października 30, 2019

"Indygo", czyli powrót do urban fantasy


„Indygo”
Autor: Camille Gale
Kategoria: urban fantasy
Wydawnictwo: Poligraf
Stron: 336

Od dłuższego czasu ta oto książka znajdowała się na mojej liście do przeczytania. Byłam ciekawa nowej historii opowiedzianej innymi słowami, innej wizji świata istot nadnaturalnych. Uwielbiam ten świat magii i stworzeń nie z tego wymiaru. Nigdy nie będę miała dość i zapewne co rusz będę sięgała po nowe nieodkryte historie. Autorka swój debiut napisała lekkim i przyjemnym stylem, dzięki czemu całą historię czytało się naprawdę szybko. Powiem szczerze, że pochłonęła mnie w całości, choć trzeba przyznać, że gdybym miała jakikolwiek udział, to z pewnością tak samo jak Sky darłabym kota z Coreyem. Czas na ciąg dalszy.
Powiedzmy sobie szczerze, że w każdej, ale to w każdej książce znajdą się tacy bohaterowie, którzy będą nas denerwować, irytować do takiego stopnia, że będziemy odczuwać względem nich niechęć, czy rozdrażnienie. Powiem, że praktycznie u mnie w każdej książce ktoś taki się znajdzie, a w tym przypadku padło na Coreya, czy na byłego męża bohaterki. Obydwu bohaterów nie potrafiłam znieść i najchętniej wysłałabym ich w kosmos, choć z drugiej strony pod koniec książki miałam już inne uczucia do Coreya. Nie potrafiłam zrozumieć zmiany, j w nim zaszła. Raz po raz ją analizowałam i powiem, że nie doszłam jak na razie do żadnych wniosków. Natomiast niechęci do nieludzi u byłego męża Sky nie potrafiłam zrozumieć. Dało się dostrzec troskę, którą obdarzał kobietę nawet po rozwodzie.


Co do samej bohaterki to mam mieszane uczucia. Z początku poznajemy ją, gdy prowadzi swoje szare i rutynowe życie po rozwodzie, po którym ciężko jej było się pozbierać. Nie ma co się dziwić, w jednej chwili straciła grunt pod nogami. Rutyna pochłonęła ją do tego stopnia, że nie próbowała się z niej nawet wybić do czasu poznania przystojnego Daniela. Szczerze powiedziawszy Daniel nie zrobił na mnie aż takiego wrażenie, co sam Tristan, który skrywał w sobie tajemnicę i przeszłość, która mną poruszyła. Jedno jest pewne, kiedy wilkołak przekracza próg biura, gdzie pracuje bohaterka, jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Piękny, charyzmatyczny mężczyzna, od którego bije magnetyzm, któremu Sky nie potrafi się oprzeć, choć próbuje zachować profesjonalizm. Niestety nie da się zatrzymać serca, które już galopuje. Jak to mówią, serce nie sługa.

„— Czasem wystarczą sekundy, by stwierdzić, że chcesz kogoś w swoim życiu”.

Kobieta pomaga Danielowi w znalezieniu odpowiedniego lokum, którego ten poszukuje. Niedługo potem Sky zostaje zaproszona na imprezę mieszaną w celu zrozumienia, o jaki dom mu chodziło.  Podczas imprezy dochodzi do zbliżenia między głównymi bohaterami. Ich pierwszy taniec, chwila, w której zaiskrzyło. Niestety, rodzące się uczucie między Danielem a Sky nie było tym, na co Alfa patrzył przychylnie. Dało się wyczuć jego niechęć do kobiety już przy pierwszym spotkaniu. Można by rzec, że prawie każdy przyjął ją ciepło ze stada, ale jak to często bywa, znajdzie się ktoś taki, kto zrobi to w sposób odwrotny, a mam tu na myśli Patricka i w szczególności młodą wilczycę Tashę, której nie darzę nawet odrobiną sympatii.
Nie rozumiałam więzi, którą połączyła Tristana, Dantego, Daniela i Sky. Analizowałam to dziesiątki razy, ale nie potrafiłam się w tym odnaleźć. Muszę przyznać, że autorka zalała czytelnika adrenaliną, ale i akcjami, dzięki którym ciągle coś się dzieje. Nie ma się wrażenia, że jest nudno, a powiedziałabym, że jest wręcz przeciwnie. Podczas tej podróży wraz ze Sky po świecie nieludzi dowiadujemy się dużo ciekawych rzeczy, a wiele stereotypów zostaje obalonych. Rutyna, jaką do tej pory prowadziła bohaterka, zostaje przerwana i to z rzekłabym z hukiem. Dopiero po spotkaniu watahy rozumie jak szare i nudne było jej życie wcześniej.


Książkę pochłonęłam, a historia mnie wciągnęła. Nadal mam mieszane uczucia, co do bohaterki, ale mam nadzieję, że w następnym tomie trochę bardziej mnie do siebie przekona. Czekam na dalszy rozwój tej przygody, ale i z utęsknieniem wyczekuję kolejnego spotkania z Tristanem. Oprócz wilkołaków i wampirów poznajemy inne stwory nadnaturalne. Każde z nich ma wyjątkowy charakter, osobowość, w którą się wgłębiałam. Próbowałam poznać bliżej wszystkich, no dobra prawie, bo co do jednych miałam swoje uprzedzenia. Styl powieści jest lekki, czym przyśpiesza czytanie. Dobra zabawa, humor, emocje i świetna przygoda gwarantowane przy tej książce! Nie mogę się doczekać kolejnego tomu i mam nadzieję, że znów spotkam się z moim ulubieńcem. Mam nadzieję, że kolejna część pojawi się szybko. Gorąco polecam! A autorce życzę dalszych sukcesów i oczywiście kolejnych wydanych książek!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce Camille Gale!

Do poczytania, Amigo!
Arystokratka J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger