„Moja
irlandzka piosenka”
Autor: Anna Olszewska
Kategoria: literatura
obyczajowa/romans
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 354
Cześć, Kochani! Na dziś mam dla Was
książkę Anny Olszewskiej pt. „Moja irlandzka piosenka”. Powiem Wam, że styl
autorki urzekł mnie od pierwszych stron. Historia Mii i Willa zachwyciła moją
osobę i nie mogłam się od niej oderwać aż do ostatnich stron. Pochłonęłam tę
książkę i mam nadzieję, że autorka napisze coś jeszcze, a najlepiej związanego
z tymi bohaterami. Nie da się nie zakochać w Williamie, który jest wrednym,
wręcz nieznośnym, muzykiem dla swoich asystentów, aż nagle pojawia się Mia Orwell,
do której zapałał sympatią i wybrał na swoją osobistą asystentkę.
„—
I co masz mi do zaproponowania, królu Londynu?
—
No! I takie podejście to ja rozumiem”
Pokochałam głównych bohaterów, którzy
skradli moje serce w mig. Gdy tylko przeczytałam jedną z wielu rozmów, w których
dogryzali sobie nawzajem, czułam, że będę się z nimi dobrze bawiła przez całą
książkę. Nie wiedziałam, czy miałam płakać, czy się śmiać, bo szczerze to
chciałam zrobić te dwie rzeczy jednocześnie. Mawia się, że oznaką inteligencji
u człowieka jest sarkazm i ironia, bowiem nie każdy jest w stanie tak sprawnie
operować nimi. Przez całą książkę czułam się tak, jakbym aktywnie uczestniczyła
w życiu Mii i Willa. Odczuwałam te same emocje, ten sam strach, smutek, czy też
zalążek uczucia, które zaczęło się kiełkować w postaciach. Charakterowo się ze
sobą ścierali, a to czyniło tę relację piękniejszą. W miłości, czy w
jakiejkolwiek relacji, byłoby zbyt nudno i przede wszystkim za kolorowo i bajkowo,
gdyby po drodze nie pojawiła się żadna kłótnia, czy chociażby mała sprzeczka.
Czasem są one potrzebne w życiu bardzo mocno, żeby zrozumieć buzujące w nas
emocje, nawet jeśli bywają złe i negatywne. Nie znieczulają nas na drugą osobę,
a pokazują, że nadal nam zależy na relacji. Najgorsza byłaby obojętność, przez
którą nie da się nic zrobić.
Autorka spisała się na medal i
stworzyła świetnych bohaterów, z którymi obcowało mi się niesamowicie. Główną damską
postać mocno polubiłam i była jedną z tych bohaterek, które uwielbiam. Z
początku może się wydawać szarą myszką, styl życia, który poznajemy Mii może na
to wskazywać, ale w głębi siebie jest szaloną dziewczyną, która ma w sobie
wiele uczuć, emocji. Przypomina mi trochę mnie z początku ciut wycofaną i
skrytą, która boi się ryzyka, ale chęć zrobienia na złość przyjaciółce była
silniejsza. Dzięki temu wysłała CV do pracy, o której normalnie, by nie
pomyślała i nie zrobiła nic, by ją dostać. Znalazłam kilka cech charakteru w
Mii, które ja sama posiadam.
„
— Tylko mi tu nie zemdlej — mruknęłam.
—
Ha, ha — skomentował moje uwagi”
Za to Willa dało się poznać z innej
strony, tej zranionej. Widać to po jego nowym i szybkim stylu życia. Panienki
na jedną noc? To ewidentnie czymś zalatuje. Na pierwszy rzut oka można
pomyśleć, że nowe życie pochłonęło go bez reszty i upaja się swoim sukcesem i
popularnością, jaką zdobył. Widziałam, że coś go dręczyło. Zraniona dusza nie
zawsze daje jasne sygnały swoim bliskim. Na początku był strasznym dupkiem w
stosunku do Mii, ale po czasie zrozumiałam jego zachowanie. Zwyczajnie obawiał
się kolejnego zranienia ze strony kobiet.
Gorąco polecam tą pozycję! To jedna z
najlepszych książek, które czytałam. Powiem Wam, że mam po tej powieści
niezłego kaca i nie potrafię zapomnieć o historii Mii i Willa. Pokochałam pióro
autorki i mam nadzieję na dalsze książki od niej (w duchu trzymam kciuki za
kontynuację tej historii albo chociażby książkę z bohaterami, którzy pojawili się
w tle). Ta dwójka skradła mi serce i nie sposób o nich zapomnieć. „Moją
irlandzką piosenkę” czytało mi się szybko i lekko. Anna Olszewska z miejsca
wskoczyła na liście ulubionych autorów/autorek bardzo wysoko. Z
niecierpliwością wyczekuję kolejnej powieści, która zapewne będzie tak samo
wyśmienita jak „Moja irlandzka piosenka”
Za możliwość
przeczytania dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Do poczytania, Amigo!
Arystokratka J.
Autorka bardzo dziękuje za piękną opinię i nie zawaha się użyć bohaterów w następnej powieści ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę! W takim razie z niecierpliwością będę ich wyczekiwać! :)
Usuń/Julia
Przez to, że ważna jest w tej książce muzyka, od razu pomyślałam o "Nick i Norah. Playlista dla dwojga". Czytałaś? Jest to w podobnym klimacie? :D
OdpowiedzUsuńSarkazm bohaterów mnie zachęca do przeczytania. :D
swiatwedlugkasi.blogspot.com
Oo, przyznam, że pierwsze słyszę, ale tytuł już sobie zapisuję, koniecznie muszę się zapoznać z tą książką! :D
Usuń/Julia