„Raz
na zawsze”
Kategoria: kryminał, sensacja,
thriller
Wydawnictwo: Otwarte
Stron: 500
Młoda, utalentowana, piękna, dość popularna
dzięki swojemu nazwisku policjantka i wiele licznych tajemnic, które wymagają
rozwiązania. Tego się spodziewałam po tej książce. Dostałam znacznie więcej. Od
dawien dawna pragnęłam przeczytać tę pozycję, tym bardziej przy dobrej opinii
Katarzyny Bondy na okładce. Kryminalny majstersztyk? Zgadzam się bez dwóch
zdań! Od początku czytelnik zostaje wrzucony w wir akcji, policyjnych zagadek,
podejrzanych więźniów, właściwie z pozoru łatwego do rozwiązania morderstwa,
jednak po kilku rozdziałach już nic nie wydaje się takie proste, jak
przewidywałam.
Historia opowiada o wielu wątkach, nie
biega wyłącznie po jednej, nudnej sprawie. Główna bohaterka, Jenny Aaron, to
znakomicie wyszkolona policjantka jednostki specjalnej, która w wyniku pewnej
misji w Barcelonie straciła wzrok, lecz nigdy nie poddała się, nadal spełniając
zawodowe cele. Stała się świetną analityczką, a jej przesłuchania robią
wrażenie na wielu doświadczonych policjantach. Któregoś razu zostaje
zamordowana pracownica więzienia, natomiast podejrzany chce rozmawiać tylko i
wyłącznie z panią Aaron. Kobieta z bagażem przeszłości, z wieloma problemami,
które sama nosi na barkach, nie rezygnuje ze śledztwa, wiedząc, że to może być
tylko zalążek grubszej afery, poważnej, niebezpiecznej misji związanej właśnie
z nią. Przyjeżdża na miejsce, gdzie rozpoczyna się prawdziwa sensacja, a
książka trzyma w niepewności aż do ostatniej strony przez nawał akcji,
tajemnic, podejrzanych, morderców i niewyjaśnionych spraw z dawnych lat.
„Nie
możemy zmienić kierunku wiatru, ale możemy inaczej postawić żagle”
Jeśli napiszę, że „Raz na zawsze” to
najlepszy kryminał, jaki kiedykolwiek czytałam, uwierzycie mi? Zapewne nie, bo
w końcu mnie nie znacie, ale spróbujcie. Nie czytam tak wiele książek z tego
gatunku, natomiast jeśli po nie sięgam, staram się wybierać naprawdę dobre, z
tej wyższej półki. Pozycja pana Adreasa zaciekawiła mnie od samego początku.
Nie tylko wartką akcją, ale i bohaterami, których świetnie, umiejętnie
wykreował. Każda z postaci skrywa jakąś własną tajemnicę; wstydzi się jej, ukrywa,
woli trzymać czytelnika w niepewności, co takiego niesie ze sobą. Dopiero po
czasie jesteśmy w stanie bliżej poznać naszych bohaterów. Jenny Aaron, chociaż
nieco wyidealizowana, to jedna z najlepszych postaci, o jakich miałam okazję
czytać. Utalentowana, pełna rezerwy, dystansu, pokory i spokoju. To honorowa,
inteligentna, mądra kobieta z bagażem przeszłości. Sympatyczna, przyjacielska i
pomimo tragedii, jaka ją spotkała, potrafiąca cieszyć się z mało znaczących
chwil. Na pięciuset stronach książki dowiedziałam się tylu rzeczy, rozwiązanych
zostało tyle spraw, że myślałam, iż autor nie jest w stanie zaskoczyć
czytelnika bardziej. Jakże się myliłam. Jeszcze przy kolejnych, nawet ostatnich
rozdziałach, czułam napięcie, wątpliwości, strach, co się stanie z moimi
ulubionymi bohaterami, którym kibicowałam z całych sił.
„Bushido mówi: wszystko jest wytyczone
z góry i ma swoją słuszność. Każdy wojownik, który w to uwierzy, osiąga
wyzwolenie. Nawet od pragnienia, by żyć za wszelką cenę”
Zapewne macie w biblioteczkach
książki, które chcieliście skończyć, a zarazem nie chcieliście poznać końcówki.
Dokładnie to samo miałam z „Raz na zawsze”, dlatego przeciągałam i zwlekałam z
dobrnięciem na ostatnie stronice. Mimo wszystko nie zawiodłam się, wręcz
przeciwnie, zakończenie bardzo mi się spodobało, tak jak cała reszta. Książka
jest warta uwagi, naprawdę gorąco ją polecam, a dopisek „kryminalny
majstersztyk” to tylko zalążek tego, co was czeka w trakcie lektury. To coś
więcej niż majstersztyk. To genialna pozycja w swym gatunku, przebijająca,
według mnie, najlepszych pisarzy kryminałów. Pan Mróz z jego serią chowa się na
dnie przy „Raz na zawsze”. Pamiętajcie, uważajcie na pana Holma, jego
tajemniczą historię, na Jenny Aaron, naszą niewidomą policjantkę, oraz jej
bliskich, którzy również skrywają mroczne sekrety i intrygi. Nie wolno nikomu
ufać. To jedyne ostrzeżenie, które wam zapodam przed lekturą ;)
Do poczytania,
Arystokratka A. J
Wydaje się serio ciekawa, ale rzadko sięgam po kryminały. Jakoś mi nie po drodze.
OdpowiedzUsuńswiatwedlugkasi.blogspot.com
Właściwie ja też niezbyt wczytuję się w kryminały, ale ten jak na dobry początek mógłby się sprawdzić. Jest wyjątkowo świetny :)
Usuń