lipca 11, 2018

W głębinach jeziora czyli "Woda, która niesie ciszę"


„Woda, która niesie ciszę”
Autor: Brittainy C. Cherry
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: FILIA
Stron: 427

To moje trzecie spotkanie z Brittainy i jak na razie najlepsze, a zarazem najbardziej dramatyczne. Nie zrozumcie mnie źle, historia była wspaniała, jednak przedstawione w niej tragedie były bliskie memu sercu tak, że wczułam się za bardzo, czytając książkę w jeden dzień. Kiedy twierdziłam, iż „Ogień, który ich spala” to jak dotąd najlepsza część z serii o Żywiołach, nie wiedziałam, że zmienię zdanie. Owszem, te trzy tomy to emocjonalne cudo, jednak w porównaniu z poprzednikami „Woda” wspięła się na wyżyny możliwości, dzięki czemu jest cudowną, dobrze napisaną, piękno-smutną lekturą.
Historia opowiada na początku o najpierw sześcio, potem dziesięcioletniej dziewczynce, która wraz z ojcem przeprowadza się do nowego domu, gdzie zamieszkuje partnerka mężczyzny, Katie, oraz jej dwójka dzieci. Mała Maggie May to urocza, żywiołowa, radosna dziewczynka, szybko łapiąca kontakt ze starszym bratem i jego najlepszym przyjacielem Brooksem. Ta słodka Maggie w jeden dzień, w parę krótkich chwil zmienia się nie do poznania. Po jej wesołości zostaje tylko ledwo widoczny ślad, drobne wspomnienia zakorzenione gdzieś w umyśle. Dziesięcioletnia dziewczynka doznaje straszliwej traumy, będąc świadkiem okropnego wydarzenia. Wszystko tak się na niej odbija, że pozostaje tylko cisza… Parę lat później coraz bardziej dorosła Maggie nadal milczy, mimo wszystko posiada najlepszego przyjaciela Brooksa, ukochanego brata, a także ciągle wspierające ją ojca. Chociaż wcale tego nie chce, uczucia do jednego z chłopców budzą się z podwojoną siłą, jednak nic nie jest proste, gdy w głowie ciągle trwają straszne bitwy, demony przeszłości wyłaniają się z zakamarków, a ukochanego również spotyka tragiczny wypadek.

„Świat się kreci, ponieważ bije twoje serce…”


Ostatnio po przeczytaniu „Adama” Agaty Czykierdy-Grabowskiej stwierdziłam, że potrzebuję trochę od tak pięknych, zarazem tak smutnych historii, jednak nie powstrzymałam się przed sięgnięciem po „Wodę”, z czego się cieszę, bo pomimo mocno bijącego serca, oszalałych łez, które pragnęły wydostać się na zewnątrz, była to wspaniała perełka na rynku wydawniczym. Chociaż w tle opowieści ciągle przejawiają się przykre wydarzenia z przeszłości, książka to nie tylko zbiór kolejnych dramatów. To również nadzieja na lepsze jutro, to niesamowita zażyła przyjaźń, która opiera się na jak i wzlotach, tak i upadkach. To miłość, ta niewinna i dopiero rozwijająca się, oraz ta dojrzała zawiązana między rodziną. To radosne chwile, to muzyka, tak wpływająca na głównych bohaterów, którzy potrafią uśmiechnąć się, rzucić suchym żartem (których mistrzem jest ojciec Maggie!), zapłakać nad swoim losem, ale również zatańczyć na środku pokoju przy ulubionych piosenkach. Chłonęłam tę książkę i nie potrafiłam jej odłożyć na półkę, by zaczerpnąć tchu. Była jedną z tych powieści, które chce się przeczytać, a zarazem obawia się dotrzeć do ostatniego zdania.


W trakcie czytania moje serce raz krajało się na milion kawałeczków, po czym było znów sklejane, i tak parę razy w ciągu całej lektury. Kiedy wspominałam przy „Ogniu, których ich spala”, że to emocjonalna bomba, przeliczyłam się. To dopiero „Woda, która niesie ciszę” jest totalnie, niewyobrażalnie wielką emocjonalną bombą, łamiącą serca. Nie wiem jak Wy, ale ja czasami lubię zamknąć się na jeden moment w czterech ścianach smutków takich powieści. Sprawiają, że człowiek nie tylko czyta, bo tak. Czyta, chcąc samemu pomyśleć nad wieloma sprawami, chcąc oddać się refleksjom. Takie książki zmuszają do myślenia. Są przepełnione realizmem, dzięki czemu stają się jeszcze lepsze.

„Człowiek powinien się trzymać tych, którzy w niego wierzą, kiedy sam tego nie robi”

Historia Maggie sprawiła, że znów poczułam coś głębiej, znów obudziłam w sobie emocje, które na ogół chowam gdzieś w środku. Razem z Brooksem przywrócili mi wiarę w to, co dla mnie zaczęło być na pozycji straconej. Brittainy C. Cherry to wyjątkowa autorka, którą ogromnie cenię właśnie za to, co przekazuje swoimi powieściami, za to, że potrafi wyrazić na papierze tak wiele trudnych uczuć. Obecnie twierdzę, że to najlepsza część z serii o Żywiołach, lecz poczekam do momentu, kiedy przeczytam ostatni tom, jednak w duchu naprawdę obawiam się spotkania z „Siłą, która ich przyciąga”, bo jeśli znów Brittainy złamie mi serce, znajdę ją z widłami!
A Wy znacie książki tej autorki? Co o nich uważacie? Tak samo cierpicie, potem głośno śmiejąc się w trakcie czytania? Muszę wiedzieć czy tylko na mnie tak bardzo działa pani Cherry.

Do poczytania,
Zraniona i odbudowana Arystokratka A. J

2 komentarze:

  1. Nie znam tej autorki, nie słyszałam o niej. Jednakże ta książka jest chyba za bardzo dramatyczna i emocjonalna jak dla mnie, więc chyba raczej po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ukrywam, "Woda, która niesie ciszę" to bardzo emocjonalna książka, w dodatku roi się tam od wielu dramatów, więc nie jest dla każdego, mimo wszystko napisana świetnym językiem, czyta się ją w oka mgnieniu. :) /A.

      Usuń

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger