czerwca 05, 2019

Przedpremierowo: młodzieńcze rozterki, czyli "Ta jedna gwiazda"!


„Ta jedna gwiazda”
Autor: Tina Berk
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 256

Jak na polski debiut młodej pisarki mogę powiedzieć, że jest dobry, ale warsztat pisarski wymaga jeszcze doszlifowania. Sama historia Toma i Sky była ciekawa. Ma w sobie potencjał, który autorka pokazała, ale moim zdaniem można było wycisnąć z niego więcej. Ważną kwestią jest imię Sky, które pisze się bez "e" na końcu, gdyż próbując to wymówić, brzmi co to co najmniej dziwnie. Druga kwestia, która mnie zaskoczyła, to wiek bohaterów. Myślę, że autorka zapomniała, ile lat dała swoim postaciom, ponieważ w jednym fragmencie bohater mówi, że swoją osiemnastkę ma dopiero za rok, a w następnym rozdziale jest mowa o wspólnym wieku. Myślałam, że Sky jest starsza o rok. Gdyby nie postać Archiego to książka byłaby trochę za mgłą, ten bohater dodawał humoru oraz śmiechu przez całą lekturę. Wyczekiwałam momentów z nim oraz jego tekstów, które nie raz i nie dwa rozkładały mnie na łopatki, powodując salwy śmiechu.


Tom jest cichym i raczej wycofanym chłopcem, który najchętniej całe wolne dni, włączając w to noce, obserwowałby niebo, gwiazdozbiory i oddawał się swojej największej pasji, czyli astronomii. Temat samej astronomii jest bardzo ciekawy i nie ukrywam, że liczyłam na więcej fragmentów o niej, aniżeli dostałam. W szkole, jak to często bywa, w przypadku takich wycofanych jednostek ze społeczeństwa szkolnego, są atakowane przez silniejszych od siebie, i tak też jest tutaj. Tom niechętnie uczęszcza do swojej szkoły, starając się nie narazić szkolnemu kapitanowi drużyny koszykarskiej. Rodzicielka z troski o swojego syna zapisała go na zajęcia z fotografii, gdyż uważała, że dobrze mu one zrobią, i może zacznie wychodzić sam do ludzi oraz ich poznawać. Chłopak ulega matce, bo nie chce mu się z nią kłócić i zgadza się na zajęcia. Oprócz przyjaciela, który także został wykluczony z towarzystwa szkolnego Tom nie utrzymywał z nikim kontaktu, a wolne dni spędzał sam wśród gwiazd albo z Archiem.

„Choroba niszczyła mnie od środka, ale ja wiedziałam, że tak naprawdę odbiera mi też życie towarzyskie i prywatne. Była jak zafascynowany mną superfan, który starannie kolekcjonuje jakieś części mnie, by za jakiś czas zebrać je w całość i zupełnie mną zawładnąć”

O głównej bohaterce Sky Logan dowiadujemy się, że jest chora na nieuleczalną chorobę, a mianowicie białaczki typu Gr1, która oprócz samej białaczki miała objawy gruźlicy, co jak sama autorka pisze jest mieszanką wybuchową. Od początku wiedziałam, że przyjdzie scena, gdzie będzie trzeba pożegnać się ze Sky, gdyż nie zostało jej dużo czasu, a z każdym jej pogorszeniem się stanu, jej czas się skrócał na ziemi. Mimo stanu zdrowia i świadomości bliskiej śmierci, bohaterka nie poddawała się i żyła każdym dniem mocno. Wykorzystywała wszystko to, co się dało. Podobało mi się to, że nie załamała się do reszty, a brała z życia pełną garścią. Jej pasją stała się fotografia, gdzie dało się uwiecznić nie tylko chwilę, ale także uczucia. Spełniała się w swojej pasji, otrzymywała wyróżnienia na zajęciach, a jej dzieła były już wystawiane na kilku wystawach. Dziewczyna podchodziła profesjonalnie do fotografii, a pomysłów jej nie brakowało.

„Ten odcień błękitu widziałam po raz pierwszy i nagle zapragnęłam, by nie był to ostatni raz, kiedy mogę tak siedzieć i po prostu patrzeć mu w oczy”

Bohaterowie mają ze sobą styczność po raz pierwszy na zajęciach fotografii i od razu nawiązują ze sobą nić porozumienia. Widać to bardziej po ich wspólnie wykonanym projekcie. Tom jest oczarowany Sky i uważa ją za gwiazdę, która zstąpiła z nieba. Nie traktuje jej inaczej ze względu na jej chorobę, co pokazuje, że jest dla niego dziewczyną taką jak reszta, a raczej jak niezwykłą. Widzi w niej delikatność, i nazywa ją w myślach porcelanową laleczką. Znajomość pomiędzy głównymi bohaterami kwitnie. Nawzajem pokazują swoje pasje, swoje zamiłowania. W pewnym momencie Sky poznaje Archiego, a Toma widzi z drugiej strony. Na wyjeździe do West Mountains Lakeside, o którym dziewczyna marzyła, ma okazję nie tylko poznać ten malowniczy krajobraz i zrobić zdjęcia do projektu, ale i być z chłopcami 24 godziny na dobę, poznając ich docinki i dogryzanie. Niekiedy czytając te przekomarzanie się między chłopcami, widziałam siebie i Agę, gdzie my także robimy to na okrągło, co nigdy nam się nie znudzi.

„Nie każdy bohater ma super siłę czy jest nieśmiertelny. Ja byłam uszkodzona. Razem z nieśmiertelnością odeszła moja supersiła, a nawet ta zwykła, ludzka siła. Więc może wcale nie byłam bohaterką może po prostu byłam człowiekiem sukcesu. Bo każdego dnia walczyłam ze złoczyńcą jako zwykły, słaby człowiek, a nie bohater i wciąż przecież nie dawałam za wygraną”

Historia ta była przyjemna w odbiorze i szybko się ją czytało. Autorka dobrze sobie poradziła nie tylko z samą fabułą, a z uczuciami, które były naturalne, a nie sztuczne, za co jestem pod wrażeniem, gdyż nie każdy potrafi je dobrze ująć w debiucie. Jest kilka błędów, które trzeba sprostować, ponieważ za bardzo kują w oczy, a mianowicie „Łał”, które pisze się prze w, czyli wow. Dalej słowo nieważne piszemy razem, a nie osobno. Jedna rzecz, która najbardziej mi utkwiła w pamięci jest to zdanie: „Widziałam, że najchętniej uderzyłaby teraz w płacz” jest to dla mnie nielogiczne, gdyż nie da się uderzyć w płacz, można się nim zanieść. Następnie „Ćsiii”, które także mi nie pasowało, bo zapisuję się je jako ciii. Drugie zdanie, które także dla mnie nie jest logiczne to: „Tom, nie wrócisz jej do życia”, można przywrócić kogoś do życia, zwrócić życie. Poza tym książka naładowana jest mądrym, dojrzałym słownictwem, które zaskakuje, ale także zmusza czytelnika do refleksji. Lekturka mi się podobała, ale zmieniłabym jej zakończenie, gdyż z wyjątkowej pozycji została zepchnięta na pospolitą. Końcówka była zwyczajnie zbyt szybka i nagła, nie pasowała do całej spokojnej reszty. Tak, jakby autorka nie miała pomysłu na zakończenie i wymyśliła to, co stanowiło niepasujący element. Mimo wszystko życzę autorce kolejnych wydawniczych sukcesów! ;) 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.


Do poczytania, Amigo!
Arystokratka J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger