lipca 06, 2018

W arabskim świecie, czyli "Byłam kochanką arabskich szejków"


„Byłam kochanką arabskich szejków”
Autor: Laila Shukri
Kategoria: literatura polska, literatura faktu
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Stron: 384

Wstrząsająca historia Polki, którą opisuje Laila to niejedyna historia, o której czytałam w książkach tej autorki. Znam ją już od dawna dzięki „Jestem żoną szejka”, gdzie zaskoczyła mnie całą masą nowych informacji, o których nie miałam bladego pojęcia, żyjąc za złotą kurtyną niewiedzy. Od zawsze marzyłam o podróży do Dubaju, do pięknego pod względem architektury kraju, Dubaju, gdzie kultura europejska spotyka się z kulturą arabską, a religia islamu spada na Europejczyka z każdej strony. Zdawałam sobie sprawę, że w każde państwo ma jakieś mroczne tajemnice, ale nie spodziewałam się, że Emiraty Arabskie kryją ich aż tyle.
Laila swymi książkami wprowadza czytelnika w świat brutalny, bestialski, mało łagodny, przerażający. Teraz nie będę rozwodzić się nad wszystkimi jej powieściami, a skupię się na „Byłam kochanką arabskich szejków”, która w moim odczucie wypadła najsłabiej ze wszystkich pozycji autorki. Sięgając po lekturę spodziewałam się czegoś naprawdę „wow”, bo po wcześniejszych książkach dostałam to, czego oczekiwałam. Świetnie opisaną, lecz brutalną rzeczywistość ciemnych zakamarków świata. Pomimo dość prostego języka, wielu niepotrzebnych dialogów, powieść dała człowiekowi to, co dawać miała. Mnóstwo strasznych informacji, prawdziwych, szokujących faktów o handlu żywym towarem, o porwaniach niekiedy małych dziewczynek, aby od najmłodszych lat pracowały w brudnych burdelach, obsługując najbardziej wymagających klientów.
W „Byłam kochanką arabskich szejków” Laila opowiada historię, którą niektórzy czytelnicy mogą kojarzyć z „Jestem żoną szejka”, gdzie na pokładzie jednego z luksusowych jachtów pewna Polka krzyczy do bohaterki, aby jej pomogła. Właśnie historię tej Polki możemy przeczytać w powieści, którą dziś wzięłam na widelec. Dziewczyna zwie się Julia i w trakcie wizyty w egzotycznym klubie w Polsce spotyka grupę Syryjczyków, w tym Tarka, mężczyznę, który w dość krótkim czasie rozkochuje w sobie Julię. Dziewczyna nie widzi żadnych oznak czyhającego na nią niebezpieczeństwa, więc kiedy ukochany proponuje dwutygodniowy wypad do Dubaju, Julia godzi się bez zastanowienia, co było jej największym błędem. Oczywiście na miejscu, w tymże pięknym kraju, okazuje się, że Tarek nie jest taki wspaniały, jak się okazuje, a młoda Polka trafia w ręce jednego z największych gangów handlujących ludźmi. Burdele, zniewolenie seksualne, dzikie, brutalne orgie, szejkowie, którzy mogą zrobić wszystko, co im się żywnie podoba, przemoc fizyczna jak i psychiczna — o tym i nawet więcej czytamy w „Byłam kochanką arabskich szejków”. Sam tytuł nasuwał mi na początku, że będzie to coś raczej łagodniejszego, jednak pomyliłam się, a wydaje mi się, że Laila popełniła błąd, tytułując w ten sposób swoją książkę. Jeśli dla niej zmuszana do prostytucji kobieta, nieraz potwornie gwałcona, bita, zniewolona i pokaleczona to kochanka, to ja z pewnością jestem księdzem.
Wracając jednak do Julii i jej tragicznego losu. Naprawdę po raz kolejny poruszyła mnie opisywana historia kolejnej kobiety, która przez naiwność lubi inne zbiegi okoliczności trafiła do miejsca, do którego nikt nie zasługuje, by trafić. Najgorszemu wrogowi nie życzy się pobytu w tak przerażających zakątkach, gdzie dozwolone jest traktowanie drugiego człowieka jak towar, jak nic niewartego śmiecia, mającego być w ciągłej gotowości do niesłychanie brutalnych zabaw. Sadyzm, prostytucja, niewolnictwo, handel ludźmi. Tematy bardzo trudne. Powiedziałabym przeraźliwie trudne, a jednak lubię, kiedy autorka je opisuje. Zawierają dużo informacji, dużo scen, które ciężko sobie wyobrazić, lecz mają miejsce w prawdziwym życiu. Mrożące krew w żyłach opowieści sprawiają, że naprawdę chcielibyśmy znaleźć się w arabskim burdelu na ratunek tym wszystkim biednym kobietom, małym dziewczynkom, które już od poczęcia są skazane na los prostytutki. Gwałcone, bite, często głodzone w ramach kary dzieci muszą oddawać się bogatym szejkom, natomiast panowie tego świata mogą robić, co im się żywnie podoba, ponieważ nigdy nie spotykają ich żadne problemy.

„— Pomóż mi, błagam cię, ja tu nie chcę być, oni mnie tu uwięzili, błagam cię, ja nie chcę tego robić!”

Największe zaskoczenie dopadło mnie, gdy sama autorka włączyła rozdziały ze swojej perspektywy, opisujące jej życie teraz, a zarazem nawiązujące do historii, gdzie spotkała Julię na jachcie w momencie, gdy ta już była własnością arabskiego burdelu. Przyznam, że oderwanie się od brutalnego świata przemocy było dość nieprzyjemne, bo raz czytam o gwałconej kobiecie, drugi raz o tym, że autorka spędzała przyjemne chwile w Wiedniu z mężem szejkiem i piła herbatkę z przyjaciółką, rozmawiając o niczym. Samotna Laila, a właściwie Isabelle rozpamiętując tę straszna chwilę na czele z Julią po roku czasu od tego incydentu pragnie pomóc dziewczynie. Odnaleźć ją i uwolnić z rąk oprawców, gdyż jest niemalże pewna, że jej rodaczka trafiła w sidła gangu handlującego ludźmi.
Przyznam, że zainteresowało mnie, jak przebiegała akcja z perspektywy Isabelle, jak i Julii, wciąż tkwiącej w niewoli, jednak wiele dialogów było tak zbędnych, że wczytywałam się w opisy, pomijając rozmowy autorki z przyjaciółką, gdzie wymieniały się opiniami na temat herbatki oraz ciasteczek. Pod koniec książki wydawało mi się, że wreszcie wszystko zamknie się w całość, będę miała idealne rozwiązanie tej tragedii, natomiast Laila zboczyła z toru, jakby się gubiąc, o czym właściwie pisała. Nie wiem czy zapomniała, że jest jeszcze jeden wątek do rozstrzygnięcia, czy może planuje drugą część, gdzie wyjaśni, co się stało z pewną osobą, natomiast nie spodobało mi się zakończenie. Pojawiło się ni z gruszki, ni z pietruszki, historia dobiegła ku końcowi ot tak, parę zdań na szybko i po ptakach. Nie tego się spodziewałam po tak wstrząsającej opowieści o Julii.

„Od momentu, kiedy mnie oczarował i zajął najważniejsze miejsce w moim sercu, nie wyobrażałam sobie tego, że mógłby w nim zagościć ktokolwiek inny”

Reasumując, nie jestem zachwycona tą pozycją tak, jak byłam wcześniejszymi. Może inaczej: nie da się być zachwyconym historiami, które opisuje Laila, lecz chodzi o wykończenie tej książki, o całość, ważącej na zalety danej lektury. Oczywiście „Byłam kochanką arabskich szejków” to opowieść kontrowersyjna, opowiadająca o brutalności, której nie sposób sobie wyobrazić, o pięknej, oszukanej Polce, o mrocznych stronach Dubaju. My często widzimy Emiraty jako niesamowicie piękny kraj, gdzie atrakcji dla turystów jest co nie miara, lecz jak wspomniałam na początku: każdy kraj ma swoje tajemnice. Proszę mi wierzyć, że dzięki takim książkom możemy wreszcie dostrzec te mrożące krew w żyłach tajemnice, zrozumieć, jak działa tamtejszy świat… Jak wiele człowiek nie widzi, a jak wiele się dzieje.


Jeśli miałabym polecać tę pozycję, to tylko osobom o tych bardziej stalowych nerwach. Autorka opisuje wiele scen, gdzie wrażliwcy mogą sobie nie poradzić z emocjami, ponieważ fragmenty bywają dość szokujące i brutalne. Pamiętajcie, każdy, ale to każdy światek coś skrywa. Nawet wielki, piękny Dubaj.

Do poczytania,
Arystokratka A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger