„Zgromadzenie.
Tom II. Odnaleźć siebie”
Autor:
Joanna Jarczyk
Kategoria:
fantasy
Wydawnictwo:
Novae Res
Stron:
354
Premiera:
połowa sierpień
Powiem
Wam, że nie mogłam się doczekać dnia, aż ponownie spotkam się z tymi
bohaterami, a w szczególności z Damienem i Catherine. Tej dwójki brakowało mi
najbardziej. Po tragicznym wydarzeniu mającym miejsce pod koniec pierwszej
części, bałam się o losy Stróża i Łowczyni. Kiedy sięgnęłam po drugi tom
wszystko wróciło. Wspólna przygoda z bohaterami oraz przeszkody, z którymi się
zmagali, zdawać by się mogło, że teraz przybyło ich jeszcze więcej i były o
wiele gorsze. Przemiana przyjaciela Damiena Louisa bardzo mnie nie tyle co
zdziwiła, a wprawiła w szok. Nie poznałam tego bohatera, jak dla mnie zmierzał
na moralne dno. Nie raz i nie dwa miałam ogromną ochotę mu przywalić czymś
ciężkim, by się otrząsnął i spojrzał z boku na to, co wyprawiał. Niekiedy
zachowywał się jak wariat i to w złym znaczeniu tego słowa. Zamieszanie jakie
zasiał Louis sprawiło, że Damien zaczął odczuwać do Łowczyni nienawiść, ale
kiedy dał dojść do głosu kobiecie zorientował się kto tak naprawdę okazał się
kłamcą. To był absurd. Stróż, który powinien nieść pomoc i prawić tylko prawdę
okazał się kłamcą, a Łowczyni, z natury nieludzka istota, obdarta z uczuć i
cnót boskich mówiła prawdę.
Autorka
powróciła z jeszcze większą bombą. Zmiotła mnie. Nie potrafiłam wyjść z podziwu
dla jej kunsztu pisarskiego. Joanna Jarczyk ponownie pochłonęła mnie swoim
światem wraz z bohaterami. Jestem pod ogromnym wrażeniem jej wyobraźni oraz
planu, który musiała spisać, by się nie zgubić w losach bohaterów. To jedna z
tych książek i autorek, które wciąż będą mnie zaskakiwać na nowo. Pani Jarczyk
nie trzyma się schematu tylko wybiega poza niego i tym samym pokazuje inną
wersję. To jest właśnie piękne, że mimo tych licznych schematów w świecie
pisarskim pojawiają się autorzy, który potrafią się z nich wybić. Stworzyć coś
oryginalnego, coś pięknego. I ponownie jest mi trudno opuszczać ten świat, w
którym życie pisze różne scenariusze.
„— Już za późno. — Catherine wzruszyła
bezwładnie ramionami. — Wykryli nas.
—
I mówisz to tak spokojnie?
—
Jestem Łowczynią, spokój i brak emocji to podstawa.
—
Ale ty pieprzysz”
Bardzo
zaskoczyła mnie sprawa związana z Catherine, która nie miała właściwie wyboru i
została wprowadzona wbrew woli do świata Łowców. Jej ludzka strona była często
dopuszczana do głosu. Strona, która powinna zniknąć w dużej mierze po przyjęciu
mocy Łowcy, a jednak dawała o sobie znać coraz to częściej. Walczyły ze sobą
dwie natury, a kobieta nie wiedziała momentami, którą z nich wybrać. Próbowała
sposobów, które zostały jej wpojone przez Balthazara, ale zaczęły zawodzić,
gdyż ludzka natura nie chciała zostać zepchnięta na boczny tor. Od samego
początku ciekawiła mnie jej przeszłość, która dla niej samej była zagadką. Jako
czytelnik odkrywałam kolejne karty razem z nią. Byłam w szoku, kiedy wszystko
zostało poznane tak samo jak Catherine. Nie da się opisać słowami, jaka
tragedia ją spotkała, bo ból jest niewyobrażalny. Nie miała wyboru. Łowcza
natura została jej narzucona w wieku pięciu lat.
„—
Ujmę to w ten sposób... Twoja klockowata komórka trafiła w ręce kogoś, kto
wytwarza temperaturę mniej więcej tysiąca stopni Celsjusza w jednej dłoni i...
Tak się złożyło, że zaprezentowała mi swoje umiejętności.
—
Nie wierzę... — Damien czuł, że opada z sił.
—
A jednak. Jeśli miałeś do niej sentyment to dodam, że spłonęła bardzo szybko”
Sprawa
z Mayą także nie dawała mi spokoju. Nie mogłam uwierzyć w to, w jaki sposób
potraktowali ją niektórzy Stróże, a na czele sam dowódca, mianowicie Louis. Nie
rozumiała, dlaczego było w nim tyle pogardy, a także zirytowania Mayą i jej
sprawą. Nie chciał jej tam i dobitnie jej powtarzał, że nie należy już do
Zgromadzenia. Zaprzestał ją traktować jak jedną z nich, a zaczął mierzyć miarą
Łowców. Widział w niej zło, które wpuścił tam Balthazar. Nie mogłam zrozumieć,
dlaczego tak postępował, bo przecież to nie była wina dziewczyny, a traktowano
ją jak zło. Louis był zirytowany ciągłymi próbami i rozmowami z nią, a ja
zastanawiałam się, gdzie zniknęła jego dobroć, wyrozumiałość. Czułam się tak,
jakby ten mężczyzna został przez kogoś podmieniony.
„—
Kłamstwo jest potężną mocą. Tworzy nową prawdę, mimo że ta nie istnieje”
Świat
Stróżów i Łowców jest niesamowity, ale pełen niebezpieczeństw i strachu o
kolejny dzień, o ludzi, o własne życie. Autorka po raz kolejny doprowadziła
mnie do fascynacji swoim światem, swoimi bohaterami, swoją akcją. Historia,
która powoduje szybsze bicie serca, a czyhające niebezpieczeństwo doprowadza na
skraj emocjonalnej przepaści. Każdego dnia trzeba się mieć na baczności, bo
walka dobra ze złem wciąż się toczy. Nie wiadomo jaki będzie jej finał. Jedni
upadają, by powstać na nowo, by wstać i walczyć o odbudowę swojego jestestwa.
Barwni bohaterowie, którzy nie raz i nie dwa doprowadzają czytelnika do
refleksji i zadawania sobie pytań takich jak: Kim ja jestem? Jaka jest moja
rola? Autorka ponownie zostawiła mnie z chęcią poznania dalszych losów. Nie mogę
się doczekać aż sięgnę po kolejny tom. Gorąco polecam! Warto sięgnąć! Ja się
nie zawiodłam, a wręcz jestem pod ogromnym wrażeniem! To był wręcz zaszczyt, by
móc zostać patronem tak dobrej polskiej powieści, która naprawdę potrafi się
wybić na tle książek o takiej tematyce. Jeśli nie czytaliście poprzedniej
części, zdecydowanie powinniście po nią sięgnąć. Joanna Jarczyk nie zawiedzie
Was światem „Zgromadzenia”. ;)
Za możliwość
przeczytania i patronowania książce dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Do poczytania, Amigo!
Arystokratka J./Jula
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz