sierpnia 11, 2019

Przedpremierowa recenzja patronacka "Zgromadzenia" tom II!


„Zgromadzenie. Tom II. Odnaleźć siebie”
Autor: Joanna Jarczyk
Kategoria: fantasy
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 354
Premiera: połowa sierpień

Powiem Wam, że nie mogłam się doczekać dnia, aż ponownie spotkam się z tymi bohaterami, a w szczególności z Damienem i Catherine. Tej dwójki brakowało mi najbardziej. Po tragicznym wydarzeniu mającym miejsce pod koniec pierwszej części, bałam się o losy Stróża i Łowczyni. Kiedy sięgnęłam po drugi tom wszystko wróciło. Wspólna przygoda z bohaterami oraz przeszkody, z którymi się zmagali, zdawać by się mogło, że teraz przybyło ich jeszcze więcej i były o wiele gorsze. Przemiana przyjaciela Damiena Louisa bardzo mnie nie tyle co zdziwiła, a wprawiła w szok. Nie poznałam tego bohatera, jak dla mnie zmierzał na moralne dno. Nie raz i nie dwa miałam ogromną ochotę mu przywalić czymś ciężkim, by się otrząsnął i spojrzał z boku na to, co wyprawiał. Niekiedy zachowywał się jak wariat i to w złym znaczeniu tego słowa. Zamieszanie jakie zasiał Louis sprawiło, że Damien zaczął odczuwać do Łowczyni nienawiść, ale kiedy dał dojść do głosu kobiecie zorientował się kto tak naprawdę okazał się kłamcą. To był absurd. Stróż, który powinien nieść pomoc i prawić tylko prawdę okazał się kłamcą, a Łowczyni, z natury nieludzka istota, obdarta z uczuć i cnót boskich mówiła prawdę.
Autorka powróciła z jeszcze większą bombą. Zmiotła mnie. Nie potrafiłam wyjść z podziwu dla jej kunsztu pisarskiego. Joanna Jarczyk ponownie pochłonęła mnie swoim światem wraz z bohaterami. Jestem pod ogromnym wrażeniem jej wyobraźni oraz planu, który musiała spisać, by się nie zgubić w losach bohaterów. To jedna z tych książek i autorek, które wciąż będą mnie zaskakiwać na nowo. Pani Jarczyk nie trzyma się schematu tylko wybiega poza niego i tym samym pokazuje inną wersję. To jest właśnie piękne, że mimo tych licznych schematów w świecie pisarskim pojawiają się autorzy, który potrafią się z nich wybić. Stworzyć coś oryginalnego, coś pięknego. I ponownie jest mi trudno opuszczać ten świat, w którym życie pisze różne scenariusze.

„—  Już za późno. — Catherine wzruszyła bezwładnie ramionami. — Wykryli nas.
— I mówisz to tak spokojnie?
— Jestem Łowczynią, spokój i brak emocji to podstawa.
— Ale ty pieprzysz”

Bardzo zaskoczyła mnie sprawa związana z Catherine, która nie miała właściwie wyboru i została wprowadzona wbrew woli do świata Łowców. Jej ludzka strona była często dopuszczana do głosu. Strona, która powinna zniknąć w dużej mierze po przyjęciu mocy Łowcy, a jednak dawała o sobie znać coraz to częściej. Walczyły ze sobą dwie natury, a kobieta nie wiedziała momentami, którą z nich wybrać. Próbowała sposobów, które zostały jej wpojone przez Balthazara, ale zaczęły zawodzić, gdyż ludzka natura nie chciała zostać zepchnięta na boczny tor. Od samego początku ciekawiła mnie jej przeszłość, która dla niej samej była zagadką. Jako czytelnik odkrywałam kolejne karty razem z nią. Byłam w szoku, kiedy wszystko zostało poznane tak samo jak Catherine. Nie da się opisać słowami, jaka tragedia ją spotkała, bo ból jest niewyobrażalny. Nie miała wyboru. Łowcza natura została jej narzucona w wieku pięciu lat.

„— Ujmę to w ten sposób... Twoja klockowata komórka trafiła w ręce kogoś, kto wytwarza temperaturę mniej więcej tysiąca stopni Celsjusza w jednej dłoni i... Tak się złożyło, że zaprezentowała mi swoje umiejętności.
— Nie wierzę... — Damien czuł, że opada z sił.
— A jednak. Jeśli miałeś do niej sentyment to dodam, że spłonęła bardzo szybko”


Sprawa z Mayą także nie dawała mi spokoju. Nie mogłam uwierzyć w to, w jaki sposób potraktowali ją niektórzy Stróże, a na czele sam dowódca, mianowicie Louis. Nie rozumiała, dlaczego było w nim tyle pogardy, a także zirytowania Mayą i jej sprawą. Nie chciał jej tam i dobitnie jej powtarzał, że nie należy już do Zgromadzenia. Zaprzestał ją traktować jak jedną z nich, a zaczął mierzyć miarą Łowców. Widział w niej zło, które wpuścił tam Balthazar. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego tak postępował, bo przecież to nie była wina dziewczyny, a traktowano ją jak zło. Louis był zirytowany ciągłymi próbami i rozmowami z nią, a ja zastanawiałam się, gdzie zniknęła jego dobroć, wyrozumiałość. Czułam się tak, jakby ten mężczyzna został przez kogoś podmieniony.

„— Kłamstwo jest potężną mocą. Tworzy nową prawdę, mimo że ta nie istnieje”

Świat Stróżów i Łowców jest niesamowity, ale pełen niebezpieczeństw i strachu o kolejny dzień, o ludzi, o własne życie. Autorka po raz kolejny doprowadziła mnie do fascynacji swoim światem, swoimi bohaterami, swoją akcją. Historia, która powoduje szybsze bicie serca, a czyhające niebezpieczeństwo doprowadza na skraj emocjonalnej przepaści. Każdego dnia trzeba się mieć na baczności, bo walka dobra ze złem wciąż się toczy. Nie wiadomo jaki będzie jej finał. Jedni upadają, by powstać na nowo, by wstać i walczyć o odbudowę swojego jestestwa. Barwni bohaterowie, którzy nie raz i nie dwa doprowadzają czytelnika do refleksji i zadawania sobie pytań takich jak: Kim ja jestem? Jaka jest moja rola? Autorka ponownie zostawiła mnie z chęcią poznania dalszych losów. Nie mogę się doczekać aż sięgnę po kolejny tom. Gorąco polecam! Warto sięgnąć! Ja się nie zawiodłam, a wręcz jestem pod ogromnym wrażeniem! To był wręcz zaszczyt, by móc zostać patronem tak dobrej polskiej powieści, która naprawdę potrafi się wybić na tle książek o takiej tematyce. Jeśli nie czytaliście poprzedniej części, zdecydowanie powinniście po nią sięgnąć. Joanna Jarczyk nie zawiedzie Was światem „Zgromadzenia”. ;)

Za możliwość przeczytania i patronowania książce dziękuję Wydawnictwu Novae Res.



Do poczytania, Amigo!
Arystokratka J./Jula

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger