czerwca 02, 2018

W mrocznych czeluściach Hadesu, czyli "Perłowa Dama"


„Perłowa dama”
Autor: Aleksandra Polak
Kategoria: literatura młodzieżowa, literatura polska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Stron: 456

Kolejny raz zostałam zachwycona książką od Aleksandry Polak, która zadebiutowała dobrze już Wam znanym „Królem kier” z oczywiście piękną okładką. Druga część serii Circus Lumos nie odbiega pięknością od poprzednika. Znów zauroczyłam się oprawą graficzną tegoż tworu, a opis zachęcił do przeczytania dalszych losów znakomitej trupy na czele z młodą Alicją, która dopiero w połowie „Króla kier” weszła w świat prawdziwej, świetlnej magii, mroku i blasku; gwiazd i pochłaniających duszę cieni.
Pamiętam, jak marudziłam, że w pierwszej części było mniej elementów, które zbliżały nas do tej magicznej rzeczywistości, jednak tu muszę zaznaczyć: autorka od początku lektury nadrabia zaległości, rzucając czytelnika na głębokie wody Hadesu, gdzie została uwięziona Alicja. Podoba mi się, że historia toczy się praktycznie od razu po zakończeniu „Króla kier”. 
Co przekazuje nam drugi tom Circus Lumos? O czym jest? Przede wszystkim o dalszych losach członków cyrku, o Hadesie oraz tamtejszych mieszkańcach oraz o Tristanie, bracie jednego z głównych bohaterów: Hadriana. Dzięki „Perłowej damie” od razu dostałam przybliżony obraz tych mroczniejszych bohaterów książki. Nie tych, co zachwycają nas niesamowitymi cyrkowymi występami, dają blask, gdy pojawia się mrok, lecz tych, którzy pokarani przez los bądź samych siebie, trafili do miejsca ponurego, rządzącego przez tajemniczego Księcia Cieni. Mimo wszystko jak zawsze ciągnęło mnie w stronę niegrzecznych chłopców, więc polubiłam Tristana. Tolerowałam go, widziałam w nim ukryte dobro oraz jego ogromny ból. Wątek braci całkiem dobrze został przedstawiony i poprowadzony, brakowało mi tylko jednego elementu układanki, ale to personalne uwagi, które są mało istotne, ponieważ treść „Perłowej damy” spełniła moje oczekiwania, powaliła mnie na kolana i sprawiła, że z jednej strony chciałam czytać dalej, lecz z drugiej było mi żal kończyć tej świetnej historii. Główna bohaterka Alicja wreszcie zaczęła patrzeć na otaczającą ją rzeczywistość szerzej i dojrzalej, na oczach czytelników dorastała, patrząc nie tylko na swoje dobro, ale i na dobro innych osób. Chęć pomocy ekipie Circus Lumos w poszukiwaniu zniszczeniu klątwy, która ciąży na braciach, zaimponowała mi. Podczas gdy Alicja coraz bardziej mi się podobała, jedna z moich ulubionych postaci zaczęła się psuć, zrobiła się… mdła, bezbarwna, nie tak emocjonalna jak wcześniej, wręcz sztuczna. Chciałabym napisać, któż to taki, lecz pozbawiłabym Was tej „radości” z odkrywania, kim jest „mdły” osobnik.

„Każdy nasz wybór, każdy ruch i każda akcja powodują tysiąc reakcji, mieszają się w kołowrotku życia, czasami wracając do nas od razu, czasami dopiero po kilku dniach czy nawet latach”

Zostając jeszcze na chwilę przy bohaterach, muszę dodać, że autorka odwaliła kawał dobrej roboty. Niełatwo w książkach wyróżnić każdą postać, tym bardziej, kiedy jest ich tak dużo jak w „Perłowej damie”. Aleksandrze udało się w stu procentach zrealizować to. Potrafiłam powiedzieć, czym wyróżniał się Okulus (który ciągle kojarzył mi się z profesorem Dumbledorem), czym Iwo, Stella czy właśnie Tristan albo Julian. Polubiłam naprawdę sporą część bohaterów, za co należą się ogromne plusy samej autorce.
Trzeba przyznać bez bicia, że drugi tom jest znacznie lepszy niż poprzednik. Dzieje się o wiele więcej, nie znajdujemy się jedynie w szarej rzeczywistości przeciętnej nastolatki z milionem problemów na głowie, czyli, jaką sukienkę ubrać, co zrobić, co powiedzieć. Rzuceni na głębokie, piekielne wody Hadesu, od razu doświadczamy mroku oraz ogromu magii, czego brakowało w „Królu kier”, w którym to przez ¾ książki miałam wrażenie, że czytam zwykłą młodzieżówkę, nic interesującego. „Perłowa dama” nadrabia wszystko, co zaginęło w poprzedniku.


Aleksandra Polak przedstawiła w swoich tworach nie tylko wątek magii, cyrku oraz miłości, ale i poruszyła ważne kwestie, takie jak rodzina, przyjaźń, wybaczenie czy trudna przeszłość, a także zaufanie czy budowanie solidnych fundamentów na przyszłość. Podoba mi się ta różnorodność, kiedy fragmenty magiczne łączą się z tymi przyziemnymi jak chociażby zbliżająca się matura Alicji. Pomimo mocnego wejścia w świat fantastyki (za czym osobiście nie przepadam), naprawdę podobała mi się druga część Circus Lumos. Odpowiedziała na wiele pytań, które pojawiły się w pierwszym tomie, wyjawiła kilka, ważnych tajemnic, ale też zaskoczyła końcówką. Choć nie tego się spodziewałam, uważam, że jest inne, ciekawe, lecz nie wpisuje się w moje faworyty zakończeń. W każdym razie dla tej książki jestem na WIELKIE TAK i z niecierpliwością czekam na ostatnią część czyli „Księcia Cieni”. To musi być epicka powieść, dlatego nie mogę się doczekać, aż wreszcie pojawi się w moich łapkach, na co pewnie trochę poczekamy. :D

„Ci, których nazywałam przyjaciółmi, wbili mi przysłowiowy nóż w plecy, zaś ci, których mogłam nazwać wrogami, podali mi pomocną dłoń”

Do poczytania,
Arystokratka A. J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger