„Adam”
Autor: Agata Czykierda-Grabowska
Kategoria: literatura obyczajowa,
romans, new adult
Wydawnictwo: OMGBooks
Stron: 440
Recenzja Arystokratki A.:
Książka powinna zabierać nas w piękny,
magiczny świat. Od czasu do czasu powinna nas czarować, unosić na obłokach
radości, wzruszeń i złości. Powinna chwycić nas za poły koszulki i zaciągnąć
wprost na emocjonalny rollercoaster. To właśnie tego dokonał „Adam” Agaty
Czykierdy-Grabowskiej. Sprawił, że zatraciłam się w lekturze od początku aż do
końca, nie potrafiąc wymazać z głowy obrazu ptaka, zamieniającego się w
chłopca, i niewidzialnej dziewczyny, która czuła zbyt mocno. Pomimo iż to moje
drugie spotkanie z autorką, już mogę twierdzić, że ta książka… to absolutny i
bezapelacyjny hit. Długo nie potrafiłam pozbierać się po dotarciu na ostatnią
stronę „Adama”, lecz chęć poznania zakończenia była zbyt silna, dlatego
doczytałam ją z oszalało bijącym sercem.
Boleśnie piękna historia opowiada o
tytułowym Adamie, który trafił do rodziny zastępczej w wieku siedemnastu lat. W
domu poznaje sympatyczną, otoczoną aurą samotności dziewczynę o zielonych
oczach i łagodnym uśmiechu. Dziewczynę czującą za mocno, kochającą wbrew
wszelkim tragediom, wybaczającą mimo smutnych prawd oraz faktów. Nasza główna
bohaterka to osoba, której nie da się nie polubić, a historia samotnego,
zostawionego na pastwę losu Adama porusza nawet najbardziej zamknięta na
uczucia serca. Początkowo dziewczyna żyje swoim życiem, jedynie obserwując
nowego przybysza. Zajmuje się codziennością w postaci szkoły, znajomych,
chłopaka i dwójki dzieci: Michalinki oraz Arka, również zamieszkujący jej dom.
Po jakimś czasie tajemniczy, odległy od świata rzeczywistego Adam staje się dla
bohaterki istną zagadką. Widzi w nim ogromne pokłady dobra, wrażliwością i
uczuciowości, którą skrywa. Nie poddając się, zaczyna coraz bardziej
przywiązywać się do tytułowej postaci, razem z nim odkrywając, jak naprawdę
wygląda piękna, bezwarunkowa i namiętna miłość. Czy jednak dane będzie im
zostać razem już na zawsze, pomimo tych wielkich różnic, pomimo tej
gigantycznej przepaści? O tym, a także o innych, istotnych sprawach dowiecie
się, czytając tę książkę.
„Nie
jesteś ozdobą. Jesteś najważniejszym elementem układanki”
Przyznam, że ciężko poruszyć moje małe
serduszko, wyzwolić je spod silnych uprzęży, ale „Adamowi” się udało. Rozczulił
mnie. Dał mi poczuć takie emocje, które sama skrywam, nikomu ich nie pokazując.
Ta lektura po prostu przemówiła do mnie, dając możliwość otworzenia się na
emocje. Historia obojga bohaterów jest naprawdę wzruszająca. Tematy poruszane w
książce stanowią zwykłą, szarą codzienność wielu osób, dlatego ten realizm
sprawił, iż „Adam” staje się niesamowitą, rzeczywistą lekturą o prawdziwych
ludziach, o prawdziwych uczuciach, o bolesnych, często głęboko ukrywanych sekretach,
sprawiających, że pęka serce, a rozum krzyczy „to nie może tak być!”. A jednak.
Świat jest brutalny, daje popalić niejednej osobie, co poczuł zarówno Adam, jak
i nasza niewidzialna dziewczynka, która pomimo bycia chcianym dzieckiem, we
własnym domu nie czuje się w ogóle kochana i zrozumiana. Bohaterka nauczyła się
żyć w samotności, w odosobnieniu, jednak to nie pozbawiło ją pokładów miłości,
którą obdarowuje pojawiające się w ich domu dzieciaki. Tą samą piękną miłością
stara się obdarować zagubionego, skrzywdzonego „ptaka, który zamienia się w
chłopca”.
„—
Tylko ulotne momenty są tak naprawdę piękne — zauważył cicho Adam.
—
Tak, to prawda.
[…]
—
Ale życie w jednej pięknej chwili po jakimś czasie stałoby się nudne — dodał
lżejszym tonem. — Człowiek jest tak skonstruowany, że nie lubi powtarzalności i
ciągle szuka czegoś nowego i intrygującego”
Jestem bardzo wzruszona tą książką.
Jestem wzruszona bohaterami, historiami każdego z nich. Poruszył mnie wątek
rodzinny, gdzie matka nie może mieć więcej dzieci, co skutkuje brakiem miłości
do pierwszej i zarazem ostatniej córki. Poruszyło mnie zachowanie ojca, który
próbuje zrekompensować te braki. Poruszyło mnie urocze rodzeństwo: Michalinka i
Arek, tak cudowne, kochane dzieciaki! Poruszyło mnie uczucie, z każdą kolejną
stroną budujące się między postaciami. Już od dawien dawna nie czytałam tak
dobrej książki — naprawdę. Przyrzekam, że mówię z czystego serca, które w
trakcie „Adama” było łamane kilkakrotnie! Nie potrafię znaleźć minusów tej
lektury, a ogromnym plusem i zarazem czymś… dodającym uroku, był brak imienia
głównej bohaterki. Znam ją tylko z tego, iż była dziewczynką, czującą za mocno.
I tak właśnie chcę zapamiętać tę wyjątkową postać. Jako wspaniałą, dobrą,
kochającą, wybaczającą dziewczynę o miłości tak szerokiej i tak głębokiej, że
aż pięknej.
„Skoro
nie mogę być wolna — pomyślała — to wolę być martwa”
W trakcie czytania nieraz panował
baśniowy klimat przez wzgląd na bajki, które opowiadała nasza sympatyczna
bohaterka. Bardzo mi się to podobało, zresztą te wątki dodawały magicznego
uroku książce. Całość wypadła znakomicie, a ja na długo nie zapomnę o „Adamie”.
Dobra robota, moja imienniczko!
Powiem szczerze, że to nie moja
pierwsza styczność z tą autorką. Miałam okazję przeczytać „Jak powietrze”,
które urzekło mnie całym sercem, ale w porównaniu z „Adamem”, nie wzbudziło we
mnie tyle emocji. Długo wyczekiwałam tej lekturki. W głębi siebie czułam, że
będzie to najlepsza książka Agaty, i nie myliłam się. „Adam” spełnił moje
wymagania.
„Nie
jesteś ozdobą. Jesteś najważniejszym elementem układanki”
Od pierwszych stron Adam jako główny
bohater zaintrygował mnie, a także zauroczył. Z każdą kolejną stroną coraz
żywiej i szybciej pragnęłam odkrywać karty chłopaka. Nie jest zwykłą postacią
następnej książki, a niezwykłą istotą, która została dotkliwie skrzywdzona.
Autorka celowo nie podaje nazwiska ani miejscowości, gdzie żyją bohaterowie,
dzięki czemu czytelnikowi łatwiej się utożsamić z postaciami. Pokochałam ich od
razu. Agata Czykierda-Grabowska po raz kolejny wprowadziła mnie w swój pięknie
wykreowany świat — spodobał mi się ponownie.
Z początku czułam zdezorientowanie,
gdy nie zostało ujawnione imię głównej bohaterki, ale czytając dalej
zrozumiałam zabieg Agaty, choć nie ukrywam, wciąż fascynuje mnie, jak się
nazywa nasza niewidzialna dziewczynka. Mogłam łatwo zrozumieć tę osobę, która
czuła mocniej. Czytając tę historię czułam tak, jakbym to ja chodziła po lesie,
czy wędrowała po domowym ganku. Wykryłam parę podobnych cech, które również posiadała
bohaterka. Sama odczuwam w sobie samotność. Wiele razy płakałam, czytając tę
smutną, wzruszającą, lecz także urzekającą historię. Dobrze zrozumiałam, co
czuła dziewczyna. Dość często sama odczuwam, jak bardzo nie pasuję do danego
towarzystwa. Kiedyś tak jak Niewidzialna dostrzegłam, że nie nadawałam na
takich falach co reszta.
„Zbyt
mocno czujesz”
Bolało mnie także zachowanie matki
bohaterki. Nie mogłam dowierzać, że mogłaby w ten sposób traktować własne
dziecko. Utworzyła bezpieczną, ale i sztuczną przystań dla maluchów z domu
dziecka. Z boku wydają się idealną rodziną, lecz gdyby przyjrzeć się
dokładniej, można dostrzec rysy, które na ogół byłyby niewidoczne dla oka.
Miałam ogromną chęć potrząśnięcia tą kobietą, jednak wolałam powoli zaczynać
rozumieć jej zachowanie, jej motywy, które nią kierowały.
„Tylko
ulotne momenty są tak naprawdę piękne”
Autorka zachwyca swoim lekkim piórem
oraz niesamowitą historią. Zwykle odrzucałam polskich twórców ze względu na
wielką obawę. Agata Czykierda-Grabowska jest jedną z tych pisarek, które chyba
nie potrafią zawodzić, a zamiast tego wzruszają i sprawiają, że czytelnik
odczuwa niedosyt. Agata złamała mi serce „Adamem”. Płakałam, ale i śmiałam się wraz
z bohaterami. W szczególności żywiłam nienawiść do ojczyma Adama, tego
brutalnego człowieka, niedającego się na opiekuna dla młodego, bezbronnego
chłopca.
Adam jako postać wzruszyła mnie, lecz
także zaintrygowała. Pragnęłam zgłębić jego myśli, sekrety czy marzenia.
Pragnęłam poznać go w pełni. Również u niego ujrzałam pewne własne cechy,
dzięki czemu rozumiałam jego potrzebę zadawania sobie bólu. Niekiedy potrzeba
zagłuszania bólu psychicznego popycha młodych ludzi do krzywdzenia siebie w
postaci zadawania tego fizycznego bólu, co umożliwia na moment zapomnieć o
innych, dręczących, często bolesnych chwilach. Sprawia, że przestajemy myśleć.
Jesteśmy wolni.
„Wierzysz…
wierzysz, że z czegoś brudnego i wstrętnego może powstać coś dobrego?”
Los sprawia, iż znajdujemy osoby nam
przeznaczone w nieoczekiwanych momentach. Tak właśnie zdecydował w kwestii
Adama oraz dziewczyny, która czuła mocniej. Wzrok ciemnych oczu chłopaka za
każdym razem wprawiał mnie w zachwyt, potrafiłam go sobie wyobrazić, czuć go na
sobie.
„Oddaję
ci pocałunek szczęścia”
Powiem Wam, że to nie jest książka, o
której się zapomina, która jest na krótką chwilę. „Adama” po prostu nosi się w
sercu na długo. Ta pozycja pokazuje trudną, ale i piękną miłość. Gorąco polecam
tę lekturę. Pokochałam ją od razu aż do ostatniej strony. To najlepsza książka
Agaty Czykierdy-Grabowskiej, naprawdę! Pamiętajcie, by mieć przy sobie paczkę
chusteczek, bo łzy są w pakiecie razem z „Adamem”. Autorka wykonała kawał
dobrej roboty. Dziękuję jej za podzielenie się tą wyjątkową historią z
czytelnikami. Pokazuje ona, jak ważne są uczucia i obecność drugiego człowieka
w naszym życiu. Pragnę pogratulować autorce nieziemskiego dzieła! Życzę jej
kolejnych, ogromnych sukcesów w postaci bestsellerów i z niecierpliwością czekam
na dalsze, niezwykłe historie, które wyjdą spod jej pióra!
Za możliwość przeczytania, egzemplarze recenzenckie, dziękujęmy Wydawnictwu OMG Books.
Do poczytania, querido!
Arystokratka J. & Arystokratka A.
Uwielbiam książki pani Agaty!! :D Nie mogę się doczekać, aż "Adam" trafi w moje łapki :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
O tak, autorka ma naprawdę ogromny talent, dzięki czemu jej książki są niesamowite <3
UsuńZachęciłaś mnie do niej! Zapisuje na liście książek na wakacje !
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Ta książka to must have na to lato! <3
Usuń