„Nie
wiem, gdzie jestem”
Autor:
Gayle Forman
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Stron:
391
Tłumaczenie:
Michał Juszkiewicz
Premiera:
04.06.2019
Kiedyś
wspominałam, że nie przepadam za literaturą młodzieżową, gdyż nie zapewnia mi
tego, czego potrzebuję. Do szczęścia wystarczą mi tylko emocje, dobra historia,
barwni bohaterowie i świetnie poprowadzona akcja, która coś we mnie wzbudzi,
sprawi, że zatrzymam tę powieść na dłużej. Na dłużej zarówno w sercu, jak i w
pamięci. Mało jest młodzieżówek, które dają mi to szczęście. Lubię, gdy książki
przekazują ważne wartości, są spowite jakąś mądrością, która poprowadzi młodych
ludzi czytających te powieści. Gayle Forman to autorka, za którą nie przepadam.
Niezbyt odpowiadają mi jej dzieła, ale postanowiłam dać jej jeszcze jedną
szansę przy najnowszym dziele „Nie wiem, gdzie jestem”. Szczerze mówiąc
zainteresował mnie sam tytuł, gdyż chcąc nie chcą sama znajduję się w ciężkim
do określenia położeniu. Stoję na rozstaju dróg, zastanawiając się, którą
ścieżkę powinnam obrać. Stwierdziłam więc, że może chociaż ta książka nieco mi
pomoże. Odnajdę siebie. Odnajdę dobrą drogę. Czy tak było? Nie do końca. Nie do
końca kupiłam tę historię, nie do końca zauroczyłam się nią, nie do końca
oddałam serce. Jedno jednak jest pewne. Była świetną młodzieżówką, a mówię to
niezwykle rzadko.
„—
Słyszysz, jak wylewają swój smutek? Jak wyśpiewują to, czego nie potrafią
powiedzieć? — Pokazał mi kiedyś zdjęcia tych pięknych kobiet o pięknych
głosach. — One są jak drzewo jakaranda: podwójnie obdarowane przez los —
powiedział. — Tak jak ty”
Powieść
opowiada o losach trójki nieznanych sobie bohaterów. Każde z nich prowadzi
zupełnie inne życie. Freya jest raczkującą piosenkarką, dopiero stawia pierwsze
kroki w branży, która sporo od niej wymaga, kocha śpiewać, lecz w pewnym
momencie nawet jej głos ją zawodzi. Harun to gej, który ukrywa swoją
orientację, a jego rodzina pragnie, by wreszcie znalazł sobie żonę. Chcą go
wysłać do Pakistanu, aby wrócił z właściwą kobietą u boku. Chłopak boi się
przyznać do bycia gejem, przez co traci bliską mu osobę. Nathaniel natomiast to
zagubiony młody mężczyzna, który sam do końca nie wie, gdzie się znajduje, jak
ruszyć dalej. Od zawsze opiekę nad nim sprawował nie do końca zdrowy na umyśle
ojciec, dlatego i Nathaniel jest nieco zagubiony, zdezorientowany. Gdy więc na
jego głowę spada, dosłownie, śliczna dziewczyna, Freya, a świadkiem wydarzenia
jest Harun, losy tej trójki splatają się i nie mogą nagle przestać istnieć. Są
jak brakujące elementy w ich własnych układankach.
„Nie
wiem, gdzie jestem” od początku wzbudziło we mnie pozytywne emocje. Lubię
książki napisane lekkim stylem, opowiadające konkretne historie, jednak zawsze
mam problem, gdy historia dotyczy więcej niż dwóch bohaterów. Tym razem
trafiłam na zgrane trio i choć losy Nathaniela porwały mnie najmniej, całość
dobrze ze sobą współgrała. Myślę nawet, że nie zatęsknię za postaciami, gdyż
moje spotkanie z nimi było dość szybkie i krótkie. Nim zdążyłam do nich
przywyknąć, zaakceptować, polubić, musiałam się żegnać, zamykając plik. Byli
dobrze wykreowani, mieli własne, unikatowe charaktery, lecz mnie nie kupili.
Nie było w nich tego czegoś, co
uwielbiam w bohaterach. Nie mogłam ich ubóstwiać nad życie ani nawet
nienawidzić. Po prostu byli, bo byli. Mimo wszystko najbardziej z całej
powieści poruszyło mnie życie Frei, dziewczyny, która urodziła się z pieśnią na
ustach. To, co jej się przytrafiło, jak potraktował ją ukochany tata, zabolało
moje serce. Wątek z ojcem zawsze mnie rozczula, w szczególności, gdy ma on taki
wydźwięk, jak w „Nie wiem, gdzie jestem”. To był zdecydowanie mój ulubiony
wątek w tej powieści.
„—
Czy to nie jest smutne, kiedy się widzi tak wiele umierających ludzi? —
zagadnąłem.
—
Każdy z nas kiedyś umrze — odparł Hector, masując nadgarstki babci. — To jedyna
pewna rzecz w życiu, a także jedyna, która łączy nas ze wszystkim, co istnieje
na tej planecie”
„Nie
wiem, gdzie jestem” porusza ważne kwestie, uświadamiając nie tylko młodym
ludziom, ale i tym starszym, co jest w życiu istotne. Nie tylko gonitwa za
karierą, pieniędzmi, sławą i kolejnymi polubieniami przy najnowszym zdjęciu na
Instagramie. Istotne są więzi rodzinne, które warto pielęgnować, by nie umarły
śmiercią naturalną. Istotne jest poszukiwanie samego siebie z ludźmi, którzy
chcą nas wspierać, którzy nas kochają, którzy chcą naszego szczęścia. Istotna
jest prawda, która działa bardziej kojąco niż kolejne kłamstwa. Powieść ukazuje,
jak relacje między ludźmi, te dobre i te złe, mają wpływ na nas w przyszłości,
jak wielkie piętno może odcisnąć czyjaś krzywda, czyjeś odejście, strata czy
ciągle wciskane kłamstwa. To dobra książka, która może pomóc wielu młodym
ludziom odnaleźć własną drogę w tym ciężkim życiu z licznymi przeszkodami. Mnie
osobiście nie pomogła, ale ja niestety nie wliczam się już do nastolatków
poszukujących samych siebie. Wiem jednak, że gdybym dostała tę książkę kilka
lat temu, byłaby mi przyjacielem. Może nawet drogowskazem w wielu kwestiach. Na
pewno zapamiętałabym ją bardziej niż pamiętać będę teraz. Mimo to sama powieść
była krótką, lecz miłą (choć nie zawsze) przygodą po ludzkim cierpieniu,
stracie, odnajdowaniu samego siebie, swojej drogi, ważnych wartości i prawdy,
która może wyzwolić i oczyścić.
„Nie
znają się, każde z nich ma własne życie i własne problemy, ale tutaj, w tym
gabinecie, wszyscy troje mają tę samą miarę dla smutku. Tą miarą jest strata”
Gorąco
polecam wszystkim nastolatkom i nie tylko. Może akurat dla kogoś ta książka
będzie kolejnym drogowskazem na trudnej drodze życia. ;)
Za możliwość
przeczytania e-booka dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Do poczytania,
Arystokratka A./Aga
Nie jestem do końca przekonana co do tej lektury...
OdpowiedzUsuń