października 11, 2019

Pewnego dnia stracisz wszystko. Nawet DNA, czyli recenzja "Nowego gatunku"!


„Nowy gatunek”
Autor: Izabela Zawis
Kategoria: fantasy
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 303

Z autorką miałam już do czynienia, choć przyznam szczerze, że dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że to ona, gdyż nie poznałam jej stylu. Muszę przyznać, że Izabela zaskoczyła mnie i to bardzo. Historia urzekła mnie już od pierwszych stron. Czym przyciągnęła mnie do siebie owa lekturka? Opisem, który oczarował, ale i zachwycił. Stwierdziłam, że przygoda z tą książką może okazać się obiecująca i nie pomyliłam się. Jestem pozytywnie zaskoczona warsztatem autorki, który poszedł wyżej. Nie spodziewałam się po Izabeli takiej brutalnej, ale i, powiem szczerze, że rzeczywistej historii, która skradła mi serce. Uwielbiam książki, które łączą dwa gatunki w jednym wydaniu, a ta zainteresowała mnie również swoją mroczną stroną.


Zbieg okoliczności związał ze sobą losy obojga bohaterów. Jedna organizacja, dwie możliwości; praca i terapia. Amy dziewczyna, która wciąż przeżywa swoją stratę, dostrzegając ogłoszenie o pracę w Future Lab w fizjoterapii, decyduję się podjąć tę robotę i tu zaczyna się lawina wydarzeń, która na zawsze zmieni jej życie. Dziewczyna nawet nie podejrzewa, że jedna decyzja może zawalić jej fundamenty, które zostały wcześniej postawione. Pierwsza mroczna scena zainteresowała mnie, ale jednocześnie zaskoczyła. Makabryczna oraz mrożąca krew w żyłach sceneria (nie zdradzę, zabawa nie byłaby tak wspaniała) mogła przyprawić o palpitacje serca. Amy od samego początku wydawała mi się wyjątkowa i taka też była. Niezwykła. Czułam się jak obserwator, który stąpał po wyludnionej ziemi. Z początku byłam ciut zdezorientowana obrotem sprawy, gdyż szukałam, tak jak bohaterka, ludzi, którzy gdzieś się pochowali przed zagrożeniem. Nie rozumiałam, co się stało, bo przecież jeszcze przed chwilą wszystko było w normie.

„Wciąż przed oczami miała obraz tych wszystkich biednych ludzi, którzy zostali wyrwani ze swojego świata i okradzeni z tego, co mieli najwartościowego... z własnego życia”

Wpadła przez okno do budynku wprost w objęcia mężczyzny, z którym wyruszy w podróż naprzeciw wrogom. Pierwsze spotkanie tych dwojga i zapach malin bijący od dziewczyny zapadło mi w pamięci. Przerażenie w połączeniu z maską, którą przybrał Alex dało niezłą kombinację, przy okazji pokazując opanowanie mężczyzny. Mimo tego iż jest sparaliżowany od pasa w dół, Alex nie jest słaby, wręcz przeciwnie, umocniło go to. Wiedziałam, że wózek, do którego był przykuty, sprawiał mu ból, gdyż codziennie przypominał mu o jego jednym ograniczeniu, co nie znaczyło, że nie otrzymał nic w zamian. Alex, kiedy zobaczył w internecie ofertę Future Lab, zaryzykował. Postawił wszystko na jedną kartę. Pragnął wyleczyć swoje kalectwo, pozbyć się tego, co mu ciążyło od dawna, a wizja, jaką ujrzał dzięki organizacji powoli zaczęła kiełkować w jego umyśle. Spakował najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszył. W bohaterze od razu można się zakochać (nie żartuję) mimo uwięzienia na wózku. Z początku nie dowiadujemy się zbyt wiele na temat bohaterów, ale z czasem te karty zostają nam ukazane.

„I tak oto znalazł się w miejscu zapomnianym przez samego Boga, gdzie ludzie znikają w tajemniczych okolicznościach. Leżał w łóżku z kobietą, z którą mogłoby go kiedyś w przyszłości coś połączyć. W przyszłości, z której zostali ograbieni”

Kiedy poznałam Bill’ego nie zapałałam do niego sympatią i, jak to mówił Alex, coś mi tu śmierdziało. Nie mogłam go znieść i reagowałam na niego złością, ale i wzmożoną czujnością. Nie ufałam mu tak jak Amy i Alex. Towarzyszyłam bohaterom przez ich wędrówkę. Odczuwałam całą gamę emocji wraz z bohaterami i nie raz i nie dwa czułam strach, a serce o mal nie wyszło mi z piersi. W szczególności nie potrafiłam zdzierżyć lekarki, która swoimi ambitnymi planami skazała setki ludzi na śmierć byleby zdobyć to, co chciała. Sama miałam ochotę wstrzyknąć jej te szczepionki i przywiązać do metalowego łóżka. Nie traktowała ludzi jako istoty żyjące, a jak obiekty badań, które jak się zepsuły albo nie nadawały, odrzucała. Laboratorium, mogłabym rzec, że czułam się jak w klatce, uwięziona w czterech ścianach i skuta. Kiedy zostają poddani eksperymentowi, ich DNA staje się lepsze. Wówczas przeszłe życie jest nie tyle co za mgłą, ale i nieosiągalne. Dalsze plany, a co za tym idzie istnienie, stanęły pod znakiem zapytania, gdyż wszystko stało się niewiadomą. W książce możemy poznać przeszłe losy lekarki Brendy. W pewnym stopniu rozumiem, dlaczego nie była zdolna do jakichkolwiek uczuć, ale krzywda, jaką wyrządziła, nie ma usprawiedliwienia. Ambicje potrafią przerosnąć człowieka albo opętać do takiego stopnia jak Brendę. Nie rozumiałam, dlaczego odrzuciła pomoc człowieka, któremu zależało na niej, po prostu się odcięła i wróciła do swojego życia zawodowego.
 Autorka spisała się świetnie w nowej odsłonie i powiem, że bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Pragnęłam więcej i więcej, a gdy dostawałam, to głód wcale nie malał. Wykreowała bohaterów, do których się przywiązałam, a co najlepsze, mogłam się z nimi zżyć i widziałam w nich emocje, które tak wyszukuję w postaciach. Adrenalina wymieszana ze strachem i ekscytacją to najlepsza mieszanka, jaką Izabela mi zapewniła to to, czego szukam i co uwielbiam. Mam nadzieję, że autorka powróci do tego tematu, gdyż nadal mam niedosyt i chciałabym więcej z historii bohaterów. Ta historia skradła mi serce i sprawiła, że nie raz biło mocniej. Gorąco polecam! Świetna. Mrożąca krew w żyłach. Piękna. Dzika. Jak dla mnie w sam raz.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.



Do poczytania, Amigo!
Arystokratka J.

2 komentarze:

  1. Twoja recenzja zachęca do lektury tak trafnie, że chyba nie musimy już nic dodawać. :) "Nowy gatunek" to książka wciągająca i zaskakująca niemal na każdym kroku. Czyta się świetnie, trzyma w napięciu i zdecydowanie warto po nią sięgnąć. Na polskim rynku nie pojawiają się często tytuły tego gatunku, więc warto tym bardziej! :)

    OdpowiedzUsuń

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger