maja 08, 2018

Jak pokochać profesora, czyli "Wtorki z Morriem"


„Wtorki z Morriem”
Autor: Mitch Albom
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Świat Książki
Stron: 192

Mitch Albom, świetny pisarz, dziennikarz, scenarzysta i muzyk po raz pierwszy zachwycił mnie jedyną w swoim rodzaju książką o Niebie. Mam tu na myśli „Pięć osób, które spotykamy w niebie”. Ów dzieło zdobyło u mnie ogromną pochwałę, ponieważ tak wiele zmieniła w moim życiu (przede wszystkim podejście w kwestii kilku istotnych kwestii), jednakże chyba za mało znałam dorobek autora, gdyż teraz, po przeczytaniu „Wtorków z Morriem” nie potrafię pozbierać się bez ani grama refleksji, krążących mi po głowie.

"Wszyscy wiemy, że czeka nas śmierć, ale nikt w to nie może uwierzyć"

Przede wszystkim, musimy sobie oznajmić, iż nie jest powieść dla każdego. Jedni się wynudzą, poszukując czegoś ekstremalnego, niesamowitego; poszukując wartkiej akcji z niespodziewanymi zwrotami, natomiast drudzy odnajdą w książce wielkie lekcje, sporą wiedzę na temat… na temat życia. Książka jest, rzekłabym, zbiorem reportaży ze spotkań autora: Mitcha Alboma z jego dawnym, schorowanym profesorem, który zaprasza byłego ucznia na ostatnie zajęcia w jego domu. Z początku sceptyczny, wtedy, dziennikarz zgadza się na propozycje swego Mistrza, rozpoczynając ciąg spotkań ze staruszkiem. Mężczyźni rozmawiają na przeróżne tematy. Począwszy od świata, skończywszy na małżeństwie, przebaczeniu, wymarzonym dniu czy również o pieniądzach. W trakcie czytania nabieramy przeświadczenia, iż profesor Morrie to człowiek wybitny, mądry, ale przede wszystkim dobry i kochający; widzący w ludziach wiele pozytywnych aspektów, mniej tych złych. Starzec, który tańczy pośród tłumu młodych? Tylko Morrie mógł to zrobić! Tak, jak zabawiał młodych swym tańcem, tak czytelnika zabawia swoimi mądrościami, które przekazuje dawnemu studentowi.

"Nie trzymaj się kurczowo niczego, ponieważ wszystko podlega ciągłym przemianom"

Co jest kolejnym powodem, dla którego rozczuliłam się nad tą pozycją? Sam profesor. Dlaczego? Otóż kochany Morrie to postać autentyczna, co sprawiało, że byłam podwójnie wzruszona i zaabsorbowana tym bohaterem. Mitch Albom pozwolił nam na chwilę samemu spotkać się z wybitnym człowiekiem, poznać jego myśli, poglądy na tak wiele ważnych spraw; poznać jego zwyczaje oraz codzienność, a także, co przykre, rozwijającą się chorobę profesora.
Wszystkie wtorki, na które regularnie przychodził student, przynosiły kolejne nowe refleksje, nauczki czy lekcje na przyszłość. Dwóch, wydawałoby się wtedy, melancholijnych mężczyzn rozprawiających się na temat miłości, pieniędzy czy kultury, potrafi zrobić ogromne wrażenie na czytelniku. Potrafi zatrzymać go w miejscu, cicho podszeptując do ucha: „hej, pomyśl chwilę, tak po prostu pomyśl, zastanów się nad tematem, który porusza profesor”, i człowiek faktycznie zatrzymuje się w tym pędzie, rozmyślając nad przebaczeniem, śmiercią czy uczuciami.


W trakcie czytania, za każdym razem, z każdym kolejnym wtorkiem, przychodziły do mnie następne morały wysnute przez Mistrza. Uczył, rozbawiał, nieraz ironicznie się wypowiadał, co tylko przedstawiało jego realny obraz, jego zwyczajność. Choć uważał się za zwyczajnego, ja twierdzę, że był nadzwyczajny.
Mitch Albom jak zawsze zachwycił mnie swoją prostotą historii, które mimo iż proste, zawierają w sobie cząstkę czegoś magicznego, czegoś poruszającego ludzkimi sercami i umysłami, czegoś, co powoduje ciarki. Tym razem autor sprawił, że żal mi, nie posiadając przy sobie tak cudownego człowieka, tak niesamowitego profesora, jakim był Morrie dla Mitcha. A jaki tak naprawdę był Morrie? O tym trzeba przekonać się samemu, czytając tę wyjątkową pozycję.
A dla łaknących jeszcze raz przeżyć przygodę z Mistrzem i jego Uczniem, polecam obejrzeć niezbyt dobrej jakości film: Tuesday with Morrie, chociażby na zalukaj.pl. Historia profesora również dotarła na ekrany, więc gorąco zachęcam do zapoznania się z przede wszystkim książką, a dopiero potem filmem.

Do poczytania,

Arystokratka A. 



2 komentarze:

  1. Najpierw książka, później film. Jak na odwrót, to potem z czytania jest nici... Nie słyszałam wcześniej o tej książce :) może się skuszę.

    Pozdrawiam,
    Książkowa Przystań

    OdpowiedzUsuń
  2. Toukie, o tak, właśnie taka kolejność, nigdy nie na odwrót! Książka jest naprawdę piękna. Zawiera tak wzruszającą historię, że trudno potem odłożyć ją na półkę. Bardzo polecam. :)

    Pozdrawiam,
    Arystokratka A.

    OdpowiedzUsuń

Debiut, który zwali z nóg! Trochę o "Sentymentalnej bzdurze" Ludki Skrzydlewskiej.

„Sentymentalna bzdura” Autor: Ludka Skrzydlewska Kategoria: romans/sensacja Wydawnictwo: Editio Red Stron: 574 Premiera: 12.02.2...

Copyright © 2016 Arystokratki spod księgarni , Blogger