sierpnia 04, 2019

Przedpremierowo: "Nowa laleczka", patronat Arystokratek!


„Nowa laleczka”
Autor: Ker Dukey & K. Webster
Kategoria: thriller/sensacja
Wydawnictwo: NieZwykłe
Stron: 303
Tłumaczenie: Dorota Lachowicz
Premiera: 14 sierpnia

Kilka miesięcy temu, niemalże rok, zainteresowałam się dość mroczną serią wydawaną przez wydawnictwo NieZwykłe. Jako że nieszablonowa tematyka to coś, co najbardziej preferuję, nie mogłam pominąć cyklu Laleczki. Sam opis sprawił, że wiedziałam o mroku tego, co będzie w środku. Mimo to zdecydowałam się na lekturę. Pierwszy tom, drugi tom, aż w końcu przyszedł czas na trzeci, objęty naszym patronatem. Wobec tej serii nie da się przejść obojętnie. Wzbudza tak wiele skrajnych i sprzecznych emocji, które ciężko opisać prostymi słowami. Już Autorki w przedmowie uprzedzają o stopniu upiorności tej powieści, bowiem książka zawiera mnóstwo drastycznych scen, które dla wrażliwszej części czytelników mogą być czymś za wiele. Czy po trzecim tomie czuję się jeszcze bardziej nawiedzona niż wcześniej? Myślę, że chyba tak. Przeżyłam go, aczkolwiek sądzę, że to najmroczniejsza część tego cyklu. Najmroczniejsza jak do tej pory, ponieważ jeszcze czeka mnie kolejna Zepsute Laleczki. „Nowa laleczka” pozbawiła mnie tchu, pozbawiła zdrowego rozsądku i zasiała w moim umyśle kolejne ziarenko przerażenia ludzką psychiką. Powrót do świata Benny’ego nie był najłatwiejszy, gdyż byłam niemalże pewna, że ten świat już nie istnieje, że legł w gruzach tuż po drugim tomie, jednak wszystko, co uważałam za prawdziwe wtedy, okazało się błędne już po przeczytaniu opisu „Nowej laleczki”. Wiedziałam, że będzie mrocznie. Mroczniej niż wcześniej. Drastyczniej. Ostrzej. Rzeczywiście, było tak, dlatego wrażliwi czytelnicy powinni unikać styczności z Bennym. Ci, którzy poszukują adrenaliny, dreszczyku emocji, dają radę wytrzymać z chorą obsesją bohaterów, dadzą radę, a może nawet im się spodoba.

„Życie nie może zrodzić się ze śmierci. Tyle razy próbowałeś mnie zniszczyć, ale to nigdy ci się nie uda. Powinieneś smażyć się w piekle”

Historia toczy się sporo po wydarzeniach z drugiego tomu. Mimo że pojawia się wiele retrospekcji, powrotu do tego, co działo się w poprzednich częściach, cała reszta skupia się na teraźniejszości, na tym, co słychać u zupełnie nowego Benny’ego. Bowiem Benny dokonał metamorfozy, a pomógł mu w tym jedyny przyjaciel, jakiego zdobył w ciągu całego życia. Równie obsesyjny, chory człowiek, tajemniczy Tanner znany pod wieloma innymi imionami. Razem podbijają mroczny świat, razem stanowią niepokonaną drużynę, razem pomagają sobie spełnić swoje chore żądze. Benjamin już nie jest taki nieuważny. Z perfekcją planuje powrócić do świata, z którego odszedł, by dokonać zmiany. Znów planuje porwać, znów planuje życie ze swoimi Laleczkami. Z jedną w szczególności. Kim jest jego nowa zabawka, co się stanie, gdy Potwór spotka się z dawną ofiarą, dawną Niegrzeczną Laleczką? Nowe, gorsze tajemnice, nowy, mroczniejszy Benny wrócił. I nie zamierza spocząć, nim nie dorwie tego, co należy do niego.



To chore, doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ale nie mogłam się doczekać kolejnego tomu tej serii. Zdecydowanie jest jedną z moich ulubionych i to nie ze względu na psychopatycznego bohatera, lecz ze względu na swoją nieszablonowość, oryginalność. Uwielbiam trudną tematykę, uwielbiam, gdy jest ona przedstawiana właśnie w taki sposób, jaki robią to Autorki. Doskonale udaje im się przedstawić malujący się w powieści mrok, wywołać różnorakie emocje, wprawić serce czytelnika w szybszy rytm, dodać dreszczyku grozy, może nawet nieco obrzydzić, zdegustować czy przerazić. Mroczne książki już mają to do siebie, że bywają kontrowersyjne, ale tak naprawdę Autorki poruszyły coś, co przecież jest naturalne. Obsesje, psychopatów, chory ludzki umysł, który czasami skrywa coś więcej aniżeli piękną tęczę i życie w różowych barwach. Skrywa mrok, bestię, którą może być każdy z nas, jeśli uwolni ją na powierzchnię, jeśli pozwoli jej zawładnąć swoim ciałem i duszą. „Nowa laleczka” nie raz i nie dwa sprawiła, że musiałam odłożyć czytanie na bok, gdyż albo nie wiedziałam, co sądzić o danej scenie, albo potrzebowałam odpoczynku, bo coś było za mocne. Zdecydowanie w tym tomie pojawia się wiele drastycznych, szokujących momentów. Lubię wgłębiać się w ludzką psychikę, ale nawet jak na mnie to czasami za dużo, a niezrozumienie sięgało zenitu. Mimo wszystko właśnie w tej części mogłam jeszcze raz, od samych podstaw, zobaczyć czyjąś przemianę, czyjąś inną, mroczną, chorą stronę. Osobą, która tym razem była obiektem mojej (i nie tylko mojej) obserwacji była Elizabeth, jedna z bliźniaczek, córek ojca Benny’ego. Dziewczyna zawsze odstawała od swojej siostry, zawsze była tą gorszą, tą inną, przez co w późniejszych latach to uczucie przerodziło się w coś, co zmieniło Beth. Piętno nieważne jakich wydarzeń czy słów potrafi mocno odbić się na człowieku, pozostawiając na jego duszy czy psychice niemały ślad. Ślad, który wywołany, przeobraża się w coś niezrozumiałego dla wielu ludzi. Elizabeth, przez to, że zawsze była uznawana za kogoś gorszego, została tą inną, tą, której psychika ucierpiała.

„Skrywam w sobie diabła, który szeptem podpowiada mi, jak pociąć ją na kawałki, jak sprawić, by dłużej cierpiała, kąpać się w jej krwi, rozkoszować słonymi łzami”

Zarówno Elizabeth, jak i Benny, potrafią przerazić swoim tokiem rozumowania, swoim postępowaniem, chorymi obsesjami, dziwnym, przerażającym zachowaniem, ale jeśli dłużej się z nimi pobędzie, da się do tego przyzwyczaić. Osobiście wiele zrozumiałam na temat takich rodzących się obsesji czy tego, co kierowało obojgiem bohaterów. Pomijając naprawdę dobrze wykreowane postaci, „Nowa laleczka” spodobała mi się także innymi, pobocznymi wątkami. Chociażby powrotem do świata Jade oraz Dillona, głównych bohaterów z dwóch pierwszych części. Szkoda, że było tak mało samej Jade, ale rozumiałam, że Autorki poświęciły tej kobiecie wystarczająco książki i teraz przyszedł czas na kogoś innego. Osobiście wolałam sceny z naszym Bennym i Elizabeth niż z Dillonem i Marcusem w akcji, ale wiedziałam, że tak musi być, by zachować jakąś równowagę między chorym światem Benjamina a zdrowym rozsądkiem reszty społeczeństwa.
Myślę, że jedyny problem, jaki mogę mieć z tą powieścią, to zakończenie. Nie powiem ani słowa, bo nie mam ochoty spojlerować, aczkolwiek zdecydowanie potrzebuję czwartej części. Nie wierzę, że Autorki zrobiły takie świństwo nam, spragnionym ich twórczości, czytelnikom. Zakończenie bowiem wbija w fotel i sprawia, że pragnie się więcej. Więcej Laleczek, więcej mroku, więcej Benny’ego, więcej odpowiedzi na wszystkie nowe pytania. A wierzcie, nowych pytań będzie co nie miara. Dlaczego? Jak? Dlaczego przeoczyłam tak istotny fakt? Dlaczego wcześniej się nie zorientowałam?

„Odkąd zniknęła, moje życie rozpoczęło się na nowo. Poznałem Tannera i wszystko się zmieniło, a jednak dzień w dzień jej obecność, albo raczej jej brak. Niewiedza moje myśli i nie pozwala mi zaznać ulgi”

Tajemnica w powieści towarzyszy czytelnikowi przez cały czas. Od pierwszych stron aż do końca, gdzie pytań jest więcej niż odpowiedzi. Wiadomo, że coś jest na rzeczy, że coś ma drugie dno, a jednak nie wszystko jest podane na tacy. Każdy coś skrywa, nawet Tanner, przyjaciel Benjamina i całkiem nowa postać w tej serii. Tanner, Cassian, a niekiedy Robert bywa równie tajemniczy i mroczny, co sam Benny. Zaciekawia, pobudza wyobraźnię, przeraża, jednocześnie fascynując. Kim tak naprawdę jest, jaką bestię skrywa, czemu zaczął być taki, a nie inny? Choć otrzymałam zarys tego bohatera, zdecydowanie będę potrzebować więcej.
Ten tom zdominował Benjamin, jednak nie tylko jego wątek został poruszony. Na celowniku były także bliźniaczki, Elise oraz Elizabeth, tajemniczy Tanner, Dillon wraz z Jade czy kwestia ojca Benny’ego. Nie samym mrokiem człowiek żyje, lecz ta powieść ewidentnie wpisuje się w bardzo mroczny, czasami przerażający klimat. Atmosfera bywa gęsta jak poranna mgła, a pioruny emocji ciskają z prawie każdej strony książki. „Nowa laleczka” rozbroiła mnie emocjonalnie, pozostawiając kolejny ślad na czytelniczej duszy.

Za możliwość przeczytania i patronowania książce dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.



Do poczytania,
Arystokratka A./Aga

2 komentarze:

  1. Gratuluję! Książka wydaje się ciekawa :)
    pozdrawiam, Pola.
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie jest niezwykle ciekawa, ale i piekielnie mroczna. :)

      Usuń

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger