„Dorosłe
Dziewczynki z rodzin Dysfunkcyjnych”
Autor:
Eugenia Herzyk
Kategoria:
poradnik psychologiczny
Wydawnictwo:
Novae Res
Stron:
245
Bardzo
rzadko sięgam po poradniki psychologiczne. Nie dlatego, że ich nie lubię, bo
wręcz przeciwnie, z przyjemnością i dużą dawką ciekawości je czytam, ale dlatego,
że ciężko znaleźć naprawdę dobre poradniki, które wznoszą w nasze życie jakieś
ważne treści, nie tylko lanie wody i sadzenie farmazonów. Na swoim koncie mam już
przeczytanych kilka świetnych poradników, które mogę polecić z całego serca, w
tym życiowe książki Reginy Brett czy niosące mnóstwo wartości powieści Mitcha
Alboma. Mimo że drugi z wymienionych przeze mnie autorów nie pisze typowo
poradników, po przeczytaniu jego książki, zdecydowanie można poczuć to samo, co
po kilku lekcjach pani Brett. Jeśli jednak chodzi o dzisiejszą wisienkę na
torcie, czyli „Dorosłe Dziewczynki z rodzin Dysfunkcyjnych”, będę mogła śmiało
pochwalić ten poradnik oraz zachęcić potrzebujące pomocy kobiety do
przeczytania tej lektury. To tylko 245 stron, które potrafią w szybkim czasie
nakreślić coś, co do tej pory ciężko było nazwać, co było niezrozumiałe dla
nas, dla Dziewczynek z rodzin Dysfunkcyjnych. Nie będę ukrywać, jestem taką
Dziewczynką, posiadam pewne deficyty, ale właśnie dzięki tej książce umiem je
nazwać i wiem, że będę umieć z nimi walczyć, aż wreszcie się ich pozbędę.
„DDD
– to ktoś, kto wszedł w życie dorosłe z deficytami utrudniającymi mu zdrowe
relacje ze sobą, z innymi ludźmi i ze światem. Uświadomienie sobie istnienia
tych deficytów, ich nazwanie, a także zrozumienie przyczyn ich powstania – to nieodzowne
kroki na drodze do dojrzałości”
„Dorosłe
Dziewczynki z rodzin Dysfunkcyjnych” to poradnik psychologiczny skierowany
przede wszystkim do kobiet. Autorka w przystępny sposób od samego początku
wyjaśnia i zaznacza kluczowe aspekty, które będzie omawiała w dalszych
rozdziałach, przygotowując czytelniczkę do tego, z czym sama będzie musiała się
mierzyć. A będzie musiała się mierzyć z... prawdą. Prawdą niekiedy bolesną, ale
uzdrawiającą i oczyszczającą. Eugenia Herzyk to psychoterapeutka, która w swoim
poradniku wyjaśnia, czym są deficyty u Dorosłych Dziewczynek, jak je
zdiagnozować i, co najważniejsze, jak je niwelować. Sam temat wspomnianych
deficytów był dla mnie czymś niezwykle interesującym, gdyż samą psychologią
interesuję się od kilku lat, wobec tego nie mogłam przejść obojętnie obok
takiej książki. Książki, która opisem sprawiła, że musiałam ją mieć bez względu
na wszystko. To trudna tematyka, tak samo jak DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików),
ale jeśli chodzi o DDD wydaje mi się, że to temat, który rzadko zostaje
poruszany. Rzadziej od DDA. A szkoda, bo jest równie problematyczny co ten
pierwszy. Dorosłe Dziewczynki z rodzin Dysfunkcyjnych czasami same nie wiedzą,
że ich zachowania w dorosłym życiu, ich decyzje, ich charakter ma związek z
trudną przeszłością, z tym, co wyniosły z domu, od rodziców; z ich deficytami,
o których nie mają bladego pojęcia. Potrafią obwiniać cały świat za swoje lęki,
fobie, za traumy, nie wiedząc, że w tym momencie przejawiają zachowania typowej
kobiety dominującej z wieloma deficytami w zanadrzu. Właśnie ten poradnik może
pomóc takiej kobiecie, takiej Dziewczynce, zrozumieć, na czym polega jej
deficyt, jak pomóc samej sobie, jak go usunąć.
Nie
będę streszczać całej książki, nie o to tu chodzi, ale śmiało mogę powiedzieć,
że poradnik zrobił swoje. Na własnym przykładzie potwierdzam to. Sama
świadomość, że da się zniwelować swoje deficyty, które zostały doskonale i w
miarę szczegółowo opisane, napawał mnie szczęściem. Raz po raz wczytywałam się
w kolejne rozdziały, w których Autorka wyjaśniała cztery różne deficyty, w tym:
poczucia bezpieczeństwa, poczucia kobiecości, poczucia własnej wartości i
poczucia bezwarunkowej miłości. Na przykładzie dwóch typów kobiety:
podporządkowanej oraz dominującej, opisywała typowe zachowania, reakcje,
podejście do życia takich Dziewczynek z deficytami. Oczywiście, nie wszystko
się zgadzało, ale o tym Autorka również powiadomiła zawczasu. W końcu nie da
się sklasyfikować człowieka tylko do jednej kategorii, schować do jednej
szufladki. Warto więc brać sobie poprawkę na to i nie traktować niektórych
opisów do serca, gdyż oczywistym jest, że kobieta dominująca może posiadać
cechy kobiety podporządkowanej, a także na odwrót.
„Warto
się zaprzyjaźnić ze swoimi emocjami. Są one jak krnąbrne czasami dzieci.
Kochając je takimi, jakimi są, nie odrzucajmy ich ani nie dajmy im wejść nam na
głowę. Traktujmy je jak mądra matka, zaopiekujmy się nimi. Przyjmijmy wobec
nich rolę obserwatorki, nie identyfikujmy się z nimi, postawmy im granice.
[...] Odzyskawszy kontrolę nad swoimi emocjami, nie będziemy się ich ani
wstydzić, ani bać”
Sam
poradnik nie jest idealny. Niejednokrotnie pojawiały się momenty, które mnie
nużyły, bo sądziłam, że niektóre fragmenty to właśnie lanie wody, ciągłe
wałkowanie jednego tematu, jednak w dużej mierze, ¾ tej książki sprawiło, że
wiele zrozumiałam, wiele się dowiedziałam i wiem, jak wiele mogę zmienić.
Dzięki temu, co opisywała skrupulatnie Autorka, ile poświęcała na wyjaśnienie
Dorosłym Dziewczynkom ich problemu oraz sposobów, jak sobie z nim poradzić,
można wyciągnąć sporo lekcji kształtujących plan na usunięcie deficytów, na
zmianę, ale taką, która nie będzie dotyczyła nas samych. Mamy zmienić
podejście, nie siebie. Bardzo spodobał mi się język, którym operowała Autorka.
Był naprawdę przystępny. Żadnego medycznego jazgotu, żadnych trudnych terminów.
Czułam się tak, jakbym rozmawiała z kimś, kto zdecydował się przemawiać akurat
moim stylem, moim językiem, dzięki czemu świetnie mogliśmy się porozumieć. Może
nie dla wszystkich będzie to prosta przeprawa przez obraną tematykę czy właśnie
styl pani Herzyk, ale z pewnością, gdy dobrnie się do końca, poczuje się
satysfakcję (albo zawód, w końcu oczywistym jest, iż poradnik ten nie odpowie
każdemu).
Tuż
przy końcówce Autorka zdecydowała się poświęcić pełny, długi rozdział dotyczący
samej kwestii psychoterapii, porad, jak dobrze wybrać swojego psychoterapeutę
oraz różnic pomiędzy psychologiem klinicznym a chociażby psychiatrą, co często
bywa mylone. Tak, jak psycholog z psychoterapeutą. Właśnie tym i wielu innym
zagadnieniom można poświęcić trochę czasu tuż pod koniec poradnika, co było
ogromnym plusem. Cała książka wyszła, wedle mojej skromnej opinii, na tak. Była
moim małym pomocnikiem na drodze zrozumienia samej siebie i na pewno jeszcze
nieraz wrócę do zaznaczonych fragmentów, by dalej mogła być owym pomocnikiem.
Za możliwość
przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Do poczytania,
Arystokratka A./Aga
Też lubię dobre poradniki a ten wydaje się ciekawy.
OdpowiedzUsuńNa pewno wyróżnia się ciekawą tematyką, która rzadko jest podejmowana. Naprawdę coś dobrego. :)
Usuń