„Powietrze,
którym oddycha”
Autor: Brittainy C. Cherry
Kategoria: literatura obyczajowa,
romans
Wydawnictwo: FILIA
Stron: 400
O „Powietrzu, którym oddycha”
słyszałam wiele opinii. Sama okładka aż krzyczała do mnie „bierz tę książkę do
domu!”. Wreszcie stało się, przeczytałam pozycję, na którą polowałam od dawien
dawna. Uwielbiam, kiedy lektura dostarcza mi wszelakich emocji; dzięki której
mogę zarówno płakać, śmiać się, jak i przeżywać dane wydarzenia, a z
„Powietrzem, którym oddycha” tak właśnie było. Od pierwszych stron zachwycałam
się nad tym, jak autorka wszystko opisuje, jak bardzo zaczynam zżywać się z
bohaterami, swoją drogą świetnie wykreowanymi.
„Magia
zawarta jest w chwilach. W delikatnym dotyku, lekkich uśmiechach, cichych
słowach. Magia jest w życiu dniem dzisiejszym, w oddechu, w szczęściu. Mój
chłopcze, magia jest w miłości”
Historia opowiada o dwóch, zranionych,
pokiereszowanych duszach, które nie potrafią pogodzić się z przeszłością. Wciąż
na nowo rozdrapują stare rany, nie umiejąc żyć teraźniejszością. Tristian Cole
staje się więc oziębły, zdystansowany, zamknięty w sobie i unika jakichkolwiek
spotkań z towarzystwem, przez co ludzie w niewielkim miasteczku wyrabiają sobie
złą opinię na jego temat. Mają go za gbura, palanta, a nawet i potwora, który
zrani każde dobre serce. Kiedy po długim czasie od tragicznego wydarzenia
Elizabeth wraca do Meadows Creek wraz z małą córeczką, od razu trafia na
głównego bohatera. Choć na początku nie chce mieć z nim nic wspólnego, potem
zaczyna rozumieć jego ból, odnajdują wspólny język, ponieważ oboje straszliwie
cierpią. Akcja książki toczy się powoli, pozwala czytelnikowi na spokojnie
zapoznać się z różnymi postaciami, poznać ich charakter, przyzwyczajenia,
historie. Szczerze polubiłam wielu bohaterów z tej lektury. Przede wszystkim
zachwyciła mnie mała Emma, córeczka Elizabeth, sam Tristian czy przyjaciółka
Liz: Faye. Oczywiście ta lista to nie koniec, a to tylko dlatego że Brittainy
C. Cherry stworzyła barwne, niesamowicie realistyczne postaci. Wraz z nimi odczuwałam
radość, wraz z nimi śmiałam się, wzruszałam albo złościłam.
„—
Nie musisz cały czas czuć się dobrze. W porządku jest czasem cierpieć. To nic
złego zagubić się jak dziecko we mgle. To złe dni sprawiają, że dobre są takie
cudowne”
„Powietrze, którym oddycha” to ponad
trzysta stron emocjonalnej bomby, której nie da się nie polubić. Historia nie
taka banalna, jak się wydaje, nie taka pusta, nie taka łatwa i nie tylko o
dwójce głównych bohaterów. Wątków można wyłapać o wiele więcej, ponieważ znajdziemy
trochę o mamie Elizabeth, trochę o Jamie i Charliem, ważnych osobach dla
Tristiana, będzie mowa o panie Hensonie, właścicielu magicznego sklepu czy o
wcześniej wspomnianej przyjaciółce oraz przyjacielu Liz: Tannerze, postaci z
grubsza… no cóż, niezdrowej na umyśle. Każdy element tej układanki zwanej
książką został przymocowany na solidnych fundamentach, dzięki którym dostajemy
niesamowitą lekturę, od której ciężko się oderwać. Romans, smutek, radość i
śmiech — ogółem wszystko otrzymacie tylko wtedy, kiedy przeczytacie „Powietrze,
którym oddycha”. Ja zostałam kupiona w całości i nie potrafię znaleźć minusów
tej pozycji. Może jedynym mankamentem była sama postać Tannera, ale dlaczego,
to zostawię dla siebie i pewnie osób, które już miały styczność z tą lekturą. Książka
godna polecenia, książka na długie wieczory (i noce!), emocjonalna bańka, która
nie pryśnie, dopóki nie przeczyta się „Powietrza, którym oddycha”. Brittainy C.
Cherry, fantastyczna robota najwyższych lotów!
Po resztę części z serii „Żywioły” na
pewno sięgnę, ponieważ autorka pisze w tak przejmujący sposób, że nie pozostaje
mi nic innego jak mianować się fanką Brittainy! J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz