo ja do końca nie potrafię ubrać swoich myśli w słowa, wystarczająco opowiedzieć, co dokładnie o niej myślę. Na pewno robi wrażenie. Tak po prostu.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Do poczytania,
Arystokratka A./Aga

1 komentarz:

  1. zapowiada się ciekawe, jeszcze tej książki nie czytałam, ale temat mnie interesuje. Zazwyczaj opowieści alkoholików są albo romantyczne i wyidealizowane albo to opowieść o tym jak zaliczyłem wszystkie państwowe i prywatne ośrodki leczenia uzależnień, jak się stoczyłem i jak później wyszedłem z nałogu.

    OdpowiedzUsuń

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger