grudnia 28, 2019

O, psiakość, ależ to będą... "Rozmerdane święta"!


„Rozmerdane święta”
Autor: Agnieszka Olejnik
Kategoria: literatura obyczajowa (świąteczna)
Wydawnictwo: Kobiece
Stron: 335

Tę recenzję zaczniemy od moich kilku słów na temat książek tego typu. Nigdy wcześniej nie czytałam nic świątecznego. Zdecydowanie wolałam usiąść w wygodnym fotelu, z przyszykowanymi przekąskami i kubkiem ciepłej herbaty, i po raz setny obejrzeć Kevina czy Grincha. Święta to czas, gdzie mało kiedy mam ochotę na książki, gdyż nie pozwalają na to liczne obowiązki, ale w trakcie tych trzech dni obejrzenie filmu z rodziną, przy cieście, nie stanowiło problemu. Dodam jeszcze, że powieści, w których kluczową rolę gra bohater-zwierzę, też nie były czymś, co lubiłam. Nie dlatego że jestem nieczułą fanką ludzi, wręcz przeciwnie, kocham zwierzęta, ale powieści z chociażby pieskiem jako jedną z głównych postaci, nie wpadały w moje gusta. Te święta były jednak zupełnie inne niż wcześniejsze. Zarówno pod względem prywatnym, tak i czytelniczym, gdyż trafiła mi się okazja przeczytać książkę zawierającą zarówno motyw świąteczny, jak i zwierzęcy. Przełamując lody postanowiłam sięgnąć po „Rozmerdane  święta”, czego, na szczęście, nie żałuję. To było naprawdę miłe zaskoczenie, które zapamiętam na dłużej niż na dwa dni.

„— Nie wiem, czy pan zauważył — odważyłam się zagadać — że z sentymentami i wspomnieniami bywa różnie. Czasem człowiek zapamięta coś z dzieciństwa jako najpyszniejsze na świecie, a potem, po latach, smak już nie ten. I ot, rozczarowanie”

„Rozmerdane święta” to wyjątkowa powieść, która dotarła prosto do mojego serca. Nieco rozczuliła, nieco rozbawiła, nieco przeraziła. Choć nie jest to najbardziej oryginalna książka, nie porusza nieszablonowych tematów, których nie poruszali w swoich dziełach inni autorzy, zapada w pamięć jako wyjątkowa na swój sposób powieść nie tylko o świętach, ale samej miłości. Książka nie skupia się wyłącznie na jednym konkretnym bohaterze i jego losach, lecz na kilku, których łączy jedna, malutka, nieco kudłata istotka: Ziyo, psiak ocalony dzięki zrządzeniu losowi, dzięki przypadkowi. Wątek związany z tym pieskiem najbardziej zapadł mi w pamięć, gdyż jestem wyczulona na krzywdę zwierząt. Porzucenie? Zamknięcie w pudełku i wyrzucenie gdzieś pod śmietnik? Przemoc? Głodzenie? Jeśli ktoś nie wie, jak zająć się takim zwierzęciem, może lepiej zgłosić się o pomoc do odpowiednich miejsc, ale nie porzucać, nie robić krzywd! To istoty żywe i do dziś przerażają mnie sytuacje, w których ofiarą brutalnych pobić czy nawet zabójstw padają niewinne zwierzęta. Ziyo od początku swojego życia ma pod górkę, jednak los stawia na jego drodze ludzi gotowych do pomocy. I choć nie jest tak łatwo, jak mogłoby się wydawać, to miłość i ratunek powoli nadchodzą, by zagościć na dłużej.
W powieści Autorka porusza wątek kilku bohaterów, w tym: Olgierda, polonisty pełnego pasji i zamiłowania do swojego zawodu, Krystyny, matki naszego nauczyciela, Sary, nieco zagubionej pięknej pani wuefistki, Stanisława, starszego szefa Krysi oraz Małgosi, samotnej matki, która nie zawsze radzi sobie z macierzyństwem i wychowywaniem syna. Tych bohaterów łączy jedno. Miłość. Miłość, której albo mają w nadmiarze (jak w przypadku Krystyny), albo nie mają wcale i jej poszukują. Mówi się, że na każdego przyjdzie czas, toteż postaci „Rozmerdanych świąt” również cierpliwie czekają, aż to piękne uczucie w końcu zapuka do ich własnych drzwi.

Sami bohaterowie są niezwykle autentyczni i naprawdę aż miło się czyta o ich przedświątecznych perypetiach. Za samą książkę zabrałam się przed Bożym Narodzeniem, jednak mogę śmiało powiedzieć, iż „Rozmerdane święta” nie jest typowo świąteczną książką. To nawet dobrze, bo nie wyobrażam sobie mojego pierwszego spotkania z tego typu literaturą, gdzie od samego początku atakują mnie choinki, pakowanie prezentów, miłosny szał przed Wigilią i Nowym Rokiem. Jak na powieść świąteczną, świąt było tu niewiele. Autorka skupiła się na wątku samego psiaka oraz pozostałych bohaterów. W szczególności polubiłam się z Olgierdem oraz Stanisławem. Tych dwoje wywołało we mnie najwięcej emocji, zwłaszcza Olgierd z Ziyo. Na przestrzeni 335 stron postawa tej postaci do pieska zmieniła się tak diametralnie, że samej ciężko było mi w to uwierzyć, jednak koniec końców zostałam mile zaskoczona, a Olgierd nadrobił wiele straconych wcześniej punktów. Co do pań, zdecydowanie momentami miałam dość spotkań z nadopiekuńczą Krystyną oraz pogubioną życiowo Sarą. Kobiety te potrafiły niejednokrotnie wywołać litościwy uśmiech lub przewrócenie oczami. Mimo to podobało mi się, że każda z postaci ma swój unikatowy charakter, a pani Olejnik nie pogubiła się, tworząc książkę z wieloma „głównymi” bohaterami naraz.

„— A gdyby to był człowiek? — zapytał smutno. — Gdybym to był ja? Albo gdybyś to była ty? Dlaczego ludzie są przeciwni eutanazji, jeśli chodzi o nasz gatunek, a tak łatwo skazują na śmierć inne stworzenia?!”

„Rozmerdane święta” były naprawdę miłą odskocznią od tych wszystkich moich romansideł i thrillerów czekających na swoją kolej. Agnieszka Olejnik sprawiła, że w przyszłym roku przed Bożym Narodzeniem na pewno sięgnę po więcej świątecznych książek. Może nawet skuszę się na coś o jakimś psim bohaterze? Zdecydowanie ciężko było mi się rozstać z Ziyo, dlatego psie postacie, gdzie mogę się Was spodziewać? ;) Książkę polecam nie tylko na okres świąt, bo jak dobrze wiemy, ten okres już minął, ale na każdą inną porę również. Tak, jak wcześniej wspomniałam, to powieść nie tylko o jakże rozmerdanych świętach, ale o poszukiwaniu miłości, o okrutnych, lecz i tych wspaniałych ludziach, o samym życiu...

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiece.



Do poczytania,
Arystokratka A./Aga

2 komentarze:

  1. Ja zdecydowanie bardziej lubię świąteczne książki niż Kevina czy Grincha, zwłaszcza, gdy bohaterem jest pies. :)

    OdpowiedzUsuń

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger